Członkostwo Polski w Unii Europejskiej stało się przedmiotem gry totalnej opozycji. Gry szkodzącej nie tyle obecnej władzy, co uderzającej w pozycję Polski w Europie.
Oskarżenia, że PiS nas chce wyprowadzić ze struktur Unii, szermowanie wszem i wobec pojęciem Polexitu, to zwykle chuligaństwo polityczne. Paradoksalnie takimi niegodnymi metodami posługują się ci, którzy sami siebie mianują na światłych przedstawicieli elit europejskich.
„Absolutnie kluczowe jest to, żeby PiS nie wyprowadził Polski z Unii Europejskiej. To, że mają taką intencję, jest ewidentne - stwierdził w „Faktach po Faktach” TVN były wicepremier i minister finansów, Jacek Rostowski.” (wp.pl)
„PiS uruchamia nowy festiwal kłamstw twierdząc, że nie chce wyprowadzić Polski ze struktur Unii Europejskiej. W naszej ocenie działania PiS, praktyka i budowanie sojuszy politycznych, prowadzi w prostej linii do wyprowadzenia Polski z Unii - powiedział we wtorek poseł PO Mariusz Witczak na konferencji prasowej w Sejmie.” (tvn24.pl)
„Nie dajmy wyprowadzić Polski z Unii Europejskiej, w której czujemy się jak w domu i która jest gwarancją naszego bezpieczeństwa - mówili politycy biorący udział w sobotniej manifestacji poparcia dla UE „Marsz dla Europy: Kocham Cię, Europo!” w Warszawie.” (rp.pl)
„Jeśli PiS będzie kontynuował swoją antyeuropejską politykę, wezwiemy do referendum. Tak, by Polacy mieli szansę potwierdzić, że chcą być częścią Unii. Referendum będzie najlepszą odpowiedzią na to, co psuje PiS - mówił „Tygodnikowi Powszechnemu” Grzegorz Schetyna.”(niezależna.pl)
„Lider Nowoczesnej Ryszard Petru poinformował dziś, że wysłał list do przywódców Unii Europejskiej. – Zwracam uwagę na to, że ponad 80 proc. Polaków nie chce wychodzenia naszego kraju z Unii Europejskiej i że tak naprawdę rząd PiS nie reprezentuje suwerena w relacjach z Europą – powiedział Petru na briefingu w Sejmie. (dorzeczy.pl)
My tutaj na miejscu wiemy, że to są kompletne bzdury, że oskarżanie PiS o antyeuropejskość nie ma żadnych faktycznych podstaw. Jednak tzw. opinia światowa tylko czyha na takie sygnały, żeby je rozdmuchiwać i przekuwać na groźne dla nas oskarżenia.
Tu warto zdefiniować pojęcie opozycji totalnej. Grzegorz Schetyna i Ryszard Petru, to figuranci miernego sortu. Gdyby nie międzynarodowa machina medialno-finansowa, która ich wspiera i zagrzewa do walki przeciwko polskim interesom, swoimi głębokimi przemyśleniami mogliby brylować, co najwyżej u cioci na imieninach.
Gdy się patrzy na Europejczyków z brukselskiego Panteonu: Donald Tusk, Julia Pitera, Róża Maria Barbara Gräfin von Thun und Hohenstein czy Janusz Lewandowski, Michał Boni, pojawiają się tak zwane mieszane uczucia. Jeśli to mają być wzorce wspaniałych przedstawicieli Unii, to za takie salony szczerze dziękujemy.
Mamy też miejscowych „Europejczyków”, którzy na Krakowskim Przedmieście zawodząc „Odę do radości wymachując niebieskimi flagami ze złotymi gwiazdami, chcą uniemożliwić uczczenie pamięci ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. A inna grupa wsparcia naszej przynależności do Unii, ordynarnie zakłóca wizyty Jarosława Kaczyńskiego na grobie brata i bratowej na Wawelu.
Doszliśmy do dość ironicznego momentu, że u nas wszelka prymitywna i hałaśliwa hałastra obwołała się Europejczykami natomiast, ci którzy stanowią sól Europy są przedstawiani jako jej przeciwnicy.
Festiwal oszczerstw ma zdewastować poczucie dumy. Bo tak naprawdę z tego co robi premier Beata Szydło, możemy być tylko i wyłącznie dumni. Nie daje sprowadzić Polski do przytakującego i godzącego się na wszystko kraiku. Brak poparcia dla Donalda Tuska, to wbrew pozorom sukces i ustawienie się na pozycji partnera w stosunku do Niemiec, a nie czapkującego wasala.
Powinniśmy być wdzięczni Grzegorzowi Schetynie za szczerość:
„Polski rząd powinien podpisać Deklarację Rzymską bez względu na jej treść”
To zdanie najlepiej ilustruje, że rząd PiS i tzw. opozycja, to formacje dwóch prędkości. Rząd reprezentuje rzeczywiste wartości europejskie, dbając o jedność Unii i poszanowanie jej członków, w trudnym momencie Brexitu i niekontrolowanego napływu imigrantów, a tzw. opozycja to serwilistyczna ekipa, gotowa na wszelkie zdrady, byle tylko zasłużyć na obce frukty.
Polacy nie dadzą się nabrać, o czym świadczy praktycznie brak zainteresowania pokazówkami w stylu „Marsz dla Europy: Kocham Cię, Europo!”. Nie pomogły wezwania znanych postaci, Krystyny Jandy czy Doroty Wellman. Trzy tysiące uczestników to kompletne fiasko tego dętego przedsięwzięcia.
Niektórzy nie mogą cały czas wyjść z kompleksów i dla nich wartością samą w sobie jest przyklejenie się do Brukseli i trwanie w takim stanie za wszelką cenę.
Na szczęście formacja, która obecnie rządzi w Polsce rozumie, że bycie w Unii Europejskiej na zasadzie petenta nie doprowadzi nas do niczego dobrego. Kolejność jest prosta. Najpierw sprawy Polski, potem Europy, a co najwyżej równorzędne ich traktowanie .
Z jakiegoś powodu nasza tzw. opozycja zupełnie nie może tego zrozumieć. Czy to tylko niedowład umysłowy czy coś więcej?
Jak to mówią w studiach telewizyjnych: Dobre pytanie!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/333064-zakala-naszej-europejskosci-sa-halasliwi-awanturnicy-wymachujacy-ochoczo-flaga-unii