Obawiam się sytuacji, kiedy kanclerzem Niemiec zostanie Martin Schulz, który jest politykiem wybitnie antypolskim. Kanclerz Merkel chociaż w deklaracjach stara się na Polskę pozytywnie patrzeć, natomiast wiemy, że Schulz jest politykiem antypolskim i może chcieć zacieśniać współpracę z Rosją, a wiemy jak to kończyło się dla naszego w kraju w przeszłości
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Kukiz‘15 Adam Andruszkiewicz.
wPolityce.pl: Kukiz’15 nie było na manifestacji „Kocham Cię, Europo”. Spytam przewrotnie, czy jesteście już przygotowani i pogodzeni z Polexitem?
To co robią przedstawiciele totalnej opozycji jest nieporozumieniem. Doskonale wiemy, że nikt nie chce wychodzić z Unii Europejskiej. Kukiz’15 podobnie jak Prawo i Sprawiedliwość jest zdania, że Unię trzeba reformować. Ludzie, którzy obecnie rządzą Unią, a także przedstawiciele .Nowoczesnej czy Platformy Obywatelskiej nie widzą żadnych powodów do tego, aby Unię reformować. Można z jednej strony obrażać się na takie głosy, mówić, że jesteśmy populistami, że nie chcemy Europy, albo można się w nie wsłuchać, podnieść rozmowę o reformach, ponieważ jak nie wsłuchamy się w głos obywateli, którzy chcą innej Unii Europejskiej, to zjednoczona Europa może faktycznie się skończyć.
Widzi Pan w Deklaracji Rzymskiej jakąkolwiek refleksję nad obecną sytuacją w Unii Europejskiej?
Nie przywiązywałbym większej wagi do Deklaracji Rzymskiej, która jak sama nazwa wskazuje jest jedynie deklaracją. Takie zjazdy jak ten w Rzymie służą tylko temu, aby złapać się za ręce, zrobić zdjęcie i udawać, że wszystko jest dobrze, a jak wiemy dobrze nie jest. Mamy kryzys strefy euro, kryzys finansów unijnych, kryzys migracyjny, europejczycy tracą zaufanie do organów unijnych, a elity brukselskie nie chcą o tym rozmawiać, popełniając wielki błąd. Jeżeli chcemy żyć w bogatej i zjednoczonej Europie musimy zacząć rozmawiać. Zatrzymać falę imigrantów, czy jako Polska nie możemy wstępować do strefy euro, która się chwieje i jest po prostu pułapką.
Może jakakolwiek reforma jest nie na rękę elitom brukselskim, a szczególnie Niemcom?
Unią Europejską rządzą Niemcy i nie ma co zaklinać rzeczywistości, że jest inaczej. Pokazała to sytuacja związana z wyborem Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej, którego Angela Merkel de facto zgłosiła na kandydata i poprowadziła tak głosowanie, aby upokorzyć Polskę. W interesie Niemiec nie jest reforma Unii Europejskiej, w ich interesie jest chociażby zwiększanie strefy euro, która przynosi zyski Berlinowi. Z kolei Warszawa musi reprezentować polskie interesy, chociażby przez budowanie koalicji państw, które mają podobne interesy.
Może wybory na jesieni w Niemczech zmienią tę sytuację? Wiąże Pan z nimi nadzieję?
Obawiam się sytuacji, kiedy kanclerzem Niemiec zostanie Martin Schulz, który jest politykiem wybitnie antypolskim. Kanclerz Merkel chociaż w deklaracjach stara się na Polskę pozytywnie patrzeć, natomiast wiemy, że Schulz jest politykiem antypolskim i może chcieć zacieśniać współpracę z Rosją, a wiemy jak to kończyło się dla naszego w kraju w przeszłości. Nie możemy pozwolić na to, aby Niemcy ustawiły całą Europę pod swój koncert, jednocześnie wchodząc w sojusze z Rosją, co sprawi, że Polska stanie się krajem marginalnym.
Zostańmy na chwilę przy Rosji. Ostatnio pana niedawny kolega klubowy Kornel Morawiecki, przyznał, że nie rozumie rządowej antyrosyjskiej polityki, nie rozumie napuszczania Polaków na Rosjan i na odwrót. Zgadza się Pan z tym?
Widzimy doskonale co się dzieję. Rosja prowadzi agresywną politykę, czego przykład mieliśmy na Ukrainie. Wiemy jak działają mniejszości rosyjskie w państwach bałtyckich, które szykowane są przez Moskwę, aby przejąć władzę w tych państwach. Widzimy, że Rosja nie pozwala także na samodzielność Białorusi. Wiemy także, że Rosja niechętnie patrzy na nasze relację z Białorusią. Na ten moment trudno mówić o jakimkolwiek polu do sojuszy z Rosją. Mamy oczywistą kolizję interesów.
Deklaracja Rzymska została podpisana kilka dni po zamachu w Londynie. Politycy po raz kolejny zabezpieczali, że zrobią wszystko, aby wzmocnić bezpieczeństwo, ale wydaje się, że Zachód może bronić tylko status quo.
Wydaje mi się, że jest to robienie dobrej miny do złej gry. Mamy zamachy terrorystyczne w Europie, mamy dzielnice muzułmańskie zwane „strefami no-go”, gdzie praktycznie nie można wejść. Poleciłby politykom, którzy chcą tak bardzo przyjmować imigrantów, aby wybrali się na spacer po zmroku po tych dzielnicach, albo zapytałbym się, czy wysłaliby tam swoją matkę, żonę, czy córkę, żeby sobie pospacerowała. Dlaczego z jednej strony chcą ściągnąć nam na głowę niebezpiecznych ludzi, którzy destabilizują Europę, a z drugiej strony chronią się w ogrodzonych willach i śmieją się z tego co widzą, a widzą rzeczy straszne, bo zamachy czy gwałty są codziennością w Europie Zachodniej.
Rozmawiał Kamil Kwiatek.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/333061-nasz-wywiad-andruszkiewicz-w-interesie-niemiec-nie-jest-reforma-ue-w-ich-interesie-jest-chociazby-zwiekszanie-strefy-euro?strona=1