Pomimo odświętnych deklaracji, krzepiących mów i serdeczności na pokaz, rzymskie obchody sześćdziesięciolecia Unii można uznać za wyjątkowo smutne przyjęcie urodzinowe
— pisze Marek A. Cichocki w swoim eseju na łamach pisma „Plus Minus”.
Filozof i ekspert ds. europejskich (m.in. doradca Lecha Kaczyńskiego) analizuje stan, w jakim znalazła się dziś Unia Europejska.
UE cierpi na deficyt współuczestnictwa i wzajemnej odpowiedzialności. Nie nadążając za zmieniającym się światem, może nawet przestać istnieć. Jedyną jej nadzieją jest całkowita zmiana filozofii stojącej za europejską integracją
— czytamy.
Cichocki przekonuje, że scenariusze, które jeszcze do niedawna były niewyobrażalne (jak na przykład teza o końcu UE) stały się dziś całkowicie realne, a sama wspólnota zmaga się z mnóstwem kryzysów i problemów.
Obecny kryzys UE nie sprowadza się tylko do kwestii metody, do wyboru takiego czy innego scenariusza. Tutaj konieczny jest głębszy, trudniejszy, bo wymagająćy rewizji pewnej filozofii podejścia do integracji europejskiej. Mniej efektów, a więcej współodpowiedzialności oraz partycypacji. W takiej sytuacji właśnie Europa potrzebuje jak nigdy głosu nowych państw członkowskich, przede wszystkim głosu Polski
— zaznacza filozof.
Jest w tym jednak pewien warunek…
Jako społeczeństwo i kutlura wnosimy do Unii inny rodzaj doświadczenia i zmiany. To jednak ma sens, tylko jeśli nie będziemy traktować Unii jako pola walki, jako wrogiego terytorium, ale jako miejsce, które do nas należy i za które my także czujemy się odpowiedzialni. Tylko wtedy będziemy w stanie wpłynąć na cokolwiek i zmienić w jakimś stopniu dotychczasową filozifę integracji
— ocenia Marek A. Cichocki.
Całość artykułu w weekendowym „Plusie Minusie”.
maf, „Plus Minus”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/333011-marek-a-cichocki-rzymskie-obchody-60-lecia-ue-to-wyjatkowo-smutne-przyjecie-urodzinowe