Czy między prezydentem Andrzejem Dudą, a ministrem obrony narodowej Antonim Macierewiczem doszło do sporu? Który z nich rozpoczął tę sytuację? Na te pytania starali się odpowiedzieć goście „Salonu Dziennikarskiego”, wspólnej audycji Radia Warszawa, tygodnika „Idziemy” i portalu wPolityce.pl.
Na pewno nastąpiło coś niedobrego. Jeżeli obie strony muszą się komunikować za pomocą publicznych listów, to znaczy, że jet niedostatek komunikacji
— ocenił Piotr Semka z tygodnika „Do Rzeczy”.
Odnoszę wrażenie, że to prezydent czuje się niedoinformowany, że nie ma wpływu. Źle to wróży
— dodał.
Jak zauważył publicysta, odbija się to na wyborcach prawicy.
Szczególnie źle to przyjmuje elektorat PiS, który ma wtedy wrażenie, że następuje poczucie już takiej pewności siebie, że uczestnicy tej gry zapominają o skali zagrożenia
— ocenił.
Jeżeli prezydent to deklaruje, to znaczy, że czuje się lekceważony. (…) Takie rzeczy powinno się rozstrzygać na bardzo częstych spotkaniach
— stwierdził Semka.
Dziennikarka TVP Anita Gargas w stanowczych słowach za ten „spór” obciążyła prezydenta Andrzeja Dudę.
Jeśli ktoś tutaj odpowiada za tę sytuację, to prezydent, który pierwszy rozpoczął tę akcję z listami. Jest to bardzo niedobra sytuacja. Mam wrażenie, że pan prezydent po prostu uległ presji, którą musiał odczuwać od pierwszych dni, odkąd wygrał wybory, presji która sprowadza się do jednego mianownika – jesteś figurantem Kaczyńskiego i PiS , marionetką, notariuszem
— mówiła.
Tego nie załatwia się publicznie – nie sądzę, żeby wykorzystane były wszystkie możliwe narzędzia jakie ma prezydent do rozmowy z ministrem obrony. To demoralizuje zaplecze
— oceniła Gargas.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czy między prezydentem Andrzejem Dudą, a ministrem obrony narodowej Antonim Macierewiczem doszło do sporu? Który z nich rozpoczął tę sytuację? Na te pytania starali się odpowiedzieć goście „Salonu Dziennikarskiego”, wspólnej audycji Radia Warszawa, tygodnika „Idziemy” i portalu wPolityce.pl.
Na pewno nastąpiło coś niedobrego. Jeżeli obie strony muszą się komunikować za pomocą publicznych listów, to znaczy, że jet niedostatek komunikacji
— ocenił Piotr Semka z tygodnika „Do Rzeczy”.
Odnoszę wrażenie, że to prezydent czuje się niedoinformowany, że nie ma wpływu. Źle to wróży
— dodał.
Jak zauważył publicysta, odbija się to na wyborcach prawicy.
Szczególnie źle to przyjmuje elektorat PiS, który ma wtedy wrażenie, że następuje poczucie już takiej pewności siebie, że uczestnicy tej gry zapominają o skali zagrożenia
— ocenił.
Jeżeli prezydent to deklaruje, to znaczy, że czuje się lekceważony. (…) Takie rzeczy powinno się rozstrzygać na bardzo częstych spotkaniach
— stwierdził Semka.
Dziennikarka TVP Anita Gargas w stanowczych słowach za ten „spór” obciążyła prezydenta Andrzeja Dudę.
Jeśli ktoś tutaj odpowiada za tę sytuację, to prezydent, który pierwszy rozpoczął tę akcję z listami. Jest to bardzo niedobra sytuacja. Mam wrażenie, że pan prezydent po prostu uległ presji, którą musiał odczuwać od pierwszych dni, odkąd wygrał wybory, presji która sprowadza się do jednego mianownika – jesteś figurantem Kaczyńskiego i PiS , marionetką, notariuszem
— mówiła.
Tego nie załatwia się publicznie – nie sądzę, żeby wykorzystane były wszystkie możliwe narzędzia jakie ma prezydent do rozmowy z ministrem obrony. To demoralizuje zaplecze
— oceniła Gargas.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/332936-anita-gargas-mam-wrazenie-ze-pan-prezydent-po-prostu-ulegl-presji-tego-nie-zalatwia-sie-publicznie