Nieprzypadkowo największe „głupawkowe” osiągnięcia ma Nowoczesna Ryszarda Petru. Partia ta powstała w oparciu o wszelkie wymagania społeczeństwa picu.
Kilkudziesięcioosobowa grupa posłów Platformy Obywatelskiej przemaszerowała ulicami Warszawy, żeby przed kamerami posadzić jakieś drzewa (w pobliżu siedziby Prawa i Sprawiedliwości). Właściwie pokazano zasadzenie jednego drzewa, już wcześniej umieszczonego w dziurze w ziemi. Równie dobrze mogłaby to być plastikowa atrapa, jak palma na Rondzie de Gaulle’a, bo nie chodziło o sadzenie. Było to zresztą bardzo specyficzne sadzenie, gdyż dżentelmeni z PO do roboty łopatą zaprzęgli głównie kobiety, zaś oni sami przyglądali się pracy partyjnych działaczek. W tych obrazkach było wszystko, co wiąże hipereuropejską, hurrapostępową i supernowczesną partię PO z PRL oraz z wszelkimi możliwymi stereotypami. Wymarsz i cała impreza wyglądały jak tzw. czyny społeczne w czasach Władysława Gomułki i Edwarda Gierka, kiedy to sami „przywódcy partii” na chwilę brali do rąk łopaty czy grabie, a przede wszystkim prowadzili aktyw na teren działania. Zupełnie jak kilka dni temu Grzegorz Schetyna. Skądinąd podczas tamtych czynów również sadzono drzewa. I także wtedy chodziło o pokazówki, a nie sensowne działania. Socjalistyczny zapał do pracy, czyli obrazki, gdy jeden zasuwa, a trzydziestu się temu przygląda, pokazano w wielu filmach powstałych w czasach PRL. A teraz mieliśmy „powtórkę z rozrywki” w reportażach w wielu stacjach telewizyjnych. Także powtórkę z peerelowskich stereotypów, gdy towarzysze pozowali na macho, a wyzwolone towarzyszki zasuwały łopatą, w dodatku z uśmiechem na ustach. Opisałem to wszystko nie po to, by dowodzić, że PRL jest wiecznie żywa (choć faktycznie jest), ale żeby zwrócić uwagę na przesuwanie się polityki w stronę absurdalnych pokazówek i kompletnego cyrku.
Chodzi o absurd i cyrk, bowiem gdyby policzyć wszystkie nakłady, np. zorganizowanie grupy, przemarsz piechotą, koszty produkcji poniesione przez ekipy telewizyjne, koszt późniejszych „posiłków regeneracyjnych” uczestników, a nawet to, że niektórzy kupili sobie nowe ciuchy, żeby się w telewizji dobrze prezentować, posadzenie jednego drzewka musiało kosztować co najmniej kilka tysięcy złotych. Nie wiadomo zresztą, czy te drzewka nie uschną i czy posadzono je w sensownym miejscu. To wszystko nie ma jednak znaczenia. Liczy się bowiem pic, czyli pokazówka. Te kwestie są zresztą dobrze znane i równie dobrze opisane, choćby w „Społeczeństwie spektaklu” Guya Deborda, gdzie mamy bardzo pesymistyczny obraz „społeczeństwa fałszu”, żyjącego w stanie permanentnej alienacji. Nie można tego stanu w żaden sposób uzdrowić, bo spektakl wciąga i przerabia także swoich krytyków. Debord uznał tę sytuację za beznadziejną i w 1994 r. popełnił samobójstwo. Cyrk, pic i pokazówki są bowiem tylko pozornie śmieszne. Są obecnie powszechnym sposobem funkcjonowania w polityce, co sprawia, że mamy spiralę samonapędzającej się głupawki, która wciąga nawet poważnych polityków. Wciąga, gdyż różni „specjaliści”, w tym ci od spektaklu i picu, przekonują polityków, że inaczej się nie da. I politycy się temu poddają. Większości zresztą wcale nie trzeba namawiać, bowiem pic, cyrk i pokazówka to jedyne formy, w których czują się „naturalnie” i są sobą.
Społeczeństwo spektaklu czy w bardziej współczesnej i popkulturowej formie społeczeństwo picu niebywale infantylizuje politykę i generalnie życie społeczne. Wymarsz ekipy PO pod wodzą Grzegorza Schetyny na czyn społeczny jest tylko kolejnym potwierdzeniem tej postępującej, a wręcz galopującej infantylizacji, czyli po prostu głupawki. Nieprzypadkowo największe „głupawkowe” osiągnięcia ma najmłodsza na polskiej scenie partia – Nowoczesna Ryszarda Petru. Partia ta powstała w oparciu o wszelkie wymagania społeczeństwa picu, żeby się optymalnie wpasować w jego reguły. Sposób funkcjonowania Ryszarda Petru i jego fraucymeru, łącznie z wszystkimi wpadkami, happeningami i politycznym ADHD, jest wręcz podręcznikową realizacją założeń i zasad społeczeństwa picu. Dlatego aktywność Nowoczesnej tak się rzuca w oczy. Mimo wszystko całkowite skoncentrowanie się na „picerstwie” wciąż jeszcze kłuje w oczy. Ale tendencja jest taka, żeby pic powszechnie wypierał z polityki powagę i tak się dzieje. Najbardziej widać to w telewizyjnych programach z udziałem polityków, gdzie „picerstwo” zostało wręcz uświęcone i stało się kanonem. Rzeczywistość już tylko majaczy gdzieś w oddali, natomiast na pierwszym planie jest sztuczny świat picu, z jego scenografią, kostiumami, gestami, mimiką i grepsami. To wszystko stało się już bardzo konwencjonalne i na swój sposób uporządkowane.
Szczególnie destrukcyjne jest we współczesnej polityce (nie dotyczy to bowiem tylko Polski) niemal kompletne zastąpienie grepsami tradycyjnego komunikowania się. Politycy wchodzą do studia z przygotowanymi grepsami (z nimi także stają przed kamerami udzielając tzw. setek), a jeśli potem jakoś je modyfikują, to tylko z tego powodu, że nie byli w stanie wszystkiego zapamiętać. W efekcie mamy grepsującą politykę, co nieprzypadkowo nawiązuje do grypsujących społeczności zamkniętych, np. więziennej. Skądinąd warto by stworzyć słownik grepsery (na wzór istniejącego słownika grypsery), bo można by w ten sposób pokazać schematy, kalki czy chwyty stanowiące podstawę komunikacji w społeczeństwie picu, a szczególnie dotyczy to politycznego picu. Znajomość grepsery oraz reguł komunikacyjnych społeczeństwa picu ma o tyle znaczenie, że pozwala lepiej zrozumieć współczesną politykę i szerzej życie społeczne. To zrozumienie musi jednak prowadzić do wielkiej frustracji. Odkrywa bowiem triumfalny pochód głupawki wdzierającej się w kolejne sfery życia. Z drugiej strony – pozwala nazwać pewne rzeczy po imieniu, choć niewiele to zmienia, skoro głupawka staje się powszechnym sposobem funkcjonowania i komunikowania. Lepiej bowiem wiedzieć, w czym się uczestniczy niż bezmyślnie płynąć na fali. Na fali totalnej i wszechogarniającej głupawki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/332655-pochod-po-przez-warszawe-by-przed-kamerami-zasadzic-drzewo-dowodzi-ze-zyjemy-w-dyktaturze-glupawki