Dziś prezes Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych (IBRIS) Marcin Duma wyjaśnia gwałtowny, bo 10-procentowy skok Platformy Obywatelskiej w ostatnim badaniu. Otóż jego zdaniem wynika to “przede wszystkim ze zwiększonej frekwencji”.
Jeśli weźmiemy pod uwagę badania, które odbyły się miesiąc temu, to widzimy, że frekwencja jest mniej więcej 4 punkty wyższa. Cztery punkty więcej przy 50-60 proc. frekwencji oznacza, że na rynku wyborców mamy nagle 7 punktów do rozdania więcej. Te punkty trafiły do PO
— twierdzi.
O dziwo, dwa poważne sondaże zrobione przez Kantar Public (dawniej TNS) – 10 marca, a więc tylko tydzień wcześniej i 9 marca CBOS pokazały, że gotowość wzięcia udziału w wyborach ogłosiło 63 proc. badanych w przypadku pierwszym i 68 proc. w drugim. Czyli nawet więcej niż w badaniu IBRIS. Stosunek głosów kształtował się odpowiednio 35:21(PO) dla Prawa i Sprawiedliwości – Kantar TNS i 37:19(PO) w CBOS. W ten oto sposób ponad 2 mln ludzi zmieniło nagle w ciągu tygodnia swoje preferencje wyborcze wyrażając chęć głosowania na Platformę. Piszę „nagle”, ponieważ w poprzednim sondażu IBRIS-u z dnia 6 marca (11 dni wcześniej) zwolennicy Platformy stanowili tylko 18 proc. potencjalnych wyborców w stosunku do 32 PiS-u. Należy jeszcze dodać, że nie jest to czas kampanii wyborczej, kiedy zmiany w preferencjach elektoratu są gwałtowniejsze (aczkolwiek nie aż tak). Nie jest po prostu fizycznie możliwy tak gwałtowny przyrost poparcia wśród tak dużej grupy ludzi i to wie każdy student socjologii pierwszego roku. Tego typu proces na ogół rozkłada się średnio na kilka miesięcy przy stałej tendencji wzrostu o 1-3 procent co 30 dni. Tyle teoria. Ktoś tu bezczelnie łże. Żeby to sprawdzić należy cofnąć się powiedzmy ponad rok wstecz i zbadać jak poszczególne pracownie pokazywały wyborcze dane sondażowe. Podam tu przykłady wyrywkowo, ale każdy może sobie to sprawdzić w internecie, że pokazuję stałe zjawisko. Oto one. Początek czerwca 2015. IBRIS dla „Rzeczpospolitej”. Poparcie dla PiS-u 27 procent, a więc najmniejsze ze wszystkich innych sondaży. Średnia innych pracowni wyniosła wtedy ok. 34 proc. Dopiero na miesiąc przed wyborami, kiedy naginanie badań wg widzimisię klienta zamawiającego groziło szybkim zdemaskowaniem wyniki tej pracowni zaczęły zbliżać się w granicach tych, które okazały się chwilę po elekcji, choć dziwnym trafem Platforma zawsze była o kilka punktów przeszacowana w górę. Po wyborach przyszedł czas pompowania Nowoczesnej. I znowu w sondażu dla „Rzeczpospolitej” opublikowanym w połowie stycznia 2016 roku partia Jarosława Kaczyńskiego dostała 32 punkty poparcia przy 28 (sic!) procentach ekipy Ryszarda Petru – skok w krótkim czasie aż o 5 punktów. Platforma musiała się zadowolić ledwo 14 % poparciem. Ale wtedy stawiano na Nowoczesną.
Nowy sondaż IBRiS dla „Rzeczpospolitej” pokazuje zmniejszający się dystans między PiS a Nowoczesną; „Nowoczesna goni PiS!”, “Tylko 5 punktów procentowych przewagi
— ekscytowały się wówczas nagłówki gazet.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dziś prezes Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych (IBRIS) Marcin Duma wyjaśnia gwałtowny, bo 10-procentowy skok Platformy Obywatelskiej w ostatnim badaniu. Otóż jego zdaniem wynika to “przede wszystkim ze zwiększonej frekwencji”.
Jeśli weźmiemy pod uwagę badania, które odbyły się miesiąc temu, to widzimy, że frekwencja jest mniej więcej 4 punkty wyższa. Cztery punkty więcej przy 50-60 proc. frekwencji oznacza, że na rynku wyborców mamy nagle 7 punktów do rozdania więcej. Te punkty trafiły do PO
— twierdzi.
O dziwo, dwa poważne sondaże zrobione przez Kantar Public (dawniej TNS) – 10 marca, a więc tylko tydzień wcześniej i 9 marca CBOS pokazały, że gotowość wzięcia udziału w wyborach ogłosiło 63 proc. badanych w przypadku pierwszym i 68 proc. w drugim. Czyli nawet więcej niż w badaniu IBRIS. Stosunek głosów kształtował się odpowiednio 35:21(PO) dla Prawa i Sprawiedliwości – Kantar TNS i 37:19(PO) w CBOS. W ten oto sposób ponad 2 mln ludzi zmieniło nagle w ciągu tygodnia swoje preferencje wyborcze wyrażając chęć głosowania na Platformę. Piszę „nagle”, ponieważ w poprzednim sondażu IBRIS-u z dnia 6 marca (11 dni wcześniej) zwolennicy Platformy stanowili tylko 18 proc. potencjalnych wyborców w stosunku do 32 PiS-u. Należy jeszcze dodać, że nie jest to czas kampanii wyborczej, kiedy zmiany w preferencjach elektoratu są gwałtowniejsze (aczkolwiek nie aż tak). Nie jest po prostu fizycznie możliwy tak gwałtowny przyrost poparcia wśród tak dużej grupy ludzi i to wie każdy student socjologii pierwszego roku. Tego typu proces na ogół rozkłada się średnio na kilka miesięcy przy stałej tendencji wzrostu o 1-3 procent co 30 dni. Tyle teoria. Ktoś tu bezczelnie łże. Żeby to sprawdzić należy cofnąć się powiedzmy ponad rok wstecz i zbadać jak poszczególne pracownie pokazywały wyborcze dane sondażowe. Podam tu przykłady wyrywkowo, ale każdy może sobie to sprawdzić w internecie, że pokazuję stałe zjawisko. Oto one. Początek czerwca 2015. IBRIS dla „Rzeczpospolitej”. Poparcie dla PiS-u 27 procent, a więc najmniejsze ze wszystkich innych sondaży. Średnia innych pracowni wyniosła wtedy ok. 34 proc. Dopiero na miesiąc przed wyborami, kiedy naginanie badań wg widzimisię klienta zamawiającego groziło szybkim zdemaskowaniem wyniki tej pracowni zaczęły zbliżać się w granicach tych, które okazały się chwilę po elekcji, choć dziwnym trafem Platforma zawsze była o kilka punktów przeszacowana w górę. Po wyborach przyszedł czas pompowania Nowoczesnej. I znowu w sondażu dla „Rzeczpospolitej” opublikowanym w połowie stycznia 2016 roku partia Jarosława Kaczyńskiego dostała 32 punkty poparcia przy 28 (sic!) procentach ekipy Ryszarda Petru – skok w krótkim czasie aż o 5 punktów. Platforma musiała się zadowolić ledwo 14 % poparciem. Ale wtedy stawiano na Nowoczesną.
Nowy sondaż IBRiS dla „Rzeczpospolitej” pokazuje zmniejszający się dystans między PiS a Nowoczesną; „Nowoczesna goni PiS!”, “Tylko 5 punktów procentowych przewagi
— ekscytowały się wówczas nagłówki gazet.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/332444-krotka-analiz-sondazy-ibris-czyli-standard-stawiam-dolary-przeciw-orzechom-ze-wynik-sredniej-krajowej-bedzie-sie-znacznie-roznil-od-podawanych-liczb