Personalne zaczepki wobec Joachima Brudzińskiego, nie zawsze kończą się dobrze. Joanna Scheuring- Wielgus przekonała się o tym - osobiście.
Starcie rozpoczęła przedstawicielka partii Ryszarda Petru.
Panie pośle, panie marszałku Brudziński, proszę nie nazywać protestu opozycji ciamajdanem, bo ja pana zacznę nazywać per „Bredziński”. To jest naprawdę nie fair
— mówiła „zraniona” Scheuring-Wielgus.
Po chwili sama skończyła z delikatnością.
Łamiecie prawo, zasady demokracji i prawa człowieka. Proszę to sobie w końcu uzmysłowić i przestać kłamać. Jak się czujecie z kłamstwem na ustach w telewizji i na mównicy? Kłamstwa za kłamstwem
— zarzucała posłanka Nowoczesnej, dodając że PiS boi się nawet wysunąć na funkcję premiera swojego prezesa, Jarosława Kaczyńskiego.
Joachim Brudziński szybko jednak „zgasił” zaczepną koleżankę:
W naiwności być może, w pani sercu jest takie przekonanie, że jest pani w stanie mnie obrazić jakimiś wycieczkami pod adresem nazwiska
— zaczął wicemarszałek.
Jedyne uczucie, jakie pani jest w stanie wzbudzić w moim sercu, to takie roztkliwienie i rozżalenie, że polskiej polityce przytrafiło się coś takiego jak pani osoba
— powiedział.
Czasami jest pani w stanie nas rozbawić i roztkliwić
— dodał Brudziński.
ak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/332087-brudzinski-do-scheuring-wielgus-pani-mysli-ze-mnie-obrazi-jedyne-uczucie-jakie-pani-jest-w-stanie-wzbudzic-w-moim-sercu-to-roztkliwienie