Mamy szansę pokazania światu, że warto wrócić do pewnych tradycyjnych wartości, pewnych rozwiązań, które świat zarzucił. Neoliberalny, lewicowy model elit światowych nie sprawdził się, tak dalej nie da się utrzymać ładu społecznego i zapewnić rozwoju nowym pokoleniom. Należy powrócić do tego, o czym my zaczynamy mówić, czyli wspólnoty narodowej, idei wartości chrześcijańskich i prawdy. Ta skala kłamstw, manipulacji światowych elit, nie tylko gospodarczych, ale i politycznych jest tak duża, że to wszystko zmierza do jakiejś katastrofy. Pomysłem na reset może być jakiś konflikt zbrojny o dużej skali
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł PiS Janusz Szewczak.
wPolityce.pl: Co daje nam obecność na szczycie G-20? Mamy na co liczyć?
Janusz Szewczak: To na pewno wielkie wydarzenie. Poprzedni wicepremier rządu PO-PSL reprezentował nas na tajnej Grupie Bilderberg, gdzie kompletnie nie wiemy o czym rozmawiano, bo owiane jest to wielką tajemnicą. Tymczasem wicepremier Morawiecki udaje się na spotkanie z najważniejszymi politykami i najsilniejszymi krajami świata. To prawda, że różne kraje są zapraszane na te szczyty, ale tym razem to jednak my zostaliśmy tam zaproszeni.
O czym to świadczy?
Że nas doceniono. Świat jest w bardzo kulminacyjnym i kruchym momencie dlatego, że stajemy w obliczu nieprawdopodobnych zagrożeń i to nie tylko w Unii Europejskiej. To jest kwestia walki o globalne wpływy na świecie, o dominację handlową, wojny walutowe, a także cyberataki na poszczególne kraje i na systemy zarządzania w tych państwach. Trwa wielki, niezamknięty i nieopanowany, tlący się nadal kryzys finansowo-bankowy na świecie. Sektory bankowe niektórych krajów są na pograniczu kolejnego wielkiego kryzysu. Jest nierozwiązana sprawa wzrostu gospodarczego. Docierają sygnały o spadku aktywności przemysłowej w Japonii, we Włoszech, Francji, również w przemyśle niemieckim, co nas bardzo interesuje.
Te tematy pojawią się na szczycie?
Na pewno. Z pewnością będzie też mowa na G-20 na temat nieustającego dodruku pieniądza na świecie. Nadrukowano już tego gorącego pieniądza na monstrualne kwoty, niektórzy mówią, że to jest już ponad 15 bilionów dolarów gigantycznego zadłużenia poszczególnych państw. Długi świata szacuje się na około 180 bilionów dolarów, a potęg gospodarczych, jak Stany Zjednoczone, na ponad 20 bilionów dolarów. To są kwestie fundamentalne dla świata. My zaczynamy być tym liczącym się państwem, branym pod uwagę na poważnie. Przestajemy być tak, jak za premiera Tuska czy pani premier Kopacz poklepywani po plecach i prowadzeni za łokieć po czerwonym dywanie.
Czym tak naprawdę spowodowana jest ta zmiana?
Deklarujemy swoją nową wizję powrotu do tradycji świata chrześcijańskiego, ale również do tradycyjnego rozumienia roli państwa w gospodarce, do postawienia na transfery również socjalne do najbardziej potrzebujących. W Polsce to program 500+, czyli transfery do rodzin wielodzietnych. To, co w wymierającej Europie jest tak potrzebne, a co niemiecka polityka multi kulti zastąpiła bez pytania innych krajów o zgodę otwarciem na oścież bram dla tzw. uchodźców. Tych imigrantów ekonomicznych za chwilę może napłynąć do Europy 4 miliony, jeśli Turcja dalej będzie obstawać przy twardym stanowisku. Kto nad tym zapanuje? Co robić wtedy z tymi wielkimi łodziami załadowanymi „nachodźcami”, bo ja mówię, że oni nachodzą Europę, często niekiedy z bronią w ręku. Te kwestie na pewno będą również omawiane, nie tylko stricte gospodarcze. Choć myślę, że będzie omawiana także kwestia podniesienia stóp procentowych przez Amerykanów, które będą rzutować na działania Europejskiego Banku Centralnego i Narodowego Banku Szwajcarii. To wszystko nas dotyczy.
Ma stanąć również kwestia zapobiegania unikaniu opodatkowania przez międzynarodowe globalne korporacje, które uciekają z podatkami do tzw. rajów podatkowych.
Oczywiście. My próbujemy już z tym sobie jakoś radzić, ale to jest problem i europejski i światowy. To kwestia nowej polityki podatkowej, którą mogą podyktować światu prezydent Trump i jego administracja, Amerykanie tego nie kryją, że chcą podatek CIT obniżyć z 35 do być może nawet 15 procent i wprowadzić podatek importowy w Stanach, czyli karać dodatkowo fiskalnie tych, którzy wysyłają swe produkty do USA. To oczywiście dla Niemców i niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego nie jest błaha sprawa.
Wicepremier Morawiecki powiedział wprost, że chcemy by kraje mniejsze Europy Środkowo-Wschodniej nie były omijane podatkowo. Czy głos Polski w tej sprawie na szczycie G-20 będzie coś znaczył?
Myślę, że ten głos tym razem będzie znaczył znacznie więcej niż w Unii Europejskiej przy wyborze Donalda Tuska. Choć zobaczymy jeszcze kto się będzie wstydził za ten wybór Donalda Tuska na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej. Jeśli chodzi o kraje mniejsze w Europie Środkowo-Wschodniej to jest to co było, trwa rabunek w biały dzień dochodów podatkowych, budżetowych. Taki, jaki odbywał się zwłaszcza w minionych ośmiu latach, a tak naprawdę wcześniej przez dwadzieścia kilka lat, również w formie rabunkowej wyprzedaży majątku narodowego. Dzisiaj jeśli chcemy się wybić na suwerenność gospodarczą, jeśli chcemy być nowoczesną, innowacyjną gospodarką, to musimy mieć własny majątek. Nie mając go trudno o własne dochody. Widać, że z samej pracy najemnej te dochody nie wystarczą, tym bardziej, że polskie wynagrodzenia są dość nędzne w porównaniu z bogatszymi krajami, choć pracujemy znacznie więcej od Francuzów, Holendrów czyt nawet Niemców.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Mamy szansę pokazania światu, że warto wrócić do pewnych tradycyjnych wartości, pewnych rozwiązań, które świat zarzucił. Neoliberalny, lewicowy model elit światowych nie sprawdził się, tak dalej nie da się utrzymać ładu społecznego i zapewnić rozwoju nowym pokoleniom. Należy powrócić do tego, o czym my zaczynamy mówić, czyli wspólnoty narodowej, idei wartości chrześcijańskich i prawdy. Ta skala kłamstw, manipulacji światowych elit, nie tylko gospodarczych, ale i politycznych jest tak duża, że to wszystko zmierza do jakiejś katastrofy. Pomysłem na reset może być jakiś konflikt zbrojny o dużej skali
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł PiS Janusz Szewczak.
wPolityce.pl: Co daje nam obecność na szczycie G-20? Mamy na co liczyć?
Janusz Szewczak: To na pewno wielkie wydarzenie. Poprzedni wicepremier rządu PO-PSL reprezentował nas na tajnej Grupie Bilderberg, gdzie kompletnie nie wiemy o czym rozmawiano, bo owiane jest to wielką tajemnicą. Tymczasem wicepremier Morawiecki udaje się na spotkanie z najważniejszymi politykami i najsilniejszymi krajami świata. To prawda, że różne kraje są zapraszane na te szczyty, ale tym razem to jednak my zostaliśmy tam zaproszeni.
O czym to świadczy?
Że nas doceniono. Świat jest w bardzo kulminacyjnym i kruchym momencie dlatego, że stajemy w obliczu nieprawdopodobnych zagrożeń i to nie tylko w Unii Europejskiej. To jest kwestia walki o globalne wpływy na świecie, o dominację handlową, wojny walutowe, a także cyberataki na poszczególne kraje i na systemy zarządzania w tych państwach. Trwa wielki, niezamknięty i nieopanowany, tlący się nadal kryzys finansowo-bankowy na świecie. Sektory bankowe niektórych krajów są na pograniczu kolejnego wielkiego kryzysu. Jest nierozwiązana sprawa wzrostu gospodarczego. Docierają sygnały o spadku aktywności przemysłowej w Japonii, we Włoszech, Francji, również w przemyśle niemieckim, co nas bardzo interesuje.
Te tematy pojawią się na szczycie?
Na pewno. Z pewnością będzie też mowa na G-20 na temat nieustającego dodruku pieniądza na świecie. Nadrukowano już tego gorącego pieniądza na monstrualne kwoty, niektórzy mówią, że to jest już ponad 15 bilionów dolarów gigantycznego zadłużenia poszczególnych państw. Długi świata szacuje się na około 180 bilionów dolarów, a potęg gospodarczych, jak Stany Zjednoczone, na ponad 20 bilionów dolarów. To są kwestie fundamentalne dla świata. My zaczynamy być tym liczącym się państwem, branym pod uwagę na poważnie. Przestajemy być tak, jak za premiera Tuska czy pani premier Kopacz poklepywani po plecach i prowadzeni za łokieć po czerwonym dywanie.
Czym tak naprawdę spowodowana jest ta zmiana?
Deklarujemy swoją nową wizję powrotu do tradycji świata chrześcijańskiego, ale również do tradycyjnego rozumienia roli państwa w gospodarce, do postawienia na transfery również socjalne do najbardziej potrzebujących. W Polsce to program 500+, czyli transfery do rodzin wielodzietnych. To, co w wymierającej Europie jest tak potrzebne, a co niemiecka polityka multi kulti zastąpiła bez pytania innych krajów o zgodę otwarciem na oścież bram dla tzw. uchodźców. Tych imigrantów ekonomicznych za chwilę może napłynąć do Europy 4 miliony, jeśli Turcja dalej będzie obstawać przy twardym stanowisku. Kto nad tym zapanuje? Co robić wtedy z tymi wielkimi łodziami załadowanymi „nachodźcami”, bo ja mówię, że oni nachodzą Europę, często niekiedy z bronią w ręku. Te kwestie na pewno będą również omawiane, nie tylko stricte gospodarcze. Choć myślę, że będzie omawiana także kwestia podniesienia stóp procentowych przez Amerykanów, które będą rzutować na działania Europejskiego Banku Centralnego i Narodowego Banku Szwajcarii. To wszystko nas dotyczy.
Ma stanąć również kwestia zapobiegania unikaniu opodatkowania przez międzynarodowe globalne korporacje, które uciekają z podatkami do tzw. rajów podatkowych.
Oczywiście. My próbujemy już z tym sobie jakoś radzić, ale to jest problem i europejski i światowy. To kwestia nowej polityki podatkowej, którą mogą podyktować światu prezydent Trump i jego administracja, Amerykanie tego nie kryją, że chcą podatek CIT obniżyć z 35 do być może nawet 15 procent i wprowadzić podatek importowy w Stanach, czyli karać dodatkowo fiskalnie tych, którzy wysyłają swe produkty do USA. To oczywiście dla Niemców i niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego nie jest błaha sprawa.
Wicepremier Morawiecki powiedział wprost, że chcemy by kraje mniejsze Europy Środkowo-Wschodniej nie były omijane podatkowo. Czy głos Polski w tej sprawie na szczycie G-20 będzie coś znaczył?
Myślę, że ten głos tym razem będzie znaczył znacznie więcej niż w Unii Europejskiej przy wyborze Donalda Tuska. Choć zobaczymy jeszcze kto się będzie wstydził za ten wybór Donalda Tuska na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej. Jeśli chodzi o kraje mniejsze w Europie Środkowo-Wschodniej to jest to co było, trwa rabunek w biały dzień dochodów podatkowych, budżetowych. Taki, jaki odbywał się zwłaszcza w minionych ośmiu latach, a tak naprawdę wcześniej przez dwadzieścia kilka lat, również w formie rabunkowej wyprzedaży majątku narodowego. Dzisiaj jeśli chcemy się wybić na suwerenność gospodarczą, jeśli chcemy być nowoczesną, innowacyjną gospodarką, to musimy mieć własny majątek. Nie mając go trudno o własne dochody. Widać, że z samej pracy najemnej te dochody nie wystarczą, tym bardziej, że polskie wynagrodzenia są dość nędzne w porównaniu z bogatszymi krajami, choć pracujemy znacznie więcej od Francuzów, Holendrów czyt nawet Niemców.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/331605-nasz-wywiad-szewczak-o-zaproszeniu-polski-na-g-20-to-wielkie-wydarzenie-skonczyl-sie-czas-poklepywania-po-plecach-i-prowadzenia-za-lokiec-po-czerwonym-dywanie