W dawnych czasach, kiedy nie było jeszcze mediów docierających do wszystkich obywateli, polityką parali się władcy tego świata, bankierzy, królewskie pałace, arystokratyczne klany oraz szlacheckie dworki, wspomagane przez kiełkujące dziennikarstwo i wybitnych ludzi pióra, pisarzy, poetów oraz nielicznego grona ich czytelników. Dziś politykują wszyscy, choć nie zawsze skutecznie, gdyż jak to widział starożytny mędrzec Arystoteles, polityka jest to rodzaj sztuki rządzenia, którego celem jest dobro wspólne. I choć polityką parały się głównie elity narodów, na peryferiach władzy, czyli w ludzie, nie brak było polityki i to polityki troszczącej się o dobro wspólne. W „Weselu” Wyspiańskiego występuje reprezentant chłopstwa Czepiec i na pytanie dziennikarza „Cóż tam panie w polityce?” odpowiada „Chińczyki trzymają się mocno”. Święte słowa - trzymają się już od jakichś 4 tysięcy lat i końca nie widać. Ten sam Czepiec zauważa, że „Ino na wsi jesce dusa, co się z fantazyją rusa”, a dlaczego, a dlatego, bo „Jako u nas jest wielga moc, jako ze moc jest zaklęta, że się kiedyś opamięta”. Nadeszły czasy demokracji i chłop tak jak inteligent uprawia politykę. Wreszcie się opamiętał, mając dość establishmentu wybiera polityków, którzy rządzą dla dobra wspólnego, a nie dla dobra uprzywilejowanej klasy.
Pociesznie brzmią różni politycy totalnej opozycji, zarzucający rządzącym uprawianie polityki. Polityka w ustach posła Marcina Kierwińskiego z PO to słowo wytrych, mające skompromitować Prawo i Sprawiedliwość w oczach społeczeństwa. Czyli polityka to słowo obelga. Poseł Kierwiński, były szef MSZ - tu Radosław Sikorski i były prezydent Bronisław Komorowski i ich media grzmią, że wszystkie posunięcia władz, także reformy prospołeczne są motywowane politycznie. Niemożliwe, czy jak sprzedawczyni w osiedlowym sklepiku cieszy się z ulg dla małych przedsiębiorstw, to uprawia politykę propisowską? A pewien dorabiający do emerytury kierowca taksówki, który chwalił mi się przynależnością do KOD - u jest apolityczny, czy jak? Bohater „Wesela” Czepiec ostrzegł, że w tym pogardzanym przez panów ludzie jest moc zaklęta, która się kiedyś opamięta. I się opamiętała, jako, że wybrała polityków, którzy uprawiają politykę dla jego dobra. Nasi opozycjoniści z PO czy z Nowoczesnej wyciągają fałszywe wnioski z obowiązującej teorii niemieckiego socjologa Maxa Webera (1864-1920), który twierdził, że polityka to dążenie do udziału we władzy lub do wywierania wpływu na podział władzy między grupami ludzi, jakie tworzą państwo i dodał, że istotą polityki „jest odwoływanie się do przemocy”. To co uprawiają niedobitki III RP, to nie jest polityka, to jest jej parodia - politykierstwo, czyli zgodnie z definicją: dętologia, sloganowatość, szalbierstwo, demagogia, hipokryzja, obłuda… Niestety, polityka zeszła na psy nie tylko w naszym ale również w zachodnim establishmencie. Wszystko przez to, że wykluczył z polityki światłego rolnika, symbolicznego Czepca, uważa się za autorytet intelektualny i moralny, bo skończył właściwe studia, a ten rolnik nie. A rolnik ma chłopski rozum, jest cierpliwy, dopóki rządzący nie nadepną na jego wolności do wyznawaniu wiary, czci dla bohaterów i szacunku dla prawdziwych autorytetów. Nic dziwnego, że obywatele za najbardziej wpływową Polkę uznali Beatę Szydło - 74 proc., a najbardziej wpływowego Polaka Jarosława Kaczyńskiego - 63 proc. A gwiazdy opozycji po jakieś 5 procent. Politykę trzeba umieć uprawiać, nie może być oderwana od rzeczywistości, do polityki trzeba ludzi mądrych i odpowiedzialnych, a jak się ich nie ma, to się przegrywa. Przez ostatnie dekady politykę w Europie i w Polsce uprawiały miernoty przekonane, że te masy są już tak ogłupione błyskotkami, że nie będą podskakiwać, bo jest im dobrze. No właśnie, dobrze im tak! Cieszyli się politykierzy i politykierki lepszej części świata globalnego z upokorzenia ludu, ale już się nie cieszą. Walczą jak lwy, to znaczy jak szczury uciekające z tonącego okrętu lewacko-liberalnego i jak w Polsce liczą już tylko na ulicę i zagranicę. I coraz częściej odwołują się do przemocy, jak np. politykier Frasyniuk czy propagandzista Jacek Żakowski. Oj, źle się panowie bawią, to są bardzo niepolityczne pogróżki i apele. Tak się nie uprawia polityki, pierwszy lepszy internauta ma od nich więcej rozumu, wiedzy o otaczającym świecie i politycznego wyczucia.
Fazit: wszyscy uprawiamy politykę, bo bez polityki nie ma życia. Wiedzieli o tym starożytni Grecy, i równie starożytni Chińczycy. Polityka jest sztuką rządzenia, ale nie dla wszystkich, zwłaszcza nie dla małomiasteczkowych elyt, cierpiących na kompleks niższości, który zwie się „europejskość” czy jakoś tak.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/331584-polityka-jest-sztuka-rzadzenia-dla-dobra-wspolnego