W poniedziałkowym felietonie w „Gazecie Wyborczej” Jacek Żakowski tryumfuje z powodu „szczęśliwej przegranej PiS” w sprawie reelekcji Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej zauważając, że zawsze zdarzali się w Polsce „hamulcowi”, którzy robili Unii wbrew. Ale… „PiS robi to bardziej prostacko niż poprzednicy”, tak „prostacko”, że umiłowany przez pana Jacka Zachód w końcu się na nas poznał i pokazał figę.
Zwróćmy jednak uwagę na dwa stwierdzenia.
Po pierwsze, Zachód jest najważniejszy
— pisze Żakowski sugerując, że Polska potrzebuje zarówno zachodnich idei, jak i „sprawnych instytucji” Zachodu, które jako jedyne są w stanie zapobiec ekspansji Wschodu. W tym miejscu wtrącę tylko uwagę, że „sprawność instytucji Zachodu” i ich siłę w zderzeniu z „ekspansją Wschodu” widać dokładnie na Ukrainie.
Inną sprawą jest, że dla Polaka najważniejsza powinna być Polska. Włączona w struktury europejskie, ale jednak Polska.
Stwierdzenie drugie, którym pan Jacek skutecznie mnie obudził.
PiS to nie Polska
— napisał autor i trudno się z nim nie zgodzić. Nawet warto by dodać, że „Polska to nie PiS”, ale autor fantazjuje dalej po swojemu…
Europa Chętnych musi widzieć, że PiS to nie Polska, lecz pomyłka młodej demokracji reprezentująca zbałamuconą jedna trzecią wyborców i realizująca wolę Putina, nie Polski
— czytamy. Rozumiem, że polscy „chętni” to ci, którzy chcą, by „było tak, jak było”. Strasznie za tym tęsknią. Ukąszeni, poranieni, wciąż niepogodzeni z demokratyczną zmianą, choćby tę demokrację nazywali niedojrzałą, albo jak tam sobie chcą… Zapowiadają, że „dołączą do Unii po PiS-ie”. To jest jasne, że będzie czas „po PiS-ie”, ale na razie mamy czas „po Platformie”. I on jeszcze trochę potrwa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/331246-pis-to-nie-polska-lecz-pomylka-mlodej-demokracji-euromarzenia-chetnego-jacka