Trzeba złożyć szczere i wielkie gratulacje dla Donalda Tuska. Osiągnął bowiem ogromny sukces. Zaczarował niemal całą Europę: większość przywódców unijnych państw i większość mediów od Wyspy Afrodyty po Irlandię. Od Lizbony po Helsinki. To duży wyczyn. Szkoda tylko, że byłemu polskiemu premierowi wystarcza sukces w picowaniu, a nie ma ambicji, by zapracować na pochwały za konkretne działania dla europejskich narodów, zwłaszcza dla swojego.
Czy Jacek Saryusz-Wolski miał szanse w szrankach z Tuskiem? Oczywiście nie, bo porażka byłego szefa PO oznaczałaby przyznanie przez najsilniejsze państwa Europy, że Wspólnota zmierza w złym kierunku, a rację mają ci, którzy domagają się radykalnych zmian. Szkoda, że charakteru zabrakło któremuś ze słabszych państw i żaden z ich przywódców nie zachował się nonkonformistycznie.
Jak celnie napisał dziś na wPolityce.pl Stanisław Janecki, „wychodzi tu na powierzchnię wszystko to, co od dawna wiemy o Unii Europejskiej: jej gnuśność, oportunizm instytucji i urzędników, prymat zasady świętego spokoju i unikanie kwestii spornych, czyli dominacja strategii wegetacji, a nie rozwoju”.
Europejska machina uwielbia takich polityków jak Tusk. Uległych, śliskich, teflonowych a z drugiej strony bezwzględnych. Takich, którzy dla poklasku w brukselskiej administracji gotowi są nawet stanąć przeciw własnemu krajowi. Takich, którzy z jednej strony nie mają oporów przed płaszczeniem się przed Rosją, pozwalają jej rosnąć w siłę i w relacjach z Moskwą sprzeniewierzają się racji stanu swojej ojczyzny, by niedługo później w stroju króla Europy grzmieć o reżimie Putina i domagać się dla niego sankcji. To ostatnie zachowanie dziś jest pokazywane przez jego stronników jako dowód na wielkość i niezłomność szefa RE. Zupełnie wymazuje się to, jak zachowywał się w stosunkach ze wschodnim imperium jeszcze parę lat temu.
Włodarzy Europy nie przekonało również to, że za Donaldem Tuskiem wloką się sprawy brzydko pachnące. Dla samego szefa RE to dobra wiadomość na przyszłość – koledzy z Berlina, Paryża, Madrytu czy Rzymu – jeśli utrzymają się u władzy – będą go bronić, gdy w Polsce nadejdzie chwila wyciągnięcia konsekwencji jego zachowań na stanowisku szefa rządu. A nadejdzie. I nie jest to kwestia żądzy zemsty Jarosława Kaczyńskiego, ale polskiego prawa.
Chłodna analiza dokumentów i kodeksów każe postawić pytania o odpowiedzialność Donalda Tuska za decyzje podejmowane na stanowiska Prezesa Rady Ministrów. Skoro w Europie stawiano zarzuty, a nawet skazywano urzędujących premierów, nie ma problemu uczciwie potraktować nad Wisłą byłego szefa rządu, a obecnego szefa Rady Europejskiej. Przypomnę kilka przykładów przywoływanych parę miesięcy temu:
Szerszy obraz międzynarodowej strategii Donalda Tuska m.in. tutaj:
Zaś ostatnie zeznania świadków stających przed komisją śledczą każą pytać o rolę i wiedzę Donalda Tuska w sprawie afery Amber Gold.
Przywódcy Europy pierwszej prędkości nie mają aż takiej siły, by unieważnić polskie prawo karne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/330861-wielkie-gratulacje-dla-donalda-tuska-ale-przywodcy-europy-pierwszej-predkosci-nie-maja-az-takiej-sily-by-uniewaznic-polskie-prawo-karne