Pokazuje to, że establishment europejski nie jest zainteresowany reformą Unii, a jedynie utrzymaniem status quo
— mówi Jan Maria Jackowski w rozmowie z wPolityce.pl komentując wybór Donalda Tuska na drugą kadencję jako przewodniczącego Rady Europejskiej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Donald Tusk wybrany przewodniczącym Rady Europejskiej! „Dziękuję za trzymanie kciuków i serdeczne wsparcie. Pomogło!”
Donald Tusk został wybrany na drugą kadencję jako przewodniczący Rady Europejskiej. Jacek Saryusz-Wolski przegrał. Jakie znaczenie będzie miała ta decyzja państw UE?
Doszło do dwóch precedensów. Przewodniczącym Rady Europejskiej została osoba, która nie była wskazana przez swój macierzysty kraj i nie była kandydatem żadnego innego kraju członkowskiego. Drugim precedensem jest to, że wbrew wyraźnemu stanowisku rządu polskiego i jasnej prośby o odroczenie tego głosowania, ta kandydatura została przeforsowana siłowo. Będzie to miało konsekwencje w przyszłości. Pokazuje to, że establishment europejski nie jest zainteresowany reformą Unii, a jedynie utrzymaniem status quo.
Widzi Pan w tym głosowaniu klęskę polskiego rządu?
Nie odbieram tego w kategoriach klęski państwa polskiego. Odbieram to w kategoriach walki i upominania się o podmiotowość Polski na arenie międzynarodowej, po latach polityki Platformy polegającej na wasalnej mentalności wobec najsilniejszych graczy w Unii Europejskiej. Jest to jasny sygnał, że Polska ma własne zdanie. Nie popierała tego kandydata i będzie to w przyszłości dawało Polsce odbicie, ponieważ Polska będzie miała absolutny mandat do dopominania się o radykalne reformy Unii Europejskiej, która w tym momencie wchodzi w fazę zapaści.
Jak donosi nasz portal, strona polska nie podpisze konkluzji szczytu dot. wyboru szefa Rady Europejskiej, jeżeli wybrany zostanie Donald Tusk. Popiera pan takie siłowe rozwiązanie?
Jan Maria Jackowski, senator PiS: Póki co jest to informacja niepotwierdzona. Nie znam aż tak szczegółowo niuansów dotyczących wyboru przewodniczącego Rady Europejskiej i nie potrafię jej ocenić z punktu widzenia formalno-prawnego. Odbieram ją jako sygnał polityczny, który pokazuje, że determinacja rządu polskiego jest bardzo duża. Wybór Donald Tuska, wbrew stanowisku polskiego rządu, pokazuje to, że szefem Rady Europejskiej pozostanie człowiek, który nie rozumie wewnętrznych problemów Unii Europejskiej, a dowodem na to jest słynny list sprzed ponad miesiąca. Nawet słowem nie zająknął się o żadnej z ważnych bolączek Unii Europejskiej. Nie wspomniał o kryzysie migracyjnym, kryzysie wartości, kryzysie instytucji unijnych, deficycie demokracji w Unii Europejskiej, kryzysie gospodarczym, o utracie konkurencyjności towarów europejskich na globalnej scenie. Skoncentrował się na przyczynach zewnętrznych, w tym m.in. atakował Stany Zjednoczone, co jak na polityka tego formatu, sprawującego tak prestiżowy urząd, było zdumiewające. Jednocześnie krytykował Rosję, zapominając, że to właśnie spolegliwa polityka wielu krajów UE i samej Unii doprowadziła do eskalacji imperialnej polityki rosyjskiej, która polega na konsolidacji wpływów w tej części Europy, którą Rosja uważa za swoją strefę wpływów. Ten list był fałszywy i pokazał, że Donald Tusk nie ma odpowiednich kwalifikacji. Nie rozumie albo nie chce rozumieć realnych problemów Europy i z tego punktu widzenia wybór tej osoby byłby skazaniem Europy na sklonowanie polityki ciepłej wody, którą Donald Tusk uprawiał w Polsce i zakończyło się porażką Platformy, bo w Polsce żaden realny problem nie został rozwiązany.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Pokazuje to, że establishment europejski nie jest zainteresowany reformą Unii, a jedynie utrzymaniem status quo
— mówi Jan Maria Jackowski w rozmowie z wPolityce.pl komentując wybór Donalda Tuska na drugą kadencję jako przewodniczącego Rady Europejskiej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Donald Tusk wybrany przewodniczącym Rady Europejskiej! „Dziękuję za trzymanie kciuków i serdeczne wsparcie. Pomogło!”
Donald Tusk został wybrany na drugą kadencję jako przewodniczący Rady Europejskiej. Jacek Saryusz-Wolski przegrał. Jakie znaczenie będzie miała ta decyzja państw UE?
Doszło do dwóch precedensów. Przewodniczącym Rady Europejskiej została osoba, która nie była wskazana przez swój macierzysty kraj i nie była kandydatem żadnego innego kraju członkowskiego. Drugim precedensem jest to, że wbrew wyraźnemu stanowisku rządu polskiego i jasnej prośby o odroczenie tego głosowania, ta kandydatura została przeforsowana siłowo. Będzie to miało konsekwencje w przyszłości. Pokazuje to, że establishment europejski nie jest zainteresowany reformą Unii, a jedynie utrzymaniem status quo.
Widzi Pan w tym głosowaniu klęskę polskiego rządu?
Nie odbieram tego w kategoriach klęski państwa polskiego. Odbieram to w kategoriach walki i upominania się o podmiotowość Polski na arenie międzynarodowej, po latach polityki Platformy polegającej na wasalnej mentalności wobec najsilniejszych graczy w Unii Europejskiej. Jest to jasny sygnał, że Polska ma własne zdanie. Nie popierała tego kandydata i będzie to w przyszłości dawało Polsce odbicie, ponieważ Polska będzie miała absolutny mandat do dopominania się o radykalne reformy Unii Europejskiej, która w tym momencie wchodzi w fazę zapaści.
Jak donosi nasz portal, strona polska nie podpisze konkluzji szczytu dot. wyboru szefa Rady Europejskiej, jeżeli wybrany zostanie Donald Tusk. Popiera pan takie siłowe rozwiązanie?
Jan Maria Jackowski, senator PiS: Póki co jest to informacja niepotwierdzona. Nie znam aż tak szczegółowo niuansów dotyczących wyboru przewodniczącego Rady Europejskiej i nie potrafię jej ocenić z punktu widzenia formalno-prawnego. Odbieram ją jako sygnał polityczny, który pokazuje, że determinacja rządu polskiego jest bardzo duża. Wybór Donald Tuska, wbrew stanowisku polskiego rządu, pokazuje to, że szefem Rady Europejskiej pozostanie człowiek, który nie rozumie wewnętrznych problemów Unii Europejskiej, a dowodem na to jest słynny list sprzed ponad miesiąca. Nawet słowem nie zająknął się o żadnej z ważnych bolączek Unii Europejskiej. Nie wspomniał o kryzysie migracyjnym, kryzysie wartości, kryzysie instytucji unijnych, deficycie demokracji w Unii Europejskiej, kryzysie gospodarczym, o utracie konkurencyjności towarów europejskich na globalnej scenie. Skoncentrował się na przyczynach zewnętrznych, w tym m.in. atakował Stany Zjednoczone, co jak na polityka tego formatu, sprawującego tak prestiżowy urząd, było zdumiewające. Jednocześnie krytykował Rosję, zapominając, że to właśnie spolegliwa polityka wielu krajów UE i samej Unii doprowadziła do eskalacji imperialnej polityki rosyjskiej, która polega na konsolidacji wpływów w tej części Europy, którą Rosja uważa za swoją strefę wpływów. Ten list był fałszywy i pokazał, że Donald Tusk nie ma odpowiednich kwalifikacji. Nie rozumie albo nie chce rozumieć realnych problemów Europy i z tego punktu widzenia wybór tej osoby byłby skazaniem Europy na sklonowanie polityki ciepłej wody, którą Donald Tusk uprawiał w Polsce i zakończyło się porażką Platformy, bo w Polsce żaden realny problem nie został rozwiązany.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/330830-nasz-wywiad-jackowski-o-wyborze-tuska-establishment-europejski-nie-jest-zainteresowany-reforma-unii-a-jedynie-utrzymaniem-status-quo