Od czasu gdy Jan Rokita skonstruował pamiętne hasło „Nicea albo śmierć” w stosunku Platformy do UE i integracji europejskiej zaszła negatywna ewolucja. Symbolem tych zmian była marginalizacja Jacka Saryusz-Wolskiego
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jarosław Gowin, wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Panie premierze, już kilka-kilkanaście tygodni temu mówił Pan o rozmowach, jakie prowadzą politycy Zjednoczonej Prawicy - w tym Pan - z środowiskami szeroko rozumianej centroprawicy. Celem miała być współpraca z obozem rządowym. Czy kandydatura Jacka Saryusz-Wolskiego to efekt tych działań?
Jarosław Gowin: W przypadku Jacka Saryusz-Wolskiego decydujące były jego kompetencje, unikalna wiedza w skali Polski i Europy. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że to wybitny ekspert, który nie tylko w ostatnich dniach czy miesiącach, ale w całej swojej karierze politycznej potrafił działać równolegle w interesie Unii Europejskiej, ale i państw narodowych.
Cieszę się, że taka postać została kandydatem naszego rządu na przewodniczącego Rady Europejskiej - to dowód na to, że nasze działania mogą być przekonujące nie tylko dla polityków i wyborców prawicy, ale również szeroko rozumianego centrum i umiarkowanych, którzy są poza szeregami PiS.
Nie ma Pan małej satysfakcji, że ważny ząb trzonowy został Platformie wyrwany?
Zapewne mi Pan nie uwierzy, ale nie mam takiej satysfakcji. Żałuję tylko, że Jacek Saryusz-Wolski przez poprzednie lata nie był wykorzystywany przez Platformę tak, jak zasługują na to jego kompetencje.
Platforma nie potrafiła wykorzystać jego kompetencji?
Nie potrafiła i nie chciała. Od czasu gdy Jan Rokita skonstruował pamiętne hasło „Nicea albo śmierć” w stosunku Platformy do UE i integracji europejskiej zaszła negatywna ewolucja. Symbolem tych zmian była marginalizacja Jacka Saryusz-Wolskiego.
Jak kompetencje Saryusz-Wolskiego ma zamiar wykorzystać Zjednoczona Prawica? Dziś to oczywiste - jako kandydat Rady Europejskiej, a później? Obaj wiemy, że jego wybór jest mało prawdopodobny.
Nie rozmawiałem z Jackiem Saryusz-Wolskim na temat przyszłości i współpracy. Tego typu rozmowy są dopiero przed nami. Na razie koncentrujemy się na projekcie pod nazwą „przewodniczący Rady Europejskiej”.
Jak ocenia Pan szansę na powodzenie tego projektu?
W mojej ocenie zdecydowanym faworytem był i pozostaje Donald Tusk. Kandydatura Jacka Saryusz-Wolskiego pokazuje jednak, że i w Polsce, i w Europie możliwy jest inny sposób myślenia o UE.
A jeśli mimo wszystko, mimo rzucania się Rejtanem, Donald Tusk zostanie wybrany, to na obóz rządowy spłyną słowa krytyki, będzie się mówiło o prestiżowej porażce.
Nie rzucam się Rejtanem, tylko stwierdzam, że mając do wyboru Tuska i Saryusz-Wolskiego, wybraliśmy bardziej kompetentnego kandydata.
A mając do wyboru Tuska i kogoś z innej części Europy, a może i innego obozu politycznego? Socjalista z Europy Zachodniej byłby lepszy niż Tusk?
Z przykrością muszę stwierdzić, że w polityce unijnej nie ma większych różnic między chadecją a socjalistami. Ale oczywiście zdecydowanie wolałbym, by przyszłym szefem Rady Europejskiej został przedstawiciel chadecji.
To na koniec prośba o odniesienie się do plotek - według „Faktów TVN” Saryusz-Wolski jest już dogadany z Polską Razem.
To nieprawda. Ani ja, ani nikt z polityków Polski Razem nie toczył w ostatnich tygodniach czy miesiącach żadnych negocjacji z Jackiem Saryusz-Wolskim. Nie ma żadnych ustaleń co do jego przyszłości.
A kiedy ta operacja się rozpoczęła?
Pan nazywa to operacją, sam wolałbym unikać tego typu określeń. Mogę tylko przywołać fakt, że sam już w październiku mówiłem, że Jacek Saryusz-Wolski byłby bardzo dobrym polskim kandydatem na to stanowisko.
not. Marcin Fijołek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/330603-nasz-wywiad-wicepremier-gowin-platforma-nie-potrafila-wykorzystac-kompetencji-saryusz-wolskiego-my-to-zrobimy