Czy istnieją jeszcze jakieś granice, których „elity” liberalno-lewicowe nie przekroczyły, wiedzione nienawiścią do obozu władzy? Wydawać by się mogło, że przemysł pogardy zanotował już wszystko, a lata nagonki na Prawo i Sprawiedliwości znieczuliły nas na wszelkie bluzgi. Nic z tych rzeczy… Ewa Siedlecka przekroczyła kolejną granicę.
Dziennikarka była gościem TOK FM, gdzie razem z Danielem Passentem, Adamem Szostkiewiczem i Janem Ordyńskim dyskutowała o sytuacji w Polsce. Komentatorzy w pierwszej części programu skupili się na reformie sądownictwa. Na celowniku gości Passenta znalazł się prezydent Andrzej Duda.
Jestem zdziwiona ilekroć, ktoś próbuje serio traktować prezydenta Andrzeja Dudę, chodzi mi oto, w jaki sposób sprawuje urząd. Wydaje mi się oczywiste, że on tego urzędu nie sprawuje. Jest użytecznym narzędziem. Najpierw przyklepywał najbardziej niekonstytucyjne ustawy. Podpisywał je o godzinach, o której sobie prezes PiS zażyczył. (…) Prezydent wykazał się służalnością wobec partii rządzącej odmawiając nominowania sędziów
—mówiła z pogardą Siedlecka.
Dalej nie było lepiej…
Prezydent doskonale wie, że popełnił kilka deliktów konstytucyjnych
—powiedział Jan Ordyński.
Został jak to się ładnie mówi, przecwelony przez PiS
—dopowiedziała Siedlecka.
Nie trzeba chyba dodawać, że w studiu słowa dziennikarki nie zrobiły na nikim wrażenia…
kk/TOK FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/330543-przemysl-pogardy-nakrecony-w-najlepsze-siedlecka-z-gw-i-polityki-duda-zostal-przecwelony-przez-pis