Z pozoru mało wciągające przesłuchanie przez komisję śledczą byłego urzędnika ministerstwa gospodarki przyniosło kluczową wiedzę. Kluczową dla pewności, że afery Amber Gold mogło nie być, gdyby ABW zareagowała jak należy.
Jarosław Mąka, b. dyrektor Departamentu Handlu i Usług z ministerstwa gospodarki już w 2010 r. (na początku roku oraz w lipcu) informował Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, że działalność Amber Gold jest podejrzana. To szalenie istotna informacja!
Jak ujawniła Małgorzata Wassermann, kierowana przez nią komisja jest już w posiadaniu dokumentów, potwierdzających wiedzę ABW na początkowym etapie afery.
Okazuje się, że Mąka informował Agencję, iż wniosek Amber Gold ws. wpisania spółki na listę domów składowych był podejrzany, że skreślono spółkę z tego rejestru (bo podała ona nieprawdziwe informacje), że korespondencja od firm Katarzyny i Marcina P. przychodziła z Niemiec oraz że Amber Gold kieruje osoba wielokrotnie skazywana.
Według Mąki, funkcjonariusz Agencji odnosił się do jego doniesień „bez emocji”.
Co z tą wiedzą zrobiła ABW? Jak wszystko wskazuje - nic!
Z naszych informacji - do których wspólnie z Marcinem Wikło dotarliśmy przed kilkoma tygodniami pisząc do „wSieci” artykuł dotyczący Amber Gold i roli w sprawie Donalda Tuska - wynika, że w zebranym w ub.r. przez ABW podsumowaniu jej działań w związku z aferą, nie ma ani słowa o spotkaniach Jarosława Mąki z oficerem Agencji.
Czy takie dane nie zostały zachowane w archiwach ABW? Czy służba specjalna ukryła informację o doniesieniach ministerstwa gospodarki z początku 2010 r.? A jeśli tak - to dlaczego? Na czyje polecenie? W czyim interesie? Czy poinformowała o sprawie premiera?
Informacja o tym, że wiedza o podejrzanej działalności firm Katarzyny i Marcina P. była w służbach już na początku 2010 r. jest szalenie niewygodna zarówno dla ówczesnego szefostwa ABW - z Krzysztofem Bondarykiem na czele - jak i dla Donalda Tuska, osobiście i bezpośrednio nadzorującego wówczas służby (po tym, jak w 2008 r. odwołał koordynatora specsłużb Pawła Grasia).
Były premier dotychczas zarzekał się, że o aferze dowiedział się wiosną 2012 r. Tej wersji zaprzeczył przed dwoma tygodniami były prezes NBP Marek Belka, który przyznał, że informował Tuska o piramidzie finansowej jesienią 2011 r. Teraz wiemy dodatkowo, że nadzorowane przez premiera służby nie reagowały na alarmy, gdy oszuści dopiero rozkręcali swój wielomilionowy przekręt.
Przesłuchanie Donalda Tuska coraz bardziej jawi się jako szalenie interesujące…
„Państwo Platformy. Bilans zamknięcia” - Andrzej Zybertowicz, Maciej Gurtowski, Radosław Sojak. Książka do kupienia „wSklepiku.pl. Polecamy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/330406-to-jest-przelom-abw-od-samego-poczatku-wiedziala-ze-amber-gold-to-niemal-pewny-przekret-czy-wiedzial-tusk