To jest egzemplarz tzw. sztuki krytycznej, czyli manifestacja ideologii, której celem jest destrukcja tradycyjnych form kulturowych i tożsamości. Nic więc dziwnego, że ma wywoływać kontrowersje
— mówi Bronisław Wildstein w wywiadzie dla „Polski The Times” odnosząc się do spektaklu „Klątwa”. Podkreśla, że „tak zwany nowy teatr i „sztuka krytyczna” stały się narzędziem nowej ideologii”.
Jej celem jest niszczenie tradycyjnej, a więc istniejącej kultury. Służyć temu mają kolejne stopnie prowokacji. Rodzi się więc pytanie, jak daleko będziemy to akceptowali, czy owe przedsięwzięcia i instytucje mają być finansowane i utrzymywane przez tych, przeciwko którym są wymierzone i których mają obrażać? Rodzi się pytanie o wolność wypowiedzi, o granice wolności słowa, bo ci sami, którzy domagają się penalizacji tzw. „mowy nienawiści”, jednocześnie wołają o absolutną wolność dla tak zwanej sztuki krytycznej Tak zwanej, bo to jest oszustwo do kwadratu. To nie jest sztuka, gdyż ta zakłada swoisty, pogłębiony język, odsłonięcie świata z odmiennej, autorskiej perspektywy i nie jest wcale krytyczna, gdyż jest instrumentem dominującej ideologii
— zaznacza Wildstein.
Publicysta zwraca uwagę, że problem przeniósł się także na media, które stały się uczestnikiem wojny – nie tylko politycznej, ale i cywilizacyjnej.
Toteż ich fundamentalna rola i sens istnienia, czyli informowanie, nie tylko zeszło na plan dalszy, ale zostało w zasadzie zanegowane
— mówi, wskazując na przykład zachowania się mediów wobec prezydenta USA Donalda Trumpa. Wildstein rysuje także analogię do zachowania mediów polskich i węgierskich wobec zwycięstwa PiS czy Fideszu na Węgrzech.
Jeśli media angażują się w tę wojnę, no to gubią swoją fundamentalną rolę. Jak nadmieniłem, problem jest głębszy, bo generalnie przejmują one jedną stronę sporu politycznego
— dodaje. Zdaniem Wildsteina, w Polsce jest nieco inaczej, ponieważ mamy pluralizm i starcie dwóch przeciwstawnych orientacji ideowych.
W zachodniej Europie, go nie ma, a jednostronność mediów bije w oczy. (…) Doprowadziło to do tego, że media przestały być mediami. Stały się po prostu, używając ostrych sformułowań, instrumentami propagandowymi, albo inaczej, delikatniej mówiąc: ośrodkami opiniotwórczymi, które usiłują kreować określone poglądy
— mówi Bronisław Wildstein, wskazując że z badań socjologicznych pracowników mediów wynika, iż „ich postawy są w stosunku do ogółu społeczeństwa wychylone zdecydowanie na lewo i oni mają tego świadomość”. Płyną z tego oczywiste wnioski. Uważają się za elitę, która zamiast informować, agituje.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To jest egzemplarz tzw. sztuki krytycznej, czyli manifestacja ideologii, której celem jest destrukcja tradycyjnych form kulturowych i tożsamości. Nic więc dziwnego, że ma wywoływać kontrowersje
— mówi Bronisław Wildstein w wywiadzie dla „Polski The Times” odnosząc się do spektaklu „Klątwa”. Podkreśla, że „tak zwany nowy teatr i „sztuka krytyczna” stały się narzędziem nowej ideologii”.
Jej celem jest niszczenie tradycyjnej, a więc istniejącej kultury. Służyć temu mają kolejne stopnie prowokacji. Rodzi się więc pytanie, jak daleko będziemy to akceptowali, czy owe przedsięwzięcia i instytucje mają być finansowane i utrzymywane przez tych, przeciwko którym są wymierzone i których mają obrażać? Rodzi się pytanie o wolność wypowiedzi, o granice wolności słowa, bo ci sami, którzy domagają się penalizacji tzw. „mowy nienawiści”, jednocześnie wołają o absolutną wolność dla tak zwanej sztuki krytycznej Tak zwanej, bo to jest oszustwo do kwadratu. To nie jest sztuka, gdyż ta zakłada swoisty, pogłębiony język, odsłonięcie świata z odmiennej, autorskiej perspektywy i nie jest wcale krytyczna, gdyż jest instrumentem dominującej ideologii
— zaznacza Wildstein.
Publicysta zwraca uwagę, że problem przeniósł się także na media, które stały się uczestnikiem wojny – nie tylko politycznej, ale i cywilizacyjnej.
Toteż ich fundamentalna rola i sens istnienia, czyli informowanie, nie tylko zeszło na plan dalszy, ale zostało w zasadzie zanegowane
— mówi, wskazując na przykład zachowania się mediów wobec prezydenta USA Donalda Trumpa. Wildstein rysuje także analogię do zachowania mediów polskich i węgierskich wobec zwycięstwa PiS czy Fideszu na Węgrzech.
Jeśli media angażują się w tę wojnę, no to gubią swoją fundamentalną rolę. Jak nadmieniłem, problem jest głębszy, bo generalnie przejmują one jedną stronę sporu politycznego
— dodaje. Zdaniem Wildsteina, w Polsce jest nieco inaczej, ponieważ mamy pluralizm i starcie dwóch przeciwstawnych orientacji ideowych.
W zachodniej Europie, go nie ma, a jednostronność mediów bije w oczy. (…) Doprowadziło to do tego, że media przestały być mediami. Stały się po prostu, używając ostrych sformułowań, instrumentami propagandowymi, albo inaczej, delikatniej mówiąc: ośrodkami opiniotwórczymi, które usiłują kreować określone poglądy
— mówi Bronisław Wildstein, wskazując że z badań socjologicznych pracowników mediów wynika, iż „ich postawy są w stosunku do ogółu społeczeństwa wychylone zdecydowanie na lewo i oni mają tego świadomość”. Płyną z tego oczywiste wnioski. Uważają się za elitę, która zamiast informować, agituje.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/330062-wildstein-nowy-teatr-i-sztuka-krytyczna-to-narzedzia-ideologii-ktora-niszczy-nasza-kultura-jak-daleko-bedziemy-to-akceptowali