„Dziękuję żołnierzom, którzy są potomkami i następcami tych, którzy walczyli o niepodległość Ojczyzny i odzyskali ją w 1918 roku, a później bronili jej w 1939 roku, w latach czterdziestych, w Powstaniu Warszawskim. Tym, którzy są potomkami i następcami Żołnierzy Niezłomnych, którzy do ostatniej kropli krwi nie złożyli broni” - mówił prezydent Duda 11 listopada.
A w dzisiejszej „Wyborczej” żołnierz AK z „Zośki”, więźniarka stalinowskich więzień, a w latach 80. działaczka podziemia Anna Jakubowska „Paulinka” mówi o „stopniowym urabianiu społeczeństwa przez PiS, świadomym eliminowaniu AK z powszechnej świadomości na rzecz własnego pojęcia bohaterstwa”.
Kiedy prezydent Duda w przemówieniu na Święto Niepodległości przez 17 minut wymieniał liczne formacje walczące na przestrzeni wieków o Polskę, a nie wymienił ani Armii Krajowej, ani powstańców warszawskich, uświadomiłam sobie, że to nowa polityczna dyrektywa.
Jak widać gołym okiem, wiekowa kombatantka myli się. Dodajmy, że w całym przemówieniu Dudy w ogóle nie było żadnego „wymieniana formacji”, coś najbardziej do tego zbliżonego to właśnie cytowany fragment.
Można by więc zakończyć stwierdzeniem, że to w czym osoba wiekowa pomyliła się, to przeprowadzający z nią wywiad powinien jednak sprawdzić, kiedy to, co mówi rozmówczyni, brzmi średnio prawdopodobnie. Można by też rzucić coś kąśliwego o czyjejś nadwrażliwości.
Ale można też wczytać się w to, co mówi pani Jakubowska. Bo w wywiadzie mówi ona o Wyklętych same dobre rzeczy. Nie korzysta ze stwarzanych jej przez dziennikarza licznych okazji, by bodaj w jakimś zakresie się od nich zdystansowała. Ale zwraca zarazem uwagę na to, że da się zauważyć tendencję inkorporowania do Wyklętych patriotów, którzy - w żaden sposób nie potępiając tych, którzy kontynuowali walkę zbrojną - wybrali wtedy inną drogę. A to służy narracji, w myśl której walka zbrojna była wtedy wyborem nie tylko moralnie uzasadnionym i szlachetnym (co jest dla mnie oczywiste) ale też jedynie słusznym. I jedynym naturalnym dla wszystkich przeciwników PPR. Co z kolei służy budowie rozciągniętej na cały już okres PRLdychotomii pt. najostrzejsi wrogowie komuny walczący heroicznie z ową komuną, a między bohaterami a zdrajcami społeczeństwo albo wspierające tych pierwszych, albo co najwyżej bierne ze strachu.
Pani Jakubowska popełniła błąd, coś źle zapamiętała, dziennikarz GW radośnie tego błędu nie dostrzegł, ale ten błąd nie wziął się z niczego. Wziął się z rzeczywiście stwarzanej przez niektórych atmosfery.
Atmosfery, dodajmy, długofalowo niekoniecznie korzystnej dla PiS. Bo jednak we współczesnym świecie możliwości państwa w dziedzinie kreowania powszechnej świadomości historycznej są ograniczone. A kreowanie skierowane w opisanym tu, radykalnym kierunku będzie generować konflikty między formacją rządzącą a licznymi grupami o odmiennej wizji czasów PRL. Konflikty, dodajmy, zupełnie niekonieczne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/329954-wyborcza-manipuluje-ale-problem-zbyt-jednostronnej-narracji-historycznej-naprawde-istnieje