O nieprawidłowościach przy zwracaniu kamienic w Krakowie dyskutował w czwartek parlamentarny zespół ds. zbadania nieprawidłowości przy reprywatyzacji. W ponad trzygodzinnym posiedzeniu, które odbyło się w Sejmie, uczestniczyli przedstawiciele krakowskich organizacji lokatorskich.
Jadwiga Tajchman, prezes Stowarzyszenia Krakowska Grupa Inicjatywna Obrony Praw Lokatorów podkreślała, że sprawa nielegalnego przejmowania kamienic w Krakowie przez „pseudowłaścicieli” wybuchła w połowie lat 90. ubiegłego wieku.
To było szaleństwo wypędzeniowe, a w sądach toczyły się pseudoprocesy
— mówiła.
W naszym stowarzyszeniu odnotowaliśmy, że zgłosili się lokatorzy z około 600 kamienic w Krakowie. Jak szacujemy, od około 70 tys. do 100 tys. lokatorów zostało wypędzonych
— mówiła przedstawicielka stowarzyszenia.
Odniosła się także do informacji, że w krakowskiej Prokuraturze Regionalnej powołano zespół, który dokona lustracji spraw reprywatyzacyjnych w prokuraturze z lat 2005-2016.
Jest to kompletny absurd, bo największe przekręty były w 90. latach. Według mnie ustalono taki okres, żeby przykryć te sprawy
— powiedziała przedstawicielka lokatorów.
Zwróciła również uwagę, że według lokatorów dokonała się wtedy „dzika reprywatyzacja przy udziale siatki manipulatorów, w skład której wchodzili zarówno pseudowłaściciele, jak i prokuratura i sądy, a oni sami zostali zepchnięci i zmanipulowani”. Zwróciła też uwagę, że lokatorów mieszkań komunalnych w reprywatyzowanych kamienicach potraktowano niesprawiedliwe społecznie - pozostawiono ich samym sobie, podczas gdy inni lokatorzy mogli np. wykupić zajmowane przez siebie mieszkania.
Działaczka odniosła się także do powołanej przy wojewodzie małopolskim komisji weryfikacyjnej, która ma zająć się problemami związanymi z reprywatyzacją w Krakowie.
Jak się okazało my, jako strona społeczna, nie będziemy uczestniczyć w jego pracach. Więc pytam: jaki jest cel tego zespołu? On pełni funkcję doradczą wojewody, ale czemu to w ogóle służy? Ten zespół jest dla mnie osobiście przykryciem sprawy, odfajkowaniem, że się zajęli
— stwierdziła.
Inna uczestniczka spotkania, Dorota Wnęk z Krakowa, podkreśliła, że gdyby nie walka lokatorów, to nielegalnie sprywatyzowanych zostałoby znacznie więcej kamienic.
Obecni na posiedzeniu komisji przedstawiciele lokatorów zgłaszali znane sobie nieprawidłowości przy reprywatyzacji krakowskich kamienic, m.in. tych przy ul. Długiej, al. Krasińskiego, ul. Sarego i ul. Biskupiej. Dokumentację tych spraw przekazali uczestniczącym w posiedzeniu prokuratorom. Lokatorzy opowiadali też o kłopotach w dochodzeniu swoich praw w sądach i prokuraturach. Prosili o „zespół szybkiego reagowania dla lokatorów, np. z funkcjonariuszy policji” i przyznawali, że od pewnego czasu są już lepiej traktowani - nie jako okupujący nieruchomości, ale jak ofiary.
Krakowscy działacze prosili także o „dołączenie ich do petycji działaczki lokatorskiej z Warszawy Ewy Andruszkiewicz o wstrzymanie, do czasu zakończenia śledztw prokuratorskich i prac komisji weryfikacyjnej, procesów sądowych i egzekucji prawomocnych wyroków - toczących się bądź zapadłych w związku z reprywatyzacją”.
Poseł Grzegorz Wojciechowski (PiS) ocenił, że istotną rolę w krakowskim procederze pełnią również notariusze.
I tutaj nie zawaham się przed stwierdzeniem, że w Krakowie działa mafia notarialna i dlatego zwrócę się do prokuratury o zbadanie zawiadomień przeciwko notariuszom
— zapowiedział.
Negatywnie ocenił też rolę części sędziów, o których mówili przedstawiciele ruchów lokatorskich. Zapowiedział wystąpienie do Krajowej Rady Sądownictwa w ich sprawie.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
O nieprawidłowościach przy zwracaniu kamienic w Krakowie dyskutował w czwartek parlamentarny zespół ds. zbadania nieprawidłowości przy reprywatyzacji. W ponad trzygodzinnym posiedzeniu, które odbyło się w Sejmie, uczestniczyli przedstawiciele krakowskich organizacji lokatorskich.
Jadwiga Tajchman, prezes Stowarzyszenia Krakowska Grupa Inicjatywna Obrony Praw Lokatorów podkreślała, że sprawa nielegalnego przejmowania kamienic w Krakowie przez „pseudowłaścicieli” wybuchła w połowie lat 90. ubiegłego wieku.
To było szaleństwo wypędzeniowe, a w sądach toczyły się pseudoprocesy
— mówiła.
W naszym stowarzyszeniu odnotowaliśmy, że zgłosili się lokatorzy z około 600 kamienic w Krakowie. Jak szacujemy, od około 70 tys. do 100 tys. lokatorów zostało wypędzonych
— mówiła przedstawicielka stowarzyszenia.
Odniosła się także do informacji, że w krakowskiej Prokuraturze Regionalnej powołano zespół, który dokona lustracji spraw reprywatyzacyjnych w prokuraturze z lat 2005-2016.
Jest to kompletny absurd, bo największe przekręty były w 90. latach. Według mnie ustalono taki okres, żeby przykryć te sprawy
— powiedziała przedstawicielka lokatorów.
Zwróciła również uwagę, że według lokatorów dokonała się wtedy „dzika reprywatyzacja przy udziale siatki manipulatorów, w skład której wchodzili zarówno pseudowłaściciele, jak i prokuratura i sądy, a oni sami zostali zepchnięci i zmanipulowani”. Zwróciła też uwagę, że lokatorów mieszkań komunalnych w reprywatyzowanych kamienicach potraktowano niesprawiedliwe społecznie - pozostawiono ich samym sobie, podczas gdy inni lokatorzy mogli np. wykupić zajmowane przez siebie mieszkania.
Działaczka odniosła się także do powołanej przy wojewodzie małopolskim komisji weryfikacyjnej, która ma zająć się problemami związanymi z reprywatyzacją w Krakowie.
Jak się okazało my, jako strona społeczna, nie będziemy uczestniczyć w jego pracach. Więc pytam: jaki jest cel tego zespołu? On pełni funkcję doradczą wojewody, ale czemu to w ogóle służy? Ten zespół jest dla mnie osobiście przykryciem sprawy, odfajkowaniem, że się zajęli
— stwierdziła.
Inna uczestniczka spotkania, Dorota Wnęk z Krakowa, podkreśliła, że gdyby nie walka lokatorów, to nielegalnie sprywatyzowanych zostałoby znacznie więcej kamienic.
Obecni na posiedzeniu komisji przedstawiciele lokatorów zgłaszali znane sobie nieprawidłowości przy reprywatyzacji krakowskich kamienic, m.in. tych przy ul. Długiej, al. Krasińskiego, ul. Sarego i ul. Biskupiej. Dokumentację tych spraw przekazali uczestniczącym w posiedzeniu prokuratorom. Lokatorzy opowiadali też o kłopotach w dochodzeniu swoich praw w sądach i prokuraturach. Prosili o „zespół szybkiego reagowania dla lokatorów, np. z funkcjonariuszy policji” i przyznawali, że od pewnego czasu są już lepiej traktowani - nie jako okupujący nieruchomości, ale jak ofiary.
Krakowscy działacze prosili także o „dołączenie ich do petycji działaczki lokatorskiej z Warszawy Ewy Andruszkiewicz o wstrzymanie, do czasu zakończenia śledztw prokuratorskich i prac komisji weryfikacyjnej, procesów sądowych i egzekucji prawomocnych wyroków - toczących się bądź zapadłych w związku z reprywatyzacją”.
Poseł Grzegorz Wojciechowski (PiS) ocenił, że istotną rolę w krakowskim procederze pełnią również notariusze.
I tutaj nie zawaham się przed stwierdzeniem, że w Krakowie działa mafia notarialna i dlatego zwrócę się do prokuratury o zbadanie zawiadomień przeciwko notariuszom
— zapowiedział.
Negatywnie ocenił też rolę części sędziów, o których mówili przedstawiciele ruchów lokatorskich. Zapowiedział wystąpienie do Krajowej Rady Sądownictwa w ich sprawie.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/329830-zespol-ds-reprywatyzacji-przyjrzal-sie-sytuacji-w-krakowie-lokatorzy-to-bylo-szalenstwo-wypedzeniowe-a-w-sadach-toczyly-sie-pseudoprocesy?strona=1