Politykom przydałaby się porządna lektura Platona, choć oczywiście nie łudzę się, że sięgną po dzieła filozoficzne. Problem w tym, że demokracja ma wiele wad i że my z tymi wadami sobie nie radzimy, bo ich nie rozpoznajemy
— powiedział w rozmowie z tygodnikiem „Niedziela” prof. Ryszard Legutko, europoseł.
Polityk podkreślił, że jedną z wad demokracji jest to, że niemal wszyscy są przekonani, że panuje wielość poglądów. Tymczasem demokracje mają skłonności do tworzenia masowego konformizmu. Dodał, że wszyscy w PE chwalą się, że jesteśmy bardzo zróżnicowani, a rzeczywistość jest zgoła odmienna.
Parlament Europejski to kliniczna ilustracja zaniku jakiegokolwiek szacunku dla różnorodności. Również ciała ustawodawcze nabierają w demokracji przekonania, że mogą wszystko – mogą więc przegłosować nie tylko, że marchewka jest owocem, lecz również – co jest dobre, a co złe
— zwraca uwagę polityk.
Zapytany o to, gdzie jest źródło zainteresowania Parlamentu Europejskiego sprawami Polski powiedział, że dość łatwo to wyjaśnić.
Polski rząd i partia rządząca nie należą do głównego nurtu, tego, który niemal bez reszty zawładnął życiem politycznym świata zachodniego (…). Tak naprawdę posłowie w PE nie wiedzą, co się dzieje w Polsce, karmią się skrajnie stronniczymi relacjami medialnymi i utworzyli sobie obraz polskiego rządu całkowicie zgodnie ze swoimi ideologicznymi uprzedzeniami
— powiedział prof. Legutko.
Dodał, że na razie nastroje się uspokoiły, m.in. przez wybory przewodniczącego PE, gdzie posłowie z innych grup politycznych potrzebowały polskiego poparcia. Jednak Frans Timmermans będzie starał się podtrzymywać ogień, ponieważ jest to dla niego kwestia osobista.
Zwrócił także uwagę, że UE przeżywa największy kryzys w swojej historii.
Nie wiadomo, w jakim stanie z tego kryzysu wyjdzie i kiedy to nastąpi. Już od pewnego czasu Unia przestaje być wehikułem rozwoju i raczej pracuje nad usprawiedliwieniem swojej polityki, niż realnie pomaga krajom członkowskim. (…) Ten zastój w UE jest poniekąd konsekwencją ogólnej zapaści w Europie. Wiele krajów ma poważne kłopoty finansowe i strukturalne, a także poważne problemy społeczne, wynikające m.in. z dużej liczby imigrantów
— mówił europoseł.
Dużym problemem jest również demografia. Społeczeństwo się starzeje, rozpadają się rodziny, rośnie liczba dzieci w związkach pozamałżeńskich. Do tego dochodzi wulgarna kultura i coraz gorszy poziom edukacji.
Mamy oto paradoks. W okresie największego rozwoju gospodarczego i nieznanego we wcześniejszej historii poziomu zamożności społeczeństwa drąży je poczucie zwątpienia i niepewności przyszłości
— podkreślił Legutko.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Politykom przydałaby się porządna lektura Platona, choć oczywiście nie łudzę się, że sięgną po dzieła filozoficzne. Problem w tym, że demokracja ma wiele wad i że my z tymi wadami sobie nie radzimy, bo ich nie rozpoznajemy
— powiedział w rozmowie z tygodnikiem „Niedziela” prof. Ryszard Legutko, europoseł.
Polityk podkreślił, że jedną z wad demokracji jest to, że niemal wszyscy są przekonani, że panuje wielość poglądów. Tymczasem demokracje mają skłonności do tworzenia masowego konformizmu. Dodał, że wszyscy w PE chwalą się, że jesteśmy bardzo zróżnicowani, a rzeczywistość jest zgoła odmienna.
Parlament Europejski to kliniczna ilustracja zaniku jakiegokolwiek szacunku dla różnorodności. Również ciała ustawodawcze nabierają w demokracji przekonania, że mogą wszystko – mogą więc przegłosować nie tylko, że marchewka jest owocem, lecz również – co jest dobre, a co złe
— zwraca uwagę polityk.
Zapytany o to, gdzie jest źródło zainteresowania Parlamentu Europejskiego sprawami Polski powiedział, że dość łatwo to wyjaśnić.
Polski rząd i partia rządząca nie należą do głównego nurtu, tego, który niemal bez reszty zawładnął życiem politycznym świata zachodniego (…). Tak naprawdę posłowie w PE nie wiedzą, co się dzieje w Polsce, karmią się skrajnie stronniczymi relacjami medialnymi i utworzyli sobie obraz polskiego rządu całkowicie zgodnie ze swoimi ideologicznymi uprzedzeniami
— powiedział prof. Legutko.
Dodał, że na razie nastroje się uspokoiły, m.in. przez wybory przewodniczącego PE, gdzie posłowie z innych grup politycznych potrzebowały polskiego poparcia. Jednak Frans Timmermans będzie starał się podtrzymywać ogień, ponieważ jest to dla niego kwestia osobista.
Zwrócił także uwagę, że UE przeżywa największy kryzys w swojej historii.
Nie wiadomo, w jakim stanie z tego kryzysu wyjdzie i kiedy to nastąpi. Już od pewnego czasu Unia przestaje być wehikułem rozwoju i raczej pracuje nad usprawiedliwieniem swojej polityki, niż realnie pomaga krajom członkowskim. (…) Ten zastój w UE jest poniekąd konsekwencją ogólnej zapaści w Europie. Wiele krajów ma poważne kłopoty finansowe i strukturalne, a także poważne problemy społeczne, wynikające m.in. z dużej liczby imigrantów
— mówił europoseł.
Dużym problemem jest również demografia. Społeczeństwo się starzeje, rozpadają się rodziny, rośnie liczba dzieci w związkach pozamałżeńskich. Do tego dochodzi wulgarna kultura i coraz gorszy poziom edukacji.
Mamy oto paradoks. W okresie największego rozwoju gospodarczego i nieznanego we wcześniejszej historii poziomu zamożności społeczeństwa drąży je poczucie zwątpienia i niepewności przyszłości
— podkreślił Legutko.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/329737-ciekawy-wywiad-prof-legutki-w-niedzieli-od-pewnego-czasu-unia-europejska-przestaje-byc-wehikulem-rozwoju?strona=1