Ewa Kopacz ruszyła do ataku na szefową MEN Annę Zalewską, zarzucając jej, że przygotowana podstawa programowa cofnie dzieci do średniowiecza, jeśli chodzi o wiedzę, związaną z poczęciem dziecka i antykoncepcją. Podejrzewam, że była premier chce w ten sposób podgrzać atmosferę przed zapowiadanymi na ósmego marca protestami kobiet.
Jeśli obserwujemy to, co dzieje się w polskiej edukacji, obserwujemy to, co mówią doradcy pani minister Zalewskiej, cofający nas do średniowiecza, to wcale się nie zdziwię, jeśli za chwilę będzie oficjalna konferencja pana ministra (Radziwiłła razem z panią minister Zalewską, którzy ogłoszą nam oficjalną wersję odpowiedzi na pytanie, skąd się biorą dzieci. Oczywiście będzie to odpowiedź, że dzieci znajduje się w kapuście, albo przynosi je bocian
-sieje popłoch była premier.
A lada moment jej słowa podchwycą inne polityczki i feministki rozmiłowane w protestowaniu. Zanim jednak wszyscy ulegną zbiorowej psychozie warto w pierwszej kolejności przeczytać podstawę programową, której tak boi się była premier. Nie od dziś wiadomo, że boimy się tego, czego nie znamy. W podstawie programowej przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie dla uczniów szkół podstawowych, którą minister edukacji podpisała 14 lutego 2017 r., a która wchodzi w życie od 1 września 2017 r. (planujemy, że od klasy IV) w rozdziale V „Płodność” jest napisane wprost:
uczeń: definiuje pojęcie antykoncepcji i wymienia jej rodzaje, dokonuje oceny stosowania poszczególnych środków antykoncepcyjnych w aspekcie medycznym, psychologicznym, ekologicznym, ekonomicznym, społecznym i moralnym. Zna różnice między antykoncepcją a naturalnym planowaniem rodziny, zapłodnieniem in vitro a naprotechnologią
-czytamy w dokumnecie. Szok ani słowa o bocianach i kapuście. Dalej mamy za to bardzo ważny zapis, który powinien wyraźnie odróżnić wiedzę, jaką zdobędą polskie dzieci od agresywnej edukacji seksualnej prowadzonej w Wielkiej Brytanii czy krajach skandynawskich.
Uczniowie w szkołach zdobywają wiedzę o życiu seksualnym człowieka, o zasadach świadomego i odpowiedzialnego rodzicielstwa, o wartości rodziny, życia poczętego oraz metodach i środkach świadomej prokreacji.
Podstawa programowa jest nowoczesna, przygotowana przez specjalistów. Jej treści oparte są na wiedzy natury biologicznej, psychologicznej, pedagogicznej i obudowane są aksjologicznie.
Nauczyciele przekazując wiedzę z zakresu seksualności człowieka, mają ją ująć w sposób integralny, czyli uwzględniający zarówno sferę biologiczną, fizyczną, jak również sfery: psychiczną, emocjonalną, społeczną i duchową, opartą na wartościach. Takie ujęcie daje szansę na właściwy i pełny rozwój młodego człowieka.
Seksualność powiązana jest ze wszystkimi wymiarami człowieka: fizycznym, emocjonalnym, intelektualnym, społecznym i duchowym i nie może się sprowadzać wyłącznie do metod zapobiegania ciąży.
Zero skandalu. Zero powodu do obaw. No chyba, że kogoś martwią takie określenia, jak: aksjologia, wartość rodziny, wartość życia, świadome rodzicielstwo. Jeśli tak, pozostaje współczuć tym martwiącym się. Opozycja już nie raz udowodniła za to, że użyje każdego możliwego pretekstum by zaatakować rząd.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/329077-ewa-kopacz-straszy-bocianami-i-kapusta-podgrzewajac-atmosfere-przed-zapowiadanymi-na-8-marca-protestami-kobiet-prawdy-w-tym-niewiele