Środową debatę nad wnioskiem opozycji o odwołanie Marka Kuchcińskiego z funkcji marszałka Sejmu obserwowałem z wysokości trybuny prasowej na sali plenarnej. Dyskusja nie zaskoczyła niczym, była oczywistym i przewidywalnym teatrem, jakich wiele na Wiejskiej. Opozycja krzyczała o prawdziwych i wyimaginowanych pretensjach, PiS - ustami Jarosława Kaczyńskiego - przyjął uderzenie w Kuchcińskiego jako obronę postkomunizmu.
Zachęcam do przeczytania relacji z tej debaty.
Dyskusję w Sejmie obserwowałem w towarzystwie wielu reporterów Sejmowych: z redakcji od prawa do lewa. I od pierwszych słów Jarosława Kaczyńskiego wiedziałem, że spokojnie nie będzie. Jedna z dziennikarek, przez litość przemilczę nazwisko i nazwę redakcji, zaczęła niemal krzyczeć o arogancji i prostactwie prezesa PiS jeszcze zanim ten rozpoczął trzecie zdanie swojego wystąpienia. Później tylko się rozkręcała.
Zostawmy panią reporter, bo nie o nią tu chodzi. Idzie o nastawienie dużej, zbyt dużej części środowiska dziennikarskiego do tego, co mówi Kaczyński. To nie jest uprawniony krytycyzm, nawet nie jakoś tam zrozumiała niechęć do konserwatywnego polityka. To ogromnych rozmiarów alergia, przybierająca w niektórych momentach patologiczne formy.
Tak też było i w środę, przy okazji słów prezesa PiS o „ludzkich panach”. Po prawdzie - nic wielkiego się nie wydarzyło. Kaczyński mówił o tym, że Kancelaria Sejmu nie użyła siły (Straży Marszałkowskiej) podczas protestu i okupacji Sejmu w drugiej połowie grudnia. Ktoś z opozycji krzyknął ironicznie: „Ludzki pan!”, Kaczyński odciął się: „Tak, jesteśmy ludzkimi panami, bo jesteśmy panami - w przeciwieństwie do niektórych”.
Ot, wymiana zdań jakich wiele. Ale alergia na Kaczyńskiego, wręcz rodzaj jakiegoś wstrętu, jaki cechuje sporą część moich kolegów po fachu zmieniły tę wypowiedź w wywkit wielkiej arogancji prezesa PiS, impertynencji, a nawet nazistowskiego rozumowania. Nie wierzą państwo? Proszę włączyć wybraną rozgłośnię radiową albo zajrzeć na portal „Newsweeka” czy natemat. A przecież piszę ten tekst przed „Faktami” TVN.
Co za cyrk! Opozycja wyciąga z kontekstu słowa Kaczyńskiego o „ludzkich panach” i udaje oburzenie…
Niby wszyscy powinniśmy być przyzwyczajeni do powtarzającego się schematu. Znamy to przecież aż za dobrze - a to przy okazji „gorszego sortu”, porównań do Wehrmachtu, obrażonych kobiet, „innych szatanach, którzy byli tam czynni” i dobry Bóg wie czego jeszcze. Często w takich przypadkach spieram się ze znajomymi, dobrymi, uczciwymi ludźmi, często sympatyzującymi z PiS, którzy mówią: „Wiadomo, manipulacja. Ale po co dawać kij do ręki tego, kto chce uderzyć…?”.
I czasem rzeczywiście tak jest. Jarosław Kaczyński nie lubi bawić się w polityczną poprawność, owijać w bawełnę, przewidywać reakcji nieprzychylnych tytułów. To słabość, a zarazem źródło dużej siły prezesa PiS. Ale nie da się uważać 24 godziny na dobę. Jeszcze trochę, a zwykłe „Dzień dobry” zostanie uznane za przejaw niebywałego chamstwa Kaczyńskiego.
Dlaczego w ogóle więc piszę ten krótki tekst? Ano po to, byśmy nie dali się zwariować. I by politycy PiS, a przynajmniej ich działacze odesłani na odcinek współpracy z mediami umiejętnie odpierali tego typu ataki. I wyciągali wnioski. Nie wszędzie trzeba chodzić. Nie do każdej kamery trzeba się uśmiechnąć.
I przy sprawie dzisiejszych słów, i wcześniej przy wypadku pani premier, i przy awanturze wokół lasów czy nawet Misiewiczu chodzi o jedno. O podkopanie fundamentu władzy PiS: związku ze społeczeństwem, poczucia, że ta partia - ułomna, czasem mało profesjonalna i popełniająca szereg błędów - wyrasta jednak z ludzi, a nie jest ponad nimi. Celnie napisał o tym Jacek Karnowski.
Na trzydniową ekscytację nad słowami o „ludzkich panach” można zareagować wzruszeniem ramion. Bo tak naprawdę na tyle to zasługuje, choć to zwykła podłość w taki sposób wykorzystywać słowa Kaczyńskiego. Ale problem jest bardziej złożony. Im szybciej zrozumieją to na Nowogrodzkiej, tym lepiej dla nich samych.
PS. Nic tak nie odkręca pretensji do PiS i nie buduje do tej ekipy sympatii jak takie akcje z kolejnym przeinaczaniem słów Kaczyńskiego. To z kolei uwaga do tych, którzy są na froncie walki z rządem. Gracie do swojej bramki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/328671-reakcja-dziennikarek-na-sali-plenarnej-pokazala-ze-slowa-o-ludzkich-panach-beda-manipulowane-ale-to-jednak-wielka-podlosc