To, co chciałbym podkreślić, to dwa różne zachowania przedstawicieli ugrupowań partyjnych, które wiodą prym w polskiej polityce. Proszę zauważyć, jak medialnie rozdmuchano wypadek pani premier Beaty Szydło, jakie aroganckie wpisy pojawiły się w mediach. O zdarzeniu z grudnia 2014 roku właściwie nie było mowy w prasie. Pojawiła się jedynie krótka wzmianka, że doszło do kolizji. (…) Policja zrobiła wszystko, by pani Natalia stanęła przed sądem jako oskarżona
— powiedział w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Natalia Arnal o stłuczce z kolumną prezydenta Komorowskiego: „Platforma była kompletnie głucha na moje wołanie o pomoc”
Przypomniał, że osobiście reprezentował Natalię Arnał. Przyznał też, że początkowo policja nie chciała go dopuścić do przesłuchania. Kobieta tak samo źle została potraktowana po wypadku.
Nikt z ówczesnych władz nie zainteresował się jej zdrowiem ani zdrowiem jej dziecka. To pokazuje, jak bardzo jak bardzo różnią się standardy postępowania pani premier od tego, jak postąpiła ówczesna władza wobec pani Natalii. Ostatecznie sprawa trafiła do sądu i toczy się do dziś
— podkreślił Kownacki.
Zapytany o to, co stało się z oficerem BOR, który prowadził auto z Komorowskim, odpowiedział, że z tego co wie, sprawa została umorzona, ponieważ BOR robił wszystko, żeby winą obciążyć panią Arnal.
Kownacki dodał, że na pierwszy rzut oka wydaje się, że istnieje jakaś analogia między wypadkiem pani Arnal a wypadkiem premier Szydło. Jednak po dokładniejszych oględzinach różnic jest wiele i są zasadnicze.
W wyniku wypadku pani premier ląduje w szpitalu. Wtedy Bronisław Komorowski nie doznaje żadnego uszczerbku na zdrowiu. W kolumnę pani premier uderzył samochód, którego kierowca nie zachował należytej ostrożności. Wtedy (…) to kierowca limuzyny Komorowskiego nie zachował się w sposób prawidłowy
— wyliczał wiceszef MON.
Zwrócił uwagę na to, że gdy miała miejsce kolizja Komorowskiego, mieliśmy do czynienia ze zmową milczenia.
Nie tylko winą obarczano ofiarę wypadku, ale sprawę tuszowano na etapie dochodzenia prowadzonego przez policję. (…) Dziś wiadomość o wypadku pani premier jest powszechnie dostępna, a wyjaśnienie okoliczności zdarzenia (…) w pełni transparentne. Wtedy mieliśmy do czynienia co najwyżej ze wzmianką prasową
— powiedział Kownacki.
Odniósł się także do internetowej zbiórki na nowy samochód dla kierowcy z Oświęcimia. Podkreślił, że to sytuacja kuriozalna.
Tylko dlatego, ze uderzył w limuzynę premier Szydło, ludzie wpłacili kilkadziesiąt tysięcy złotych. Wszystko przez nakręconą spiralę nienawiści
— podkreślił.
Zwrócił uwagę także na gest premier Szydło, która wyciągnęła rękę do młodego kierowcy.
To bardzo ważne, zważywszy, że pani premier podkreśla, iż zarówno ona, jak i kierowca drugiego auta będą traktowani równo przed organami sprawiedliwości
— powiedział Bartosz Kownacki.
wkt/Nasz Dziennik
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/328143-kownacki-o-wypadku-premier-szydlo-i-bronislawa-komorowskiego-to-pokazuje-jak-bardzo-roznia-sie-standardy-postepowania