Fala nienawiści, która przelała się przez internet po wypadku premier Beaty Szydło, to jest coś, z czym się jeszcze nie spotkaliśmy
—powiedział wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Dodał, że osoby, które szerzą mowę nienawiści, mogą być szybko namierzone.
Wójcik był pytany we wtorek w TVP1, czy fala hejtu, która pojawiła się w internecie po wypadku premier Szydło, to mowa nienawiści. Chodzi m.in. o obraźliwe wpisy na temat szefowej rządu.
Jak najbardziej
—odparł.
To jest w ogóle rzecz niesłychana; to się nie mieści w naszej tradycji. Fala nienawiści, która przelała się przez internet (po wypadku - PAP), to jest coś, z czym się jeszcze nie spotkaliśmy
—mówił wiceminister.
Po piątkowym wypadku drogowym premier Beata Szydło pozostaje pod opieką lekarzy w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. Szefowa rządu przechodzi rehabilitację a jej stan – jak zapewnia rzecznik rządu – jest dobry.
Wiele osób przyjmuje, że tego rodzaju działanie nie jest ścigane, że internet wszystko przyjmie. To może doprowadzić do daleko idących skutków
—powiedział wiceminister.
Jego zdaniem, takie przypadki należy ścigać. Jak powiedział Wójcik, w przypadku atakowania polityków „wchodzą w grę przepisy z Kodeksu karnego, które mówią o poniżaniu organów Rzeczpospolitej Polskiej (…) oraz atakowaniu osób, na przykład ze względu na przekonania polityczne”.
Wiceminister zaznaczył, że osoby dotknięte mową nienawiści mogą żądać zadośćuczynienia, a autorzy obraźliwych wpisów mogą zostać łatwo namierzeni.
Bardzo szybko można kogoś namierzyć przez GIODO czy też przez prokuraturę
—mówił.
Dopytywany, czy to zapowiedz takich działań, odparł, że „pochyli się nad tym w Ministerstwie Sprawiedliwości”.
Dzisiaj, patrząc nawet na systemy w innych krajach, patrzę na to, co się dzieje na przykład w Finlandii, gdzie jest specjalna grupa policjantów, którzy zajmują się mową nienawiści, kwestia Wielkiej Brytanii, gdzie ta kara jest dużo wyższa, to jest nawet 7 lat w momencie, gdy pojawiają się jakieś rasistowskie hasła, w Niemczech - do 5 lat. Są różne przepisy
—argumentował wiceminister.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Fala nienawiści, która przelała się przez internet po wypadku premier Beaty Szydło, to jest coś, z czym się jeszcze nie spotkaliśmy
—powiedział wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Dodał, że osoby, które szerzą mowę nienawiści, mogą być szybko namierzone.
Wójcik był pytany we wtorek w TVP1, czy fala hejtu, która pojawiła się w internecie po wypadku premier Szydło, to mowa nienawiści. Chodzi m.in. o obraźliwe wpisy na temat szefowej rządu.
Jak najbardziej
—odparł.
To jest w ogóle rzecz niesłychana; to się nie mieści w naszej tradycji. Fala nienawiści, która przelała się przez internet (po wypadku - PAP), to jest coś, z czym się jeszcze nie spotkaliśmy
—mówił wiceminister.
Po piątkowym wypadku drogowym premier Beata Szydło pozostaje pod opieką lekarzy w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. Szefowa rządu przechodzi rehabilitację a jej stan – jak zapewnia rzecznik rządu – jest dobry.
Wiele osób przyjmuje, że tego rodzaju działanie nie jest ścigane, że internet wszystko przyjmie. To może doprowadzić do daleko idących skutków
—powiedział wiceminister.
Jego zdaniem, takie przypadki należy ścigać. Jak powiedział Wójcik, w przypadku atakowania polityków „wchodzą w grę przepisy z Kodeksu karnego, które mówią o poniżaniu organów Rzeczpospolitej Polskiej (…) oraz atakowaniu osób, na przykład ze względu na przekonania polityczne”.
Wiceminister zaznaczył, że osoby dotknięte mową nienawiści mogą żądać zadośćuczynienia, a autorzy obraźliwych wpisów mogą zostać łatwo namierzeni.
Bardzo szybko można kogoś namierzyć przez GIODO czy też przez prokuraturę
—mówił.
Dopytywany, czy to zapowiedz takich działań, odparł, że „pochyli się nad tym w Ministerstwie Sprawiedliwości”.
Dzisiaj, patrząc nawet na systemy w innych krajach, patrzę na to, co się dzieje na przykład w Finlandii, gdzie jest specjalna grupa policjantów, którzy zajmują się mową nienawiści, kwestia Wielkiej Brytanii, gdzie ta kara jest dużo wyższa, to jest nawet 7 lat w momencie, gdy pojawiają się jakieś rasistowskie hasła, w Niemczech - do 5 lat. Są różne przepisy
—argumentował wiceminister.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/327552-autorzy-mowy-nienawisci-beda-scigani-wojcik-poszlismy-za-daleko-pochyle-sie-nad-tym-w-ministerstwie-sprawiedliwosci