Próba cwaniackiej manipulacji przez dwóch posłów opozycyjnych, Borysa Budki z PO i Marka Sowy z Nowoczesnej rozsypała się jak domek z kart za pierwszym podmuchem twardych informacji policji i prokuratury.
Obydwaj posłowie pozazdrościli Andrzejowi Dudzie, który już podczas kampanii wyborczej stworzył prowizoryczne Biuro Porad Prawnych, a po oficjalnym objęciu urzędu prezydenta przekształcił je w oficjalną instytucję, funkcjonującą w strukturze Kancelarii Prezydenta.
Budka i Sowa, korzystając, jako poręcznego pretekstu, z okoliczności wypadku drogowego premier Beaty Szydło, założyli Biuro Ochrony Skrzywdzonych Przez Państwo PiS. Zachowali się niczym polityczne hieny powypadkowe, które chcą zdobyć punkty u opinii publicznej, kreując się dość samozwańczo na pełnomocników 21-latka, który brał udział w wypadku. Do tego mają prawo. Ale nie do kłamstw, które miały w ich zamierzeniu pełnić jednocześnie dwie funkcje. Pokazać szlachetność posłów opozycji. Ich gotowość do tego, aby z pobudek czysto humanitarnych, całkowicie bezinteresownie zapewnić ochronę prawną mężczyźnie, którego być może nie stać z powodów finansowych na adwokatów najwyższej klasy. Jednakże drugi motyw jest o wiele ważniejszy. Posłowie opozycji z założenia, nie ukrywali zresztą tego, oskarżyli obecną władzę, która broniąc się przed przypisywaniem jej nieudolności i niedbałości, zapewne będzie chciała z niewinnego młodego człowieka zrobić ofiarę. Trzeba skrzywdzonych ludzi bronić przed wrogim im państwem – taka jest wymowa postawy obydwu posłów.
Pierwsze z tych kłamstw obydwu posłów to twierdzenie, iż nieprawdą jest, jakoby mężczyzna przyznał się do winy. Drugie, to opinia przez nich wygłaszana, iż kolumna rządowa używała jedynie sygnalizacji świetlnej, a nie włączyła ostrzegawczego sygnału dźwiękowego. Trzecim oszustwem był zarzut, że kierowcy fiata Seicento nie zapewniono ochrony adwokata podczas przesłuchania.
Tymczasem komunikat prokuratury jest jednoznaczny. Mężczyzna przyznał się, że to jego manewr doprowadził do wypadku. Po wtóre, oprócz 11 borowców, także trzej przypadkowi świadkowie zdarzenia – teraz opozycja będzie sprawdzać, czy nie są członkami PiS - zeznali, że wszystkie trzy samochody, tworzące kolumnę, miały włączone sygnały świetlne i dźwiękowe. Wreszcie trzecie larum, jest również świadomym zniekształceniem prawdy. Kierowca fiata Seicento został pouczony, że może odmówić składania zeznań, jeśli nie ma adwokata, ale on sam powiedział, że jest gotów zeznawać bez obecności obrońcy.
Kłamstwa wypowiedzieli cyniczni oszuści. Obrzydliwe kłamstwa, bo powiedziane w złej wierze. Właściwie to za takie fałszywą obronę należy się publiczne napiętnowanie.
Wyobrażam sobie, że właściwą karą byłby nakaz napisanie przez każdego z nich, siedzących obok siebie na widoku publicznym, tysiąc razy zdania: „Jakże brzydką rzeczą jest kłamstwo i oszustwo, dlatego ja nie będę nigdy tego robił, nawet gdybym miał mieć z tego jakąś korzyść”, podczas jednej sesji bez przerwy na obiad.
W najnowszym „wSieci”: PREMIER BEATA SZYDŁO: EUROPEJSCY PRZYWÓDCY JUŻ NIE WIERZĄ OPOZYCJI! To trzeba przeczytać!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/327490-sowa-przyjaciel-budka-biuro-ochrony-skrzywdzonych-przez-panstwo-pis