Joanna Schmidt znów błysnęła. Tylko trudno orzec czym bardziej: błyskotliwością, taktem, czy zdolnościami profetycznymi?
Komentując artykuł „Wprostu” o przewidywanym odwołaniu Bartłomieja Misiewicza - posłanka napisała na Twitterze.
I tu trudno się powstrzymać od kilku uwag:
Po pierwsze, w dawnych czasach, w zupełnie innej epoce, kulturalnemu politykowi nie przyszłoby do głowy pisać o „całkowitym wygaszaniu” konkurencji politycznej kilka dni po poważnym wypadku jednego z jej liderów. Nawet jeśli nic złego nie miało się na myśli. To w kwestii taktu.
Po drugie, aktualne notowania Nowoczesnej na razie nakazywałyby nieco bardziej umiarkowany optymizm. Nawet ten „urzędowy”. Choćby po to, by nie narazić się na śmieszność.
Po trzecie, jest kilka rzeczy, które pani Schmidt i jej lider muszą wygasić wcześniej niż za trzy lata. Choćby plotki po portugalskiej eskapadzie…
A takie reakcje deklaracja Joanny Schmidt wywołała wśród internautów
ansa/ Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/327416-joanna-schmidt-chce-wygaszac-kaczynskiego-i-macierewicza-ale-na-razie-to-ja-zgasili-internauci