Szacunek dla zasady domniemania niewinności skłania do niekomentowania sprawy sędziego, złapanego na gorącym uczynku zaplanowanej na zimno kradzieży. Może nie kradł, może tylko przypadkiem przechodził z obcęgami.
Liczyłem wszak na jakiejś delikatne chociażby zaniepokojenie sytuacją ze strony Krajowej Rady Sądownictwa, jakieś małe ubolewanie, że wobec sędziego padło takie nieprzyjemne podejrzenie plus nadzieja, że sprawa zostanie wnikliwie i wszechstronnie wyjaśniona, a sprawiedliwości stanie się zadość. Można tego było oczekiwać tym bardziej, że to nie pierwsza przykra sprawa, wskazująca na ciemność pod latarniami sprawiedliwości.
Tymczasem Rada 10 lutego wydała stanowisko – uwaga! - w przedmiocie zagrożeń niezawisłości sędziowskiej związanych z działalnością prokuratury!
W ostatnim czasie, Krajowa Rada Sądownictwa obserwuje nasilające się działania jednostek prokuratury, w oczywisty i nieuprawniony sposób wywierające wpływ na niezawisłość sędziowską
– stwierdza Rada, po czym w stanowisku pełnym troski zamieszcza taki między innymi passus:
…Rada stoi również na stanowisku, że zgoda sądu dyscyplinarnego jest niezbędna również dla podjęcia przez organy ścigania czynności procesowych ingerujących bezpośrednio w prawa i wolności sędziego, identyfikowanych jako środki przymusu, jak np. przeszukanie czy zatrzymanie rzeczy. Działania takie zmierzają bowiem bezpośrednio do pociągnięcia sędziego do odpowiedzialności karnej. Przeprowadzenie takich czynności procesowych bez zgody sądu dyscyplinarnego oznaczałoby, że gwarancje związane z immunitetem sędziowskim mają charakter iluzoryczny…
Przekładając to z żargonu sądowego na język polski – choćby sędzia i ciężarówkę łupów z marketu wywoził – wara od sędziego, dopóki immunitet nie zostanie uchylony.
Okudżawa śpiewał, że w milczeniu jest sens, jest dobro w milczeniu. Mogłaby Krajowa Rada Sądownictwa w ostateczności pomilczeć nad podejrzeniami o złodziejstwo sędziego – a tu nie, tu huzia na prokuraturę!
To przypomnę, że w 2014 wybuchła głośna sprawa posła (nazwisko pominę, bo sprawa w toku), w każdym razie był ów poseł wtedy również członkiem Krajowej Rady Sądownictwa – i temu posłowi, wcale nie na gorącym uczynku złapanemu, prokuratura przetrzepała dom i biuro, w poszukiwaniu fantów i łupów. Też był szum, że przeszukania były, choć immunitet nie został uchylony, ale Prokurator Generalny (skądinąd były sędzia) Seremet wtedy twardo w Sejmie przekonywał – wolno przeszukiwać!
Sprawa trafiła w końcu do sądu, który jasno orzekł – immunitet w przeszukaniu nie przeszkadza!
Immunitet poselski jest taki sam jak sędziowski, z tą różnicą, że poselski trwa do końca kadencji posła, a sędziowski - do końca życia sędziego. No i ta różnica, że z posła immunitet zdejmuje Sejm, a z sędziego sąd. Reszta taka sama. Zatem skoro sędziowie tak orzekli, że poseł z immunitetem może być przeszukiwany, to znaczy, Wysoka Rado, że sędzia z immunitetem przeszukaniu też podlega, na zasadach ogólnych, jak każdy obywatel.
Myślę, że w dobrze pojętej trosce o społeczny odbiór sądów, Krajowa Rada Sądownictwa powinna swoje stanowiska bardziej ważyć i starać się raczej osłabiać, a nie wzmacniać i utrwalać zły przekaz pod tytułem „nadzwyczajna kasta”.
PS. Zgodnie z art. 3 ust. 1 pkt 5 ustawy o KRS Rada może wyrażać stanowiska odnośnie sądownictwa tylko w sprawach wniesionych pod jej obrady przez Prezydenta, innych organów władzy publicznej lub organy samorządu sędziowskiego. Podejmując stanowiska z własnej inicjatywy, w sprawach, które nie zostały pod jej obrady wniesione z zewnątrz, Krajowa Rada Sądownictwa w moim przekonaniu narusza ustawę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/327230-krs-niepotrzebnie-wzmacnia-zly-przekaz-nadzwyczajna-kasta-powinna-bardziej-wazyc-stanowiska