Imperatyw jest jeden - interes Rzeczpospolitej. Nie partii, polityków, ale obywateli. Każdy kto pójdzie na wojnę z badziewiem ma w nas sojusznika
— mówi Paweł Kukiz w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Jarosław Kaczyński mówi „frankowiczom”, by poszli do sądów walczyć o swoje prawa. Jak Pan odbiera te słowa prezesa PiS?
Paweł Kukiz: Dla mnie jest to swego rodzaju niekonsekwencja. Tak prezes Kaczyński jak i ja, doskonale sobie zdajemy sprawę z tego, że sądy to fikcja. Osądzą sobie tak jak ustalą, nawet bez materiału dowodowego. Sam miałem niedawno taką sytuację. Sprawa prawie wygrana, świetni adwokaci, którzy podobne sprawy wygrywają pstryknięciem palcami i dostaję informacje: będzie ciężko. Dlaczego? Bo sędzina mnie nie lubi. Tak działają polskie sądy i jestem zaskoczony tym co powiedział prezes Kaczyński. Jeżeli to powiedział, bo ja nie ufam przekazom medialnym i musiałbym najpierw usłyszeć te słowa na nagraniu. Media potrafią wypaczyć tego typu wypowiedź. Jeżeli jednak jest to prawda i pan prezes Kaczyński poleca „frankowiczom” sądy i jednocześnie mówi, że sądy to skandal i totalne bagno, to mamy tutaj przynajmniej niekonsekwencję.
Jako Kukiz‘15 mówicie często o potrzebie walki z zadłużeniem kraju. Ewentualne decyzje państwowe mające na celu ratowanie „frankowiczów” mogą mieć poważne konsekwencje dla budżetu.
Najpierw trzeba sprawdzić ile Mateusz Morawiecki zarobił na tych słowach Kaczyńskiego. To była bardzo niefortunna wypowiedź. A ja wierzę w szczere intencje Jarosława Kaczyńskiego i w jego ogromną chęć naprawy państwa. Wierzę w to, że on jest w polityce, by służyć obywatelom. I nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Ale każdemu zdarzają się gafy i to była jedna z większych gaf.
Mówił Pan w TVN24 o Jarosławie Kaczyńskim, ale wspomniał Pan też o Antonim Macierewiczu. Zmienia Pan swoje zdanie na jego temat? Nie jest już najlepszym ministrem obrony po 1989 roku?
Bardzo dobrze się zapowiadał, ale to co dzieję się przy okazji Bartłomieja Misiewicza i wszystkie te sytuacje, które mogłyby się na początku wydawać niepoważnymi, są niebezpieczne, groźne z perspektywy państwa. Nie może być tak, że przez pewne względy wchodzi się w konflikt z całym środowiskiem. Jestem przekonany, że to przełoży się na spadek poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości, a nawet dla sił reformatorskich. Nie może być tak, że kładzie się wszystko na jednej szali, by bronić jednego młodego mężczyzny.
No właśnie, to jeden młody mężczyzna. Antoni Macierewicz robi chyba nieco więcej niż tylko broni Misiewicza?
Nie wycofuje się z pozytywnej oceny Antoniego Macierewicza. Taką ocenę mu wtedy wystawiłem ponieważ uważam, że przynajmniej powstrzymał proces degeneracji armii. Ale tylko do momentu obrony Misiewicza. Nagle odchodzi generalicja. Zapewne wśród nich odeszły osoby, które niekoniecznie były potrzebne państwu, ale jestem również przekonany, że nie wszystkie osoby, które odeszły były osobami, które nie powinny dalej służyć państwu. I nie dziwię się tym ludziom. Dla mnie szacunek do munduru jest szczególnie ważny. I kładę na te tematy ogromny nacisk. Wszystko co Antoni Macierewicz do tej pory zrobił dobrego, przez tę durną sytuację z Misiewiczem można poddać w wątpliwość.
Bartłomiej Misiewicz nie jest chyba powodem, by przekreślać dorobek Antoniego Macierewicza?
Powiem tak: Misiewicz nie jest powodem, by swój wcześniejszy dorobek obracać w proch. I tu nie chodzi same sprawy armii, ale o autorytet Macierewicza. To rzecz ogromnie ważna. U mnie jego autorytet jest dużo mniejszy niż wcześniej. Antoni Macierewicz brnie w coś co jest z gruntu złe. Polityk nie może być tak skonstruowany, by nie potrafił przyznać się do błędu. Przy okazji, to nie wiem czy w jakimś kodeksie jest zapisane, że oficerowie mają oddawać hołd rzecznikowi prasowemu. Pamiętam oprawę Mszy świętych z asystą wojskową, uroczystości państwowe, pogrzeby naszych bohaterów. Jak o tym teraz myślę, to przechodzą mnie dreszcze. I nagle ci sami oficerowie muszą salutować rzecznikowi ministerstwa. To stawia też w niezręcznej sytuacji prezesa Kaczyńskiego. Nie ukrywam, że PiS jest nam bliski jeśli chodzi o podejście do takich spraw jak patriotyzm. Ale to porozumienie też jest nadszarpnięte przez takie sytuacje jak ta z Misiewiczem.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Imperatyw jest jeden - interes Rzeczpospolitej. Nie partii, polityków, ale obywateli. Każdy kto pójdzie na wojnę z badziewiem ma w nas sojusznika
— mówi Paweł Kukiz w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Jarosław Kaczyński mówi „frankowiczom”, by poszli do sądów walczyć o swoje prawa. Jak Pan odbiera te słowa prezesa PiS?
Paweł Kukiz: Dla mnie jest to swego rodzaju niekonsekwencja. Tak prezes Kaczyński jak i ja, doskonale sobie zdajemy sprawę z tego, że sądy to fikcja. Osądzą sobie tak jak ustalą, nawet bez materiału dowodowego. Sam miałem niedawno taką sytuację. Sprawa prawie wygrana, świetni adwokaci, którzy podobne sprawy wygrywają pstryknięciem palcami i dostaję informacje: będzie ciężko. Dlaczego? Bo sędzina mnie nie lubi. Tak działają polskie sądy i jestem zaskoczony tym co powiedział prezes Kaczyński. Jeżeli to powiedział, bo ja nie ufam przekazom medialnym i musiałbym najpierw usłyszeć te słowa na nagraniu. Media potrafią wypaczyć tego typu wypowiedź. Jeżeli jednak jest to prawda i pan prezes Kaczyński poleca „frankowiczom” sądy i jednocześnie mówi, że sądy to skandal i totalne bagno, to mamy tutaj przynajmniej niekonsekwencję.
Jako Kukiz‘15 mówicie często o potrzebie walki z zadłużeniem kraju. Ewentualne decyzje państwowe mające na celu ratowanie „frankowiczów” mogą mieć poważne konsekwencje dla budżetu.
Najpierw trzeba sprawdzić ile Mateusz Morawiecki zarobił na tych słowach Kaczyńskiego. To była bardzo niefortunna wypowiedź. A ja wierzę w szczere intencje Jarosława Kaczyńskiego i w jego ogromną chęć naprawy państwa. Wierzę w to, że on jest w polityce, by służyć obywatelom. I nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Ale każdemu zdarzają się gafy i to była jedna z większych gaf.
Mówił Pan w TVN24 o Jarosławie Kaczyńskim, ale wspomniał Pan też o Antonim Macierewiczu. Zmienia Pan swoje zdanie na jego temat? Nie jest już najlepszym ministrem obrony po 1989 roku?
Bardzo dobrze się zapowiadał, ale to co dzieję się przy okazji Bartłomieja Misiewicza i wszystkie te sytuacje, które mogłyby się na początku wydawać niepoważnymi, są niebezpieczne, groźne z perspektywy państwa. Nie może być tak, że przez pewne względy wchodzi się w konflikt z całym środowiskiem. Jestem przekonany, że to przełoży się na spadek poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości, a nawet dla sił reformatorskich. Nie może być tak, że kładzie się wszystko na jednej szali, by bronić jednego młodego mężczyzny.
No właśnie, to jeden młody mężczyzna. Antoni Macierewicz robi chyba nieco więcej niż tylko broni Misiewicza?
Nie wycofuje się z pozytywnej oceny Antoniego Macierewicza. Taką ocenę mu wtedy wystawiłem ponieważ uważam, że przynajmniej powstrzymał proces degeneracji armii. Ale tylko do momentu obrony Misiewicza. Nagle odchodzi generalicja. Zapewne wśród nich odeszły osoby, które niekoniecznie były potrzebne państwu, ale jestem również przekonany, że nie wszystkie osoby, które odeszły były osobami, które nie powinny dalej służyć państwu. I nie dziwię się tym ludziom. Dla mnie szacunek do munduru jest szczególnie ważny. I kładę na te tematy ogromny nacisk. Wszystko co Antoni Macierewicz do tej pory zrobił dobrego, przez tę durną sytuację z Misiewiczem można poddać w wątpliwość.
Bartłomiej Misiewicz nie jest chyba powodem, by przekreślać dorobek Antoniego Macierewicza?
Powiem tak: Misiewicz nie jest powodem, by swój wcześniejszy dorobek obracać w proch. I tu nie chodzi same sprawy armii, ale o autorytet Macierewicza. To rzecz ogromnie ważna. U mnie jego autorytet jest dużo mniejszy niż wcześniej. Antoni Macierewicz brnie w coś co jest z gruntu złe. Polityk nie może być tak skonstruowany, by nie potrafił przyznać się do błędu. Przy okazji, to nie wiem czy w jakimś kodeksie jest zapisane, że oficerowie mają oddawać hołd rzecznikowi prasowemu. Pamiętam oprawę Mszy świętych z asystą wojskową, uroczystości państwowe, pogrzeby naszych bohaterów. Jak o tym teraz myślę, to przechodzą mnie dreszcze. I nagle ci sami oficerowie muszą salutować rzecznikowi ministerstwa. To stawia też w niezręcznej sytuacji prezesa Kaczyńskiego. Nie ukrywam, że PiS jest nam bliski jeśli chodzi o podejście do takich spraw jak patriotyzm. Ale to porozumienie też jest nadszarpnięte przez takie sytuacje jak ta z Misiewiczem.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/327144-nasz-wywiad-pawel-kukiz-musimy-oczyscic-polske-z-bagna-ktore-naroslo-w-naszym-panstwie-i-tu-zgadzam-sie-z-prezesem-kaczynskim
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.