Gdy przedstawialiśmy studentom propozycję zmian, dotyczących ustroju uczelni, o większej otwartości, propozycje mobilności wspieranej przez duży budżet NAWY, propozycję deregulacji skostniałego system stopni i tytułów, to otwierali oczy ze zdumienia i mówili: to może wracamy do Polski?
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Łukasz Szumowski.
wPolityce.pl: Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego chwali się działaniami, które we współpracy z polskimi studentami z Wielkiej Brytanii mają promować polskich naukowców i polskie ośrodki badawcze. Skąd taki pomysł? Dlaczego akurat Wielka Brytania?
Prof. Łukasz Szumowski, podsekretarz stanu, MNiSW: Wielka Brytania, jak wiemy, jest w bardzo specyficznym momencie. W związku z Brexitem widać dużą potrzebę i wolę poszukiwania partnerów w stosunkach bilateralnych. Jest to więc dobra okazja, żeby zaprezentować i wzmocnić rolę Polski. Poza tym, Wielka Brytania jest – jak powszechnie się mówi - najlepszym w Europie krajem do studiowania.
Z kolei szkolnictwo wyższe i nauka to sektor gospodarki, który jest wartością samą w sobie. Na pewno powinniśmy więc być obecni tam, gdzie są najlepsze jednostki naukowe, najlepsze uniwersytety i pokazywać, że my też potrafimy.
Jakie konkretne efekty ma przynieść program, który zachęca Polaków do większej współpracy z partnerami brytyjskimi? Czy zobaczymy je między innymi w rankingach uczelni? Wiele mówi się o tym, że polska nauka jest w tyle za zachodem Europy…
Ten program ma na celu dwie rzeczy. Po pierwsze, ma nie tyle polepszyć wizerunek Polski w brytyjskim środowisku akademickim, co go w ogóle zaznaczyć. Z informacji, które do mnie docierają, również ze strony służb dyplomatycznych, świadomość i wiedza o Polsce jest w środowisku akademickim Wielkiej Brytanii bardzo niska, właściwie żadna. Jeżeli chcemy więc zachęcać studentów zagranicznych, w tym Polaków studiujących za granicą, do tego, by prowadzili badania w Polsce, żeby Polacy wracali do Polski, a inni obywatele rozważali Polskę jako kraj, w którym mogą realizować ścieżkę akademicką czy zatrudnienie w sektorze gospodarki innowacyjnej, to musimy przedstawić im naszą ofertę.
Powstał więc pomysł, by zaprezentować najlepszych polskich uczonych, którzy pracują i prowadzą badania w Polsce, ale są rozpoznawalni w świecie. Chcemy, by przyjeżdżali na zaproszenie polskich stowarzyszeń studentów, na wykłady do Wielkiej Brytanii. Z jednej strony pozwalałoby to pokazać Polskę jako kraj, który prowadzi badania na poziomie światowym, po drugie pokazałoby, że Polska to nie jest dziwny kraj, w którym niedźwiedzie biegają po ulicach.
A tak o nas myślą?
Niestety, trochę chyba tak. Chcemy więc pokazać, że Polska to kraj, który ma dobrą bazę naukową, ma świetnych naukowców, rozpoznawanych w strukturach międzynarodowych. A po trzecie, pozwoliłoby to na zaktywizowanie współpracy ze stowarzyszeniami studentów polskich w Wielkiej Brytanii, bo to są bardzo prężne organizacje. Jeżeli są w stanie zaprosić ambasadora RP oraz przedstawicieli ministerstwa nauki na kongres studentów w Wielkiej Brytanii, jeśli potrafią zaprosić prof. Andrzeja Nowaka razem z ministrem Radosławem Sikorskim, a co najważniejsze premiera Morawieckiego z wykładem programowym, to świadczy o ich aktywności, o tym, ile są w stanie zrobić sami z siebie.
Skąd więc taki niski poziom świadomości tego, co dzieje się w Polsce wśród studentów – Polaków ?
Świadomość tego, co dzieje się w Polsce wśród studentów z Wielkiej Brytanii jest specyficzna. Po pierwsze, jest oparta na doniesieniach medialnych. Jak wiemy, nie zawsze są zgodne z rzeczywistością. Po drugie, wiadomo że środowisko akademickie w Wielkiej Brytanii jest raczej liberalno-lewicowe. Jeżeli będziemy z nimi współpracować w sposób merytoryczny, konstruktywny i będziemy umożliwiać im zrobienia dobrych i ciekawych projektów, to wiedza o tym, co dzieje się w Polsce – a szczególnie co dzieje się w szkolnictwie wyższym w obszarze nauk i badań – będzie dużo większa. W związku z tym, część tych ludzi, doskonale wykształconych, doskonale zorganizowanych, rozważy powrót do Polski. Zresztą po moim wystąpieniu na otwarciu kongresu, miałem już kilka pytań o możliwość powrotu do Polski.
To ciekawe, bo mówi się, że Polacy, którzy zadomowili się już w Wielkiej Brytanii, są niechętni do powrotu.
Polacy, którzy się zadomowili być może są niechętni. Natomiast to są studenci, ludzie młodzi, mobilni którzy rozważą każdą ewentualność. Jeśli w tej chwili powstaje Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej (NAWA) z dosyć istotnym budżetem, w tym na granty powrotne, granty instalacyjne dla badaczy, którzy chcą kontynuować badania w Polsce, to jest to konkretna propozycja dla tych młodych ludzi. W tej chwili podpisaliśmy list intencyjny z Towarzystwem Maxa Plancka, co sprawi, że wkrótce będą w Polsce centra Maxa Plancka. Właśnie podpisujemy umowę o pełnym członkostwie z EMBL (Europejskie Laboratorium Biologii Molekularnej). To są konkretne propozycje dla młodych ludzi. Część z nich wolałaby kontynuować karierę w Polsce, jeśli damy im taką możliwość.
Nakreślił pan bardzo ciekawy scenariusz, w którym zazębiają się koła współpracy i studentów i biznesu, a przy tym gospodarki innowacyjnej w Polsce. Przechodząc na konkrety, wspomniał pan o grantach, o NAWIE. Myśli Pan, że może to rzeczywiście zagrać i pociągnąć do przodu polską gospodarkę, również na płaszczyźnie wymiany ze studentami?
Szczerze? Jestem przekonany, że to zagra. Do tej pory nie było w ogóle takiej struktury i takiej organizacji. Mieliśmy oczywiście Fulbrighta, ale trzeba pamiętać, że były to głównie stypendia wyjazdowe. Oczywiście Amerykanie mogli przyjeżdżać do Polski, ale najlepsi nasi studenci wyjeżdżali za granicę, a my chcemy, żeby najlepsi studenci przyjeżdżali do Polski. Pytał pan o zazębianie się z gospodarką. Powstaje w Polsce dział badań i rozwoju firmy VISA, który ma szukać nowych kierunków płatności mobilnej. To wszystko się potem spina. Wracający do Polski studenci czy młodzi badacze będą mieli nie tylko propozycję badań, ale i realizacji wdrożeń. Bardzo istotny jest obecnie nacisk na współpracę nauki z biznesem. Plan Odpowiedzialnego Rozwoju i Konstytucja dla Nauki pana premiera Gowina bardzo ściśle współdziałają w ukierunkowaniu polskiej nauki na tory innowacyjne. A nigdy nie będzie innowacyjnej gospodarki bez innowacyjnych badań.
Panie ministrze, proszę wybaczyć, ale to, co pan mówi, to nie jest odkrywanie Ameryki.
Oczywiście, że nie.
Takie plany powinny zostać uruchomione kilka, jeśli nie kilkanaście lat temu. Co stało na przeszkodzie w uruchomieniu takich projektów dwa, cztery czy pięć lat temu? Zwykłe bagatelizowanie tego problemu czy jakieś inne przyczyny?
Nie wiem dlaczego poprzedni ministrowie nie byli zainteresowani ściąganiem ludzi do Polski, bo o drenażu mózgów mówi się od wielu lat. Te działania, które są teraz prowadzone wydają się być oczywiste, ale tej pory nikt tego nie zrobił. Odkrycia w nauce polegają między innymi na tym, że robimy rzeczy oczywiste, których dotąd nikt się nie podjął. Równie oczywiste jest to, że powinna istnieć polska ‘dyplomacja naukowa’, że powinniśmy wspierać Polaków w międzynarodowych gremiach naukowych, powinniśmy lobbować na rzecz obecności polskich naukowców w gremiach decydujących o rozdziale pieniędzy na naukę w Europie i na świecie. To są rzeczy, które wydają się być oczywiste. Podobnie jak lobbowanie na świecie na rzecz polskich innowacyjnych produktów. Jednak do niedawna nikt tego nie robił. Również w obszarze gospodarki. Mam nadzieję, że również dzięki wsparciu rządu, polskie firmy odczuwają jakąś zmianę. Gdy przedstawialiśmy studentom propozycję zmian, dotyczących ustroju uczelni, o większej otwartości, propozycje mobilności wspieranej przez duży budżet NAWY, propozycję deregulacji skostniałego system stopni i tytułów, to otwierali oczy ze zdumienia i mówili: to może wracamy do Polski?
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Gdy przedstawialiśmy studentom propozycję zmian, dotyczących ustroju uczelni, o większej otwartości, propozycje mobilności wspieranej przez duży budżet NAWY, propozycję deregulacji skostniałego system stopni i tytułów, to otwierali oczy ze zdumienia i mówili: to może wracamy do Polski?
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Łukasz Szumowski.
wPolityce.pl: Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego chwali się działaniami, które we współpracy z polskimi studentami z Wielkiej Brytanii mają promować polskich naukowców i polskie ośrodki badawcze. Skąd taki pomysł? Dlaczego akurat Wielka Brytania?
Prof. Łukasz Szumowski, podsekretarz stanu, MNiSW: Wielka Brytania, jak wiemy, jest w bardzo specyficznym momencie. W związku z Brexitem widać dużą potrzebę i wolę poszukiwania partnerów w stosunkach bilateralnych. Jest to więc dobra okazja, żeby zaprezentować i wzmocnić rolę Polski. Poza tym, Wielka Brytania jest – jak powszechnie się mówi - najlepszym w Europie krajem do studiowania.
Z kolei szkolnictwo wyższe i nauka to sektor gospodarki, który jest wartością samą w sobie. Na pewno powinniśmy więc być obecni tam, gdzie są najlepsze jednostki naukowe, najlepsze uniwersytety i pokazywać, że my też potrafimy.
Jakie konkretne efekty ma przynieść program, który zachęca Polaków do większej współpracy z partnerami brytyjskimi? Czy zobaczymy je między innymi w rankingach uczelni? Wiele mówi się o tym, że polska nauka jest w tyle za zachodem Europy…
Ten program ma na celu dwie rzeczy. Po pierwsze, ma nie tyle polepszyć wizerunek Polski w brytyjskim środowisku akademickim, co go w ogóle zaznaczyć. Z informacji, które do mnie docierają, również ze strony służb dyplomatycznych, świadomość i wiedza o Polsce jest w środowisku akademickim Wielkiej Brytanii bardzo niska, właściwie żadna. Jeżeli chcemy więc zachęcać studentów zagranicznych, w tym Polaków studiujących za granicą, do tego, by prowadzili badania w Polsce, żeby Polacy wracali do Polski, a inni obywatele rozważali Polskę jako kraj, w którym mogą realizować ścieżkę akademicką czy zatrudnienie w sektorze gospodarki innowacyjnej, to musimy przedstawić im naszą ofertę.
Powstał więc pomysł, by zaprezentować najlepszych polskich uczonych, którzy pracują i prowadzą badania w Polsce, ale są rozpoznawalni w świecie. Chcemy, by przyjeżdżali na zaproszenie polskich stowarzyszeń studentów, na wykłady do Wielkiej Brytanii. Z jednej strony pozwalałoby to pokazać Polskę jako kraj, który prowadzi badania na poziomie światowym, po drugie pokazałoby, że Polska to nie jest dziwny kraj, w którym niedźwiedzie biegają po ulicach.
A tak o nas myślą?
Niestety, trochę chyba tak. Chcemy więc pokazać, że Polska to kraj, który ma dobrą bazę naukową, ma świetnych naukowców, rozpoznawanych w strukturach międzynarodowych. A po trzecie, pozwoliłoby to na zaktywizowanie współpracy ze stowarzyszeniami studentów polskich w Wielkiej Brytanii, bo to są bardzo prężne organizacje. Jeżeli są w stanie zaprosić ambasadora RP oraz przedstawicieli ministerstwa nauki na kongres studentów w Wielkiej Brytanii, jeśli potrafią zaprosić prof. Andrzeja Nowaka razem z ministrem Radosławem Sikorskim, a co najważniejsze premiera Morawieckiego z wykładem programowym, to świadczy o ich aktywności, o tym, ile są w stanie zrobić sami z siebie.
Skąd więc taki niski poziom świadomości tego, co dzieje się w Polsce wśród studentów – Polaków ?
Świadomość tego, co dzieje się w Polsce wśród studentów z Wielkiej Brytanii jest specyficzna. Po pierwsze, jest oparta na doniesieniach medialnych. Jak wiemy, nie zawsze są zgodne z rzeczywistością. Po drugie, wiadomo że środowisko akademickie w Wielkiej Brytanii jest raczej liberalno-lewicowe. Jeżeli będziemy z nimi współpracować w sposób merytoryczny, konstruktywny i będziemy umożliwiać im zrobienia dobrych i ciekawych projektów, to wiedza o tym, co dzieje się w Polsce – a szczególnie co dzieje się w szkolnictwie wyższym w obszarze nauk i badań – będzie dużo większa. W związku z tym, część tych ludzi, doskonale wykształconych, doskonale zorganizowanych, rozważy powrót do Polski. Zresztą po moim wystąpieniu na otwarciu kongresu, miałem już kilka pytań o możliwość powrotu do Polski.
To ciekawe, bo mówi się, że Polacy, którzy zadomowili się już w Wielkiej Brytanii, są niechętni do powrotu.
Polacy, którzy się zadomowili być może są niechętni. Natomiast to są studenci, ludzie młodzi, mobilni którzy rozważą każdą ewentualność. Jeśli w tej chwili powstaje Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej (NAWA) z dosyć istotnym budżetem, w tym na granty powrotne, granty instalacyjne dla badaczy, którzy chcą kontynuować badania w Polsce, to jest to konkretna propozycja dla tych młodych ludzi. W tej chwili podpisaliśmy list intencyjny z Towarzystwem Maxa Plancka, co sprawi, że wkrótce będą w Polsce centra Maxa Plancka. Właśnie podpisujemy umowę o pełnym członkostwie z EMBL (Europejskie Laboratorium Biologii Molekularnej). To są konkretne propozycje dla młodych ludzi. Część z nich wolałaby kontynuować karierę w Polsce, jeśli damy im taką możliwość.
Nakreślił pan bardzo ciekawy scenariusz, w którym zazębiają się koła współpracy i studentów i biznesu, a przy tym gospodarki innowacyjnej w Polsce. Przechodząc na konkrety, wspomniał pan o grantach, o NAWIE. Myśli Pan, że może to rzeczywiście zagrać i pociągnąć do przodu polską gospodarkę, również na płaszczyźnie wymiany ze studentami?
Szczerze? Jestem przekonany, że to zagra. Do tej pory nie było w ogóle takiej struktury i takiej organizacji. Mieliśmy oczywiście Fulbrighta, ale trzeba pamiętać, że były to głównie stypendia wyjazdowe. Oczywiście Amerykanie mogli przyjeżdżać do Polski, ale najlepsi nasi studenci wyjeżdżali za granicę, a my chcemy, żeby najlepsi studenci przyjeżdżali do Polski. Pytał pan o zazębianie się z gospodarką. Powstaje w Polsce dział badań i rozwoju firmy VISA, który ma szukać nowych kierunków płatności mobilnej. To wszystko się potem spina. Wracający do Polski studenci czy młodzi badacze będą mieli nie tylko propozycję badań, ale i realizacji wdrożeń. Bardzo istotny jest obecnie nacisk na współpracę nauki z biznesem. Plan Odpowiedzialnego Rozwoju i Konstytucja dla Nauki pana premiera Gowina bardzo ściśle współdziałają w ukierunkowaniu polskiej nauki na tory innowacyjne. A nigdy nie będzie innowacyjnej gospodarki bez innowacyjnych badań.
Panie ministrze, proszę wybaczyć, ale to, co pan mówi, to nie jest odkrywanie Ameryki.
Oczywiście, że nie.
Takie plany powinny zostać uruchomione kilka, jeśli nie kilkanaście lat temu. Co stało na przeszkodzie w uruchomieniu takich projektów dwa, cztery czy pięć lat temu? Zwykłe bagatelizowanie tego problemu czy jakieś inne przyczyny?
Nie wiem dlaczego poprzedni ministrowie nie byli zainteresowani ściąganiem ludzi do Polski, bo o drenażu mózgów mówi się od wielu lat. Te działania, które są teraz prowadzone wydają się być oczywiste, ale tej pory nikt tego nie zrobił. Odkrycia w nauce polegają między innymi na tym, że robimy rzeczy oczywiste, których dotąd nikt się nie podjął. Równie oczywiste jest to, że powinna istnieć polska ‘dyplomacja naukowa’, że powinniśmy wspierać Polaków w międzynarodowych gremiach naukowych, powinniśmy lobbować na rzecz obecności polskich naukowców w gremiach decydujących o rozdziale pieniędzy na naukę w Europie i na świecie. To są rzeczy, które wydają się być oczywiste. Podobnie jak lobbowanie na świecie na rzecz polskich innowacyjnych produktów. Jednak do niedawna nikt tego nie robił. Również w obszarze gospodarki. Mam nadzieję, że również dzięki wsparciu rządu, polskie firmy odczuwają jakąś zmianę. Gdy przedstawialiśmy studentom propozycję zmian, dotyczących ustroju uczelni, o większej otwartości, propozycje mobilności wspieranej przez duży budżet NAWY, propozycję deregulacji skostniałego system stopni i tytułów, to otwierali oczy ze zdumienia i mówili: to może wracamy do Polski?
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/326765-nasz-wywiad-prof-szumowski-mnisw-wracajacy-do-polski-studenci-i-mlodzi-badacze-beda-mieli-nie-tylko-propozycje-badan-ale-i-realizacji-wdrozen