To było dyskusja na dużym poziomie ogólności, która była zachętą do wypracowania bardziej szczegółowych rozwiązań związanych z oświadczeniem na szczycie rzymskim, który odbędzie się w marcu
— mówi prof. Zdzisław Krasnodębski w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Panie profesorze, był pan na spotkaniu prezesa Jarosława Kaczyńskiego z kanclerz Angelą Merkel. Jakie są pańskie wrażenia?
Prof. Zdzisław Krasnodębski: Na początku rozmowy pani kanclerz podziękowała prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu za wsparcie, której udzielił jej w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, gdzie powiedział, że kanclerz Merkel jest najlepszym wyborem dla Polski. Angelę Merkel czekają trudne wybory, Martin Schultz jest jej silnym kontrkandydatem.
To była dobra rozmowa, w której zaznaczały się pewne różnice np. na temat Unii Europejskiej. Strona niemiecka zasygnalizowała, że może się zgodzić na wzmocnienie propozycji padających z polskiej strony, czyli na wzmocnienie w UE roli państw narodowych. Jest jednak różnica co do sposobu, w jaki można to zrobić. Stanowisko prezesa Kaczyńskiego jest takie, że należy dokonać dużych zmian traktatowych. Zdaje sobie sprawę, że to jest trudne, ale uważa, że takie zmiany są nieodzowne. Natomiast pani kanclerz obawia się, że otwarcie tego rodzaju dyskusji na temat zmiany architektury politycznej UE pogłębiłoby podziały. Jest politykiem preferującym małe kroki.
To spotkanie pokazało, że cały obraz relacji polsko-niemieckich, naszej rzekomej izolacji czy tego, że pan prezes nie uczestniczy w polityce zagranicznej w takim stopniu, w jakim można oczekiwać od niego, są mitami nieprzystającymi do rzeczywistości.
Czy poruszono temat energetyki, gazociągów Nord Stream, OPAL?
Nie, nie było na to czasu. Pojawiły się jeszcze kwestie bilateralne, dyskutowano co można w nich poprawić, rozmawialiśmy o tym, dlaczego jesteśmy tak ostro atakowani w niemieckich mediach. Pojawiła się również sprawa współpracy polsko-niemieckiej w Parlamencie Europejskim. Nie rozmawialiśmy o uchodźcach, nie było również mowy o wewnętrznych sprawach Polski, ani o prawach mniejszości polskiej w Niemczech. Być może te wątki były podejmowane podczas spotkań pani kanclerz z premier i prezydentem.
Pojawił się wątek „polskich obozów koncentracyjnych”, który pojawia się w niemieckich mediach?
Nie, nie rozmawialiśmy o polityce historycznej.
Była natomiast mowa o kandydaturze Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej…
Głównie rozmawialiśmy o sprawach Unii po Brexicie, jak UE powinna postępować wobec Brytyjczyków. To było dyskusja na dużym poziomie ogólności, która była zachętą do wypracowania bardziej szczegółowych rozwiązań związanych z oświadczeniem na szczycie rzymskim, który odbędzie się w marcu.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To było dyskusja na dużym poziomie ogólności, która była zachętą do wypracowania bardziej szczegółowych rozwiązań związanych z oświadczeniem na szczycie rzymskim, który odbędzie się w marcu
— mówi prof. Zdzisław Krasnodębski w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Panie profesorze, był pan na spotkaniu prezesa Jarosława Kaczyńskiego z kanclerz Angelą Merkel. Jakie są pańskie wrażenia?
Prof. Zdzisław Krasnodębski: Na początku rozmowy pani kanclerz podziękowała prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu za wsparcie, której udzielił jej w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, gdzie powiedział, że kanclerz Merkel jest najlepszym wyborem dla Polski. Angelę Merkel czekają trudne wybory, Martin Schultz jest jej silnym kontrkandydatem.
To była dobra rozmowa, w której zaznaczały się pewne różnice np. na temat Unii Europejskiej. Strona niemiecka zasygnalizowała, że może się zgodzić na wzmocnienie propozycji padających z polskiej strony, czyli na wzmocnienie w UE roli państw narodowych. Jest jednak różnica co do sposobu, w jaki można to zrobić. Stanowisko prezesa Kaczyńskiego jest takie, że należy dokonać dużych zmian traktatowych. Zdaje sobie sprawę, że to jest trudne, ale uważa, że takie zmiany są nieodzowne. Natomiast pani kanclerz obawia się, że otwarcie tego rodzaju dyskusji na temat zmiany architektury politycznej UE pogłębiłoby podziały. Jest politykiem preferującym małe kroki.
To spotkanie pokazało, że cały obraz relacji polsko-niemieckich, naszej rzekomej izolacji czy tego, że pan prezes nie uczestniczy w polityce zagranicznej w takim stopniu, w jakim można oczekiwać od niego, są mitami nieprzystającymi do rzeczywistości.
Czy poruszono temat energetyki, gazociągów Nord Stream, OPAL?
Nie, nie było na to czasu. Pojawiły się jeszcze kwestie bilateralne, dyskutowano co można w nich poprawić, rozmawialiśmy o tym, dlaczego jesteśmy tak ostro atakowani w niemieckich mediach. Pojawiła się również sprawa współpracy polsko-niemieckiej w Parlamencie Europejskim. Nie rozmawialiśmy o uchodźcach, nie było również mowy o wewnętrznych sprawach Polski, ani o prawach mniejszości polskiej w Niemczech. Być może te wątki były podejmowane podczas spotkań pani kanclerz z premier i prezydentem.
Pojawił się wątek „polskich obozów koncentracyjnych”, który pojawia się w niemieckich mediach?
Nie, nie rozmawialiśmy o polityce historycznej.
Była natomiast mowa o kandydaturze Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej…
Głównie rozmawialiśmy o sprawach Unii po Brexicie, jak UE powinna postępować wobec Brytyjczyków. To było dyskusja na dużym poziomie ogólności, która była zachętą do wypracowania bardziej szczegółowych rozwiązań związanych z oświadczeniem na szczycie rzymskim, który odbędzie się w marcu.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/326738-tylko-u-nas-prof-krasnodebski-o-kuluarach-spotkania-kaczynskiego-z-merkel-upadl-mit-o-rzekomej-izolacji-polski?strona=1