Tak dalej być nie może! Ktoś musi ruszyć na ratunek rodzinie Mateusza Kijowskiego. Doniesienia z jego rodzinnego domu wprawiają w osłupienie.
KOD zdezorganizował totalnie nasze życie domowe. Miałam wrażenie, że straciłam wszystko. Przez dom przewijali się obcy ludzie, dzieci nie jadły obiadów, tylko kanapki. I to jak sobie same je zrobiły. Mateusza nie było ciągle w domu, ale chociaż wiedziałam, gdzie jest i co robi
-tak brzmi dramatyczna relacja żony dotychczasowego lidera KOD.
Tym wstrząsającym wyznaniem powinna się chyba zainteresować opieka społeczna. Przecież pobrane przez Kijowskiego, za teoretycznie społeczną działalność pieniądze, powinny wystarczyć na porządny obiad. Przypomnijmy gorzkie słowa kolegi pana Mateusza, Włodzimierza Radwanieckiego:
On twierdził, że nie ma z czego żyć, tymczasem otrzymał prawie 10 proc. środków zebranych przez nas w skali całego kraju!
-mówił Radwaniecki w rozmowie z WP.
Na jedzenie więc wystarczyć powinno, no chyba, że pani Kijowska nie miała czasu na takie dyrdymały, jak gotowanie. Przecież została pełnomocnikiem zarządu (czy to aby nie tak groźny dla demokracji nepotyzm?). Chyba, że wyciągnięty przez panią Kijowską problem obiadów dotyczy czasów, gdy zajęta była wojażami po świecie w roli tłumacza przysięgłego. Tu znów przypomnijmy słowa Radwanieckiego:
Mateusz przyszedł do zarządu z prośbą o pieniądze, bo miał „trudną sytuację materialną”. Dostał 10 tys. zł. Wie pan o czym się dowiedzieliśmy po fakcie z mediów? Że zabrał na wycieczkę małżonkę, która ponoć była mu potrzebna jako tłumacz przysięgły. A co on tam jakieś umowy międzynarodowe podpisywał?
-pytał w tym samym wywiadzie Radwaniecki.
Jest wreszcie inna interpretacja. Mateusz Kijowski wiele razy mówił, że utrzymuje go żona. Możliwe więc, że ona była w pracy, a lider KOD miał zajmować się dziećmi, ale tego nie robił. Nie byłby to pierwszy przypadek zaniedbywania pociech. W końcu do alimentów też ma bardzo luźny stosunek.
Jeśli pani Kijowska wpadła na pomysł, by wzbudzić litość opinii publicznej, to chyba źle przemyślała strategię. W ten sposób zamiast wywołać sympatię wśród działaczy przed krajowymi wyborami, może tylko spotęgować niechęć do aktualnego lidera KOD, która już teraz jest niemała. Już raczej nikt nie będzie śpiewał „przez miasta i wioski prowadź nas Kijowski”. Prędzej: „faktury KOD-owskie wytłumacz Kijowski”.
KOD-ziarze miast i wsi nie zamykajcie oczu na nieszczęście dzieci. Musicie natychmiast powołać KORK(i), czyli Komitet Obrony Rodziny Kijowskiego! A przynajmniej dajcie człowiekowi odpocząć, niech już tak nie tyra. Wtedy dzieci znów będą mogły liczyć na ciepły obiad.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/326714-trzeba-natychmiast-powolac-komitet-obrony-rodziny-kijowskiego-w-skrocie-korki-nie-mozna-pozwolic-by-dzieciom-dziala-sie-krzywda