Kampania wyborcza w Stanach Zjednoczonych już się zakończyła, ale nadal warto uważnie śledzić to, co dzieje się w Waszyngtonie. Po pierwsze oczywiście dlatego, że to ważne dla przyszłości Polski, której bezpieczeństwo w istotnym stopniu zależy od polityki amerykańskiej. Drugi powód jest poznawczy: możemy zobaczyć jakie metody stosowane są przez odtrącone elity i ich media w walce z nową administracją. Przez pewne oddalenie od spraw bliskich nam emocjonalnie, używane tam modele manipulacyjne są łatwiej dostrzegalne. Ale także zaskakująco znajome. Właściwie identyczne do stosowanych przez obóz liberalno-lewicowy w Polsce.
Najpierw, tuż po wyborach, „fala demonstracji przeszła przez Amerykę”. Nagłaśniano je nieprawdopodobnie, unikając tym razem jakiejkolwiek oceny prezentowanego często chamstwa, pokazując protestujących jako rzekomo uprawnionych reprezentantów całego narodu, całkowicie pomijając wsparcie dla nowego prezydenta. Podobnie jak w Polsce po wygranej obozu premiera Jarosława Kaczyńskiego, także i można było dojść do wniosku, że nie wybory wymieniły szefostwo państwa, ale przysłali je i przemocą zainstalowali marsjanie.
Medialna lewica natychmiast zaczęła budowanie ludowego frontu oporu, próbując włączyć do niego możliwie największe obszary. Gwiazdy ekranu nawoływały elektorów by złamali dane wyborcom słowo i nie oddali głosów na tego, którego wskazali wyborcy. Zorganizowano bojkot artystycznej części inauguracji. Kiedy prezydent Trump nakazał nowe regulacje dotyczące wjazdów z islamskich krajów będących siedliskami terroryzmu, największe miasta zapowiedziały własną politykę imigracyjną, szefowie wielkich koncernów obiecali pomoc przybyszom, uniwersytety wydały z siebie apele pełne oburzenia i akty wypowiedzenia posłuszeństwa.
CIĄG DALSZY CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE:
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Kampania wyborcza w Stanach Zjednoczonych już się zakończyła, ale nadal warto uważnie śledzić to, co dzieje się w Waszyngtonie. Po pierwsze oczywiście dlatego, że to ważne dla przyszłości Polski, której bezpieczeństwo w istotnym stopniu zależy od polityki amerykańskiej. Drugi powód jest poznawczy: możemy zobaczyć jakie metody stosowane są przez odtrącone elity i ich media w walce z nową administracją. Przez pewne oddalenie od spraw bliskich nam emocjonalnie, używane tam modele manipulacyjne są łatwiej dostrzegalne. Ale także zaskakująco znajome. Właściwie identyczne do stosowanych przez obóz liberalno-lewicowy w Polsce.
Najpierw, tuż po wyborach, „fala demonstracji przeszła przez Amerykę”. Nagłaśniano je nieprawdopodobnie, unikając tym razem jakiejkolwiek oceny prezentowanego często chamstwa, pokazując protestujących jako rzekomo uprawnionych reprezentantów całego narodu, całkowicie pomijając wsparcie dla nowego prezydenta. Podobnie jak w Polsce po wygranej obozu premiera Jarosława Kaczyńskiego, także i można było dojść do wniosku, że nie wybory wymieniły szefostwo państwa, ale przysłali je i przemocą zainstalowali marsjanie.
Medialna lewica natychmiast zaczęła budowanie ludowego frontu oporu, próbując włączyć do niego możliwie największe obszary. Gwiazdy ekranu nawoływały elektorów by złamali dane wyborcom słowo i nie oddali głosów na tego, którego wskazali wyborcy. Zorganizowano bojkot artystycznej części inauguracji. Kiedy prezydent Trump nakazał nowe regulacje dotyczące wjazdów z islamskich krajów będących siedliskami terroryzmu, największe miasta zapowiedziały własną politykę imigracyjną, szefowie wielkich koncernów obiecali pomoc przybyszom, uniwersytety wydały z siebie apele pełne oburzenia i akty wypowiedzenia posłuszeństwa.
CIĄG DALSZY CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE:
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/326028-armaty-wytoczone-przez-lewice-przeciw-trumpowi-strzelaja-taka-sama-amunicja-jakiej-w-polsce-uzywa-sie-przeciw-obozowi-kaczynskiego