Obecnie to sądy powszechne stoją na straży ustawy zasadniczej – oznajmił pan sędzia Tuleya i w ramach owej straży, bezpośrednio z konstytucji, skazanemu za zabójstwo w gangsterskich porachunkach przysądził ponad ćwierć miliona odszkodowania za niewygody areszcie, takie jak światło w nocy i duszne powietrze w celi.
Nic mi do tego wyroku, zwłaszcza że skazany za zabójstwo był równocześnie aresztowany w sprawie, w której ostatecznie został uniewinniony. Nic mi tym bardziej do zastosowania Konstytucji wprost. Zabójcy też nie są spod Konstytucji wyłączeni.
Szkoda natomiast, że są spod niej wyłączone niewinne dzieci, w dodatku sieroty.
Oto bowiem w tym samym dniu, gdy sędzia Tuleya ogłaszał w Warszawie swój manifest konstytucyjny, w odległym Myszkowie zdarzyło się coś, co tak opisał dziennik „Fakt”:
„…To był dla małej Zuzi (4 l.) i jej starszych sióstr: Lindy (12 l.) oraz Sandry (16 l.) najcięższy dzień od śmierci ich mamy Izy Adamik (†38 l.). Kobieta chciała, żeby ich prawnym opiekunem był jej partner Piotr Czyż (58 l.).
Dzieci traktują go jak ojca, ale on musiał oddać je do pogotowia opiekuńczego w Myszkowie (woj. śląskie). Tak zadecydował sąd. Nie liczyły się łzy dzieci…”
Pominę dalsze opisy rozdzierających scen rozstania rodziny, o której dramat zna już chyba cała Polska. Dramat skądinąd typowy – zabieranie przemocą dzieci wbrew ich woli, bez pytania o zdanie, to stały element w krajobrazie sądownictwa polskiego.
Teraz sądy stoją na straży konstytucji… - to proszę bardzo - jest w Konstytucji art. 72 ust. 3:
„…W toku ustalania praw dziecka organy władzy publicznej oraz osoby odpowiedzialne za dziecko są obowiązane do wysłuchania i w miarę możliwości uwzględnienia zdania dziecka…”
Wobec tych dzieci z Myszkowa, (podobnie zresztą jak wobec tysięcy innych dzieci, zabieranych wbrew woli z ich rodzin) Konstytucja nie działa ani wprost, ani pośrednio, ani w ogóle nie działa. Zdanie dziecka nie liczy się wcale, nawet zdanie 16 - letniej dziewczyny, która może już nawet zawrzeć małżeństwo, a sąd nie pozwala jej żyć z rodzeństwem tam, gdzie chce. Na nic zdanie dzieci, na nic święta wola umierającej matki. Sędzia – inżynier cudzego szczęścia, wie lepiej i decyduje tak jak on chce.
Przyklasnę sędziom stojącym na straży Konstytucji, ale niech ta straż obejmie dzieci, a nie tylko gangsterów.
PS. A propos… nie zdarzyło się w historii polskiej sprawiedliwości, by sąd jakiemuś gangsterowi zabrał dzieci. Kwalifikacje rodzicielskie tych panów nigdy nie są kwestionowane.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/326020-przyklasne-sadom-stojacym-na-strazy-konstytucji-ale-niech-ta-straz-obejmie-dzieci-a-nie-tylko-gangsterow