Donald Tusk ze wszystkich sił zabiega o pozostanie na kolejne 2,5 roku na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej i dlatego bardzo intensywnie stara się o poparcie wiodących europejskich rządów.
Ponieważ przynajmniej kilkanaście z nich to rządy lewicowe i liberalne i wszystkie one przyjęły wybór Donalda Trumpa z wyraźną rezerwą, przewodniczący Tusk zdecydował się w oficjalnym liście zaatakować administracje nowego prezydenta USA.
W liście adresowanym do przywódców wszystkich krajów członkowskich UE, tuż przed najbliższym szczytem na Malcie, Tusk wymienił zagrożenia dla Unii, wśród których znalazła się agresywna polityka Rosji wobec Ukrainy, terroryzm, destabilizacja w Północnej Afryce i na Bliskim Wschodzie, a także administrację nowego prezydenta USA Donalda Trumpa.
Jego zdaniem administracja amerykańska z proeuropejskiej przeistacza się w antyeuropejską i w związku z tym Stany Zjednoczone zamiast być oparciem dla europejskiej wspólnoty, mogą stać się zagrożeniem.
To stwierdzenie miłe dla ucha przywódców krajów rządzonych przez koalicje lewicowe i liberalne, wywołało jednak zdecydowany sprzeciw w krajach rządzonych przez partie i koalicje prawicowe.
Podkreślają one, że duża nieodpowiedzialnością jest atakowanie nowego prezydenta USA, w sytuacji, kiedy rozpoczyna on swoja działalność i nie zrobił jeszcze nic, co mogłoby być uznane, jako nieprzyjazne gesty w stosunku do UE.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Donald Tusk ze wszystkich sił zabiega o pozostanie na kolejne 2,5 roku na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej i dlatego bardzo intensywnie stara się o poparcie wiodących europejskich rządów.
Ponieważ przynajmniej kilkanaście z nich to rządy lewicowe i liberalne i wszystkie one przyjęły wybór Donalda Trumpa z wyraźną rezerwą, przewodniczący Tusk zdecydował się w oficjalnym liście zaatakować administracje nowego prezydenta USA.
W liście adresowanym do przywódców wszystkich krajów członkowskich UE, tuż przed najbliższym szczytem na Malcie, Tusk wymienił zagrożenia dla Unii, wśród których znalazła się agresywna polityka Rosji wobec Ukrainy, terroryzm, destabilizacja w Północnej Afryce i na Bliskim Wschodzie, a także administrację nowego prezydenta USA Donalda Trumpa.
Jego zdaniem administracja amerykańska z proeuropejskiej przeistacza się w antyeuropejską i w związku z tym Stany Zjednoczone zamiast być oparciem dla europejskiej wspólnoty, mogą stać się zagrożeniem.
To stwierdzenie miłe dla ucha przywódców krajów rządzonych przez koalicje lewicowe i liberalne, wywołało jednak zdecydowany sprzeciw w krajach rządzonych przez partie i koalicje prawicowe.
Podkreślają one, że duża nieodpowiedzialnością jest atakowanie nowego prezydenta USA, w sytuacji, kiedy rozpoczyna on swoja działalność i nie zrobił jeszcze nic, co mogłoby być uznane, jako nieprzyjazne gesty w stosunku do UE.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/325849-prezydent-europy-znowu-blysnal-strategiczna-przenikliwoscia