Zdaniem Widackiego opinia instytutu Sehna to dopiero początek sprawdzania autentyczności dokumentów. Prof. Widacki dopuścił możliwość zlecenia przez pełnomocników sporządzenia kolejnej opinii. Jak mówił we wtorek, pełnomocnicy dotychczas nie otrzymali opinii IES, mimo prośby wysłanej do prowadzącego śledztwo białostockiego pionu śledczego IPN. Zapowiedział zgłoszenie uwag do opinii i wystąpienie o przesłuchanie biegłych w ich obecności, a być może także o powołanie innych biegłych. Według niego biegli ci powinni pochodzić z różnych placówek, aby „nie byli oni zależni od jednego organu państwowego”.
Wcześniej Widacki mówił PAP, że „jakiekolwiek wnioski w tej sprawie są przedwczesne”. Wątpliwości pełnomocników Lecha Wałęsy w telewizyjnej prezentacji IPN wzbudziło m.in. użycie jako materiału porównawczego rękopisów Wałęsy z ostatnich lat.
Pismo Lecha Wałęsy dzisiaj i pismo Lecha Wałęsy z 70 roku, kiedy był prostym robotnikiem i niewiele pisał (…) jest jednak trochę inne
— podkreślił mec. Widacki.
Prawnik powołał się także na doświadczenie sądowe, argumentując, że często w jednej sprawie opinie grafologiczne są sprzeczne.
Ekspertyzę teczki tajnego współpracownika o pseudonimie „Bolek” zlecono w ramach śledztwa prowadzonego przez białostocki pion śledczy IPN w sprawie podejrzenia poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariuszy SB w dokumentach „Bolka”, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej. W dokumentach, które w ub.r. znaleziono po śmierci gen. Czesława Kiszczaka w jego domu, jest m.in. odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy z Służbą Bezpieczeństwa, podpisane: Lech Wałęsa „Bolek”.
Były prezydent Lech Wałęsa neguje autentyczność dokumentów przejętych przez IPN od wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku; stanowczo też zaprzecza, by kiedykolwiek był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa.
(PAP)/ems
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zdaniem Widackiego opinia instytutu Sehna to dopiero początek sprawdzania autentyczności dokumentów. Prof. Widacki dopuścił możliwość zlecenia przez pełnomocników sporządzenia kolejnej opinii. Jak mówił we wtorek, pełnomocnicy dotychczas nie otrzymali opinii IES, mimo prośby wysłanej do prowadzącego śledztwo białostockiego pionu śledczego IPN. Zapowiedział zgłoszenie uwag do opinii i wystąpienie o przesłuchanie biegłych w ich obecności, a być może także o powołanie innych biegłych. Według niego biegli ci powinni pochodzić z różnych placówek, aby „nie byli oni zależni od jednego organu państwowego”.
Wcześniej Widacki mówił PAP, że „jakiekolwiek wnioski w tej sprawie są przedwczesne”. Wątpliwości pełnomocników Lecha Wałęsy w telewizyjnej prezentacji IPN wzbudziło m.in. użycie jako materiału porównawczego rękopisów Wałęsy z ostatnich lat.
Pismo Lecha Wałęsy dzisiaj i pismo Lecha Wałęsy z 70 roku, kiedy był prostym robotnikiem i niewiele pisał (…) jest jednak trochę inne
— podkreślił mec. Widacki.
Prawnik powołał się także na doświadczenie sądowe, argumentując, że często w jednej sprawie opinie grafologiczne są sprzeczne.
Ekspertyzę teczki tajnego współpracownika o pseudonimie „Bolek” zlecono w ramach śledztwa prowadzonego przez białostocki pion śledczy IPN w sprawie podejrzenia poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariuszy SB w dokumentach „Bolka”, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej. W dokumentach, które w ub.r. znaleziono po śmierci gen. Czesława Kiszczaka w jego domu, jest m.in. odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy z Służbą Bezpieczeństwa, podpisane: Lech Wałęsa „Bolek”.
Były prezydent Lech Wałęsa neguje autentyczność dokumentów przejętych przez IPN od wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku; stanowczo też zaprzecza, by kiedykolwiek był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa.
(PAP)/ems
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/325814-ziobro-pelnomocnik-lecha-walesy-domagajac-sie-ponownego-zbadania-dokumentow-szuka-dziury-w-calym?strona=2