Zakończyliście przesłuchania trójmiejskich prokuratorów, sędziów i innych funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości. Jaki obraz tego środowiska można naszkicować po tej części zeznań.
Prokuratorzy byli jak te małpki - ślepe, głuche i nieme. Albo nie widzieli tego, co się dzieje, albo nie słyszeli, albo nie chcieli widzieć i słyszeć. Prokuratura popełniła całą masę błędów wynikających ze złej woli oraz z braku chęci uczestnictwa w tym postępowaniu. Mieliśmy też do czynienia z ogromnych chaosem, który panował po reformie prokuratury z roku 2010, czyli po rozdzielenia urzędu Ministra Sprawiedliwości od Prokuratora Generalnego. Prokuratura czuła się zupełnie niezależna, także od jakiejkolwiek odpowiedzialności. Prokuratorzy mogli robić, co chcieli, mając pełną świadomość bezkarności za działania i zaniechania. Z jednej strony mieliśmy bowiem do czynienia z nadużyciami, a z drugiej z brakiem jakiejkolwiek aktywności. Sądy nakazywały prokuratorom podjęcie działań, a ci nie czynili tego. Tak było w przypadku prokurator Barbary Kijanko.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rzymkowski o aferze Amber Gold: „Lech Wałęsa pojawia się w zeznaniach świadków. Firmował swoją twarzą przedsięwzięcie Marcina P.”
A czy nie widzi pan pewnych analogii między sprawą Amber Gold, a aferą reprywatyzacyjną? W obu przypadkach prokuratorzy odpowiedzialni są za szokujące zaniechania w prowadzonych przez siebie postępowaniach.
Patrzę na to szerzej. Widzę te analogie choćby na polskiej prowincji, z której się wywodzę. Prokuratorzy nie podejmowali działań w przypadku olbrzymiej liczby afer o mniejszej skali niż Amber Gold i sprawa warszawskiej reprywatyzacji. W sprawach o mniejszej skali prokuratorzy wszczynali postępowanie, a potem informowali opinię publiczną, że nie widzą znamion czynu zabronionego i umarzali postępowania. Tak wypływały setki tysięcy złotych. W miastach powiatowych ginęły np. setki tysięcy złotych na dotacje dla nieistniejącego klubu sportowego. W innych prezydent przekazywał radnym mieszkania w ramach „pomocy”, a zwykli obywatele czekali latami na mieszkania. Prokuratura w takich przypadkach nie działała właściwie, a ja mam często wrażenie, że nie działa nadal. To nie zarzut wobec Prokuratora Generalnego. Mamy do czynienia z kilkunastoma latami zaniedbań, złych praktyk. Te trudno jest wyplenić wśród prokuratorów, którzy przez lata uczeni byli bierności i bezkarności. Prokuratorzy skupiają się na drugiej części art. 2 Prawa o Prokuraturze, a mówi on, że po pierwsze, prokuratorzy stoją na straży praworządności, a po drugie, są oskarżycielami publicznymi. Prokuratura w Polsce skupia się głównie na tym, by być oskarżycielem publicznym. Wielokrotnie pisałem do prokuratury pisma z prośbą o przyłączenie się do toczącego się postępowania, gdzie ludzie ewidentnie potrzebują pomocy prawnej, nie stać ich na adwokatów i mają do czynienia z nadużyciami władzy. Dochodzi też do sytuacji, że wyroki sądów nie są respektowane. Tymczasem prokuratorzy nie chcą się przyłączyć do takich postępowań. To sytuacja niedopuszczalna.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zakończyliście przesłuchania trójmiejskich prokuratorów, sędziów i innych funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości. Jaki obraz tego środowiska można naszkicować po tej części zeznań.
Prokuratorzy byli jak te małpki - ślepe, głuche i nieme. Albo nie widzieli tego, co się dzieje, albo nie słyszeli, albo nie chcieli widzieć i słyszeć. Prokuratura popełniła całą masę błędów wynikających ze złej woli oraz z braku chęci uczestnictwa w tym postępowaniu. Mieliśmy też do czynienia z ogromnych chaosem, który panował po reformie prokuratury z roku 2010, czyli po rozdzielenia urzędu Ministra Sprawiedliwości od Prokuratora Generalnego. Prokuratura czuła się zupełnie niezależna, także od jakiejkolwiek odpowiedzialności. Prokuratorzy mogli robić, co chcieli, mając pełną świadomość bezkarności za działania i zaniechania. Z jednej strony mieliśmy bowiem do czynienia z nadużyciami, a z drugiej z brakiem jakiejkolwiek aktywności. Sądy nakazywały prokuratorom podjęcie działań, a ci nie czynili tego. Tak było w przypadku prokurator Barbary Kijanko.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rzymkowski o aferze Amber Gold: „Lech Wałęsa pojawia się w zeznaniach świadków. Firmował swoją twarzą przedsięwzięcie Marcina P.”
A czy nie widzi pan pewnych analogii między sprawą Amber Gold, a aferą reprywatyzacyjną? W obu przypadkach prokuratorzy odpowiedzialni są za szokujące zaniechania w prowadzonych przez siebie postępowaniach.
Patrzę na to szerzej. Widzę te analogie choćby na polskiej prowincji, z której się wywodzę. Prokuratorzy nie podejmowali działań w przypadku olbrzymiej liczby afer o mniejszej skali niż Amber Gold i sprawa warszawskiej reprywatyzacji. W sprawach o mniejszej skali prokuratorzy wszczynali postępowanie, a potem informowali opinię publiczną, że nie widzą znamion czynu zabronionego i umarzali postępowania. Tak wypływały setki tysięcy złotych. W miastach powiatowych ginęły np. setki tysięcy złotych na dotacje dla nieistniejącego klubu sportowego. W innych prezydent przekazywał radnym mieszkania w ramach „pomocy”, a zwykli obywatele czekali latami na mieszkania. Prokuratura w takich przypadkach nie działała właściwie, a ja mam często wrażenie, że nie działa nadal. To nie zarzut wobec Prokuratora Generalnego. Mamy do czynienia z kilkunastoma latami zaniedbań, złych praktyk. Te trudno jest wyplenić wśród prokuratorów, którzy przez lata uczeni byli bierności i bezkarności. Prokuratorzy skupiają się na drugiej części art. 2 Prawa o Prokuraturze, a mówi on, że po pierwsze, prokuratorzy stoją na straży praworządności, a po drugie, są oskarżycielami publicznymi. Prokuratura w Polsce skupia się głównie na tym, by być oskarżycielem publicznym. Wielokrotnie pisałem do prokuratury pisma z prośbą o przyłączenie się do toczącego się postępowania, gdzie ludzie ewidentnie potrzebują pomocy prawnej, nie stać ich na adwokatów i mają do czynienia z nadużyciami władzy. Dochodzi też do sytuacji, że wyroki sądów nie są respektowane. Tymczasem prokuratorzy nie chcą się przyłączyć do takich postępowań. To sytuacja niedopuszczalna.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/325776-rzymkowski-podobienstwa-miedzy-aferami-amber-gold-i-warszawska-prokuratorzy-jak-malpki-slepi-glusi-i-niemi-nasz-wywiad?strona=2