Doszliśmy do patologii, w której na 10 tysięcy sędziów 40 proc. z nich nie zajmuje się orzekaniem tylko kierowaniem pozostałymi sędziami. Są różnymi przewodniczącymi, prezesami czy wizytatorami. Tylko w Niemczech jest więcej sędziów niż w Polsce, ale w przeliczeniu na liczbę mieszkańców polscy sędziowie wyprzedzają niemieckich. Stąd poważne problemy z jakością i efektywnością orzekania, bo brakuje sędziów do pracy orzeczniczej.
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Michał Wójcik, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości.
wPolityce.pl: Przygotowujecie rewolucyjne zmiany dotyczące polskiego sądownictwa. Tymczasem środowisko sędziowskie podnosi jazgot na temat reform. Czego się obawiają?
Michał Wójcik: Środowisko sędziowskie jest jedynym, które od 27 lat nie było zreformowane. Doszliśmy do patologii, w której na 10 tysięcy sędziów 40 proc. z nich nie zajmuje się orzekaniem tylko kierowaniem pozostałymi sędziami. Są różnymi przewodniczącymi, prezesami czy wizytatorami. Tylko w Niemczech jest więcej sędziów niż w Polsce, ale w przeliczeniu na liczbę mieszkańców polscy sędziowie wyprzedzają niemieckich. Stąd poważne problemy z jakością i efektywnością orzekania, bo brakuje sędziów do pracy orzeczniczej. Kilka miesięcy temu mieliśmy podobny problem w prokuraturze, ale po naszych zmianach nastąpił radykalna poprawa. Polski wymiar sprawiedliwości wciąż czeka na rozwiązanie swoich problemów.
Na szybkość orzekania szczególnie narzeka opinia publiczna.
Na rozprawę czeka się u nas średnio 8-9 miesięcy. Dlatego chcemy to jak najszybciej usprawnić. Ale równie ważną sprawą jest pilna poprawa jakości orzekania. Pracujemy nad specjalnym systemem losowania sędziów. Chodzi o to, by nie było dowolności w wybieraniu składów sędziowskich. Wiąże się z tym także opracowywany przez nas system dotyczący obciążenia sędziów pracą – żeby nie było już takich nierówności, że jeden sędzia ma setki trudnych spraw, a drugi dostaje niewiele i te łatwe, tak aby mógł poprawić sobie statystyki i mieć większe szanse na awans. Pierwsze projekty, które położyliśmy na stół, dotyczą także Krajowej Rady Sądownictwa…
…i te wywołały falę oburzenia ze strony przedstawicieli KRS.
Krajowa Rada Sądownictwa reprezentuje ponoć wszystkich sędziów. Ale przez ponad ćwierć wieku funkcjonowania zasiadało w niej zaledwie dwóch sędziów sądów rejonowych, w których rozpatrywana jest największa liczba spraw i którzy najlepiej znają z praktyki problemy sądownictwa. O wyborze członków Rady decydowały w praktyce sędziowskie elity. Jak widać to sama Rada ma problem z demokracją i to od ćwierćwiecza. Sami siebie wybierają, sami siebie rozliczają, sami siebie nazywają nadzwyczajną kastą.
O ile można mówić o samoistnym rozliczaniu się przez „kastę” sędziowską.
Chcę zwrócić uwagę na art. 4 konstytucji, który mówi, że zwierzchnią władzę w Polsce ma naród. Skoro więc naród wpływa na władzę ustawodawczą i wykonawczą, to dlaczego na trzecią władzę nie może mieć wpływu? Tu dochodzimy do istoty reformy: czy władza wykonawcza może wpływać na nominacje sędziowskie. W Niemczech, Szwecji, Danii czy Hiszpanii władza wykonawcza, czyli pośrednio naród, ma decydujący wpływ na władzę sądowniczą. Np. w Danii monarcha powołuje sędziego na wniosek ministra sprawiedliwości. Nikt nie mówi o tych krajach, że to złamanie konstytucji, że to zamach na demokrację, że to naruszenie trójpodziału władzy. Chcemy stworzyć w KRS system dwóch zgromadzeń. W pierwszym zasiądą: pierwszy prezes Sądu Najwyższego, Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, Minister Sprawiedliwości, posłowie, senatorowie, przedstawiciele Prezydenta RP. Z kolei druga izba KRS skupiać będzie środowisko sędziowskie, gdzie kandydatów do tego gremium przedstawiały będą stowarzyszenia sędziowskie, a o ich wyborze zdecyduje parlament. Tu znajdujemy realizację art. 4 konstytucji, czyli zwierzchnią władzę narodu.
Czytaj na kolejnej stronie…
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Doszliśmy do patologii, w której na 10 tysięcy sędziów 40 proc. z nich nie zajmuje się orzekaniem tylko kierowaniem pozostałymi sędziami. Są różnymi przewodniczącymi, prezesami czy wizytatorami. Tylko w Niemczech jest więcej sędziów niż w Polsce, ale w przeliczeniu na liczbę mieszkańców polscy sędziowie wyprzedzają niemieckich. Stąd poważne problemy z jakością i efektywnością orzekania, bo brakuje sędziów do pracy orzeczniczej.
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Michał Wójcik, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości.
wPolityce.pl: Przygotowujecie rewolucyjne zmiany dotyczące polskiego sądownictwa. Tymczasem środowisko sędziowskie podnosi jazgot na temat reform. Czego się obawiają?
Michał Wójcik: Środowisko sędziowskie jest jedynym, które od 27 lat nie było zreformowane. Doszliśmy do patologii, w której na 10 tysięcy sędziów 40 proc. z nich nie zajmuje się orzekaniem tylko kierowaniem pozostałymi sędziami. Są różnymi przewodniczącymi, prezesami czy wizytatorami. Tylko w Niemczech jest więcej sędziów niż w Polsce, ale w przeliczeniu na liczbę mieszkańców polscy sędziowie wyprzedzają niemieckich. Stąd poważne problemy z jakością i efektywnością orzekania, bo brakuje sędziów do pracy orzeczniczej. Kilka miesięcy temu mieliśmy podobny problem w prokuraturze, ale po naszych zmianach nastąpił radykalna poprawa. Polski wymiar sprawiedliwości wciąż czeka na rozwiązanie swoich problemów.
Na szybkość orzekania szczególnie narzeka opinia publiczna.
Na rozprawę czeka się u nas średnio 8-9 miesięcy. Dlatego chcemy to jak najszybciej usprawnić. Ale równie ważną sprawą jest pilna poprawa jakości orzekania. Pracujemy nad specjalnym systemem losowania sędziów. Chodzi o to, by nie było dowolności w wybieraniu składów sędziowskich. Wiąże się z tym także opracowywany przez nas system dotyczący obciążenia sędziów pracą – żeby nie było już takich nierówności, że jeden sędzia ma setki trudnych spraw, a drugi dostaje niewiele i te łatwe, tak aby mógł poprawić sobie statystyki i mieć większe szanse na awans. Pierwsze projekty, które położyliśmy na stół, dotyczą także Krajowej Rady Sądownictwa…
…i te wywołały falę oburzenia ze strony przedstawicieli KRS.
Krajowa Rada Sądownictwa reprezentuje ponoć wszystkich sędziów. Ale przez ponad ćwierć wieku funkcjonowania zasiadało w niej zaledwie dwóch sędziów sądów rejonowych, w których rozpatrywana jest największa liczba spraw i którzy najlepiej znają z praktyki problemy sądownictwa. O wyborze członków Rady decydowały w praktyce sędziowskie elity. Jak widać to sama Rada ma problem z demokracją i to od ćwierćwiecza. Sami siebie wybierają, sami siebie rozliczają, sami siebie nazywają nadzwyczajną kastą.
O ile można mówić o samoistnym rozliczaniu się przez „kastę” sędziowską.
Chcę zwrócić uwagę na art. 4 konstytucji, który mówi, że zwierzchnią władzę w Polsce ma naród. Skoro więc naród wpływa na władzę ustawodawczą i wykonawczą, to dlaczego na trzecią władzę nie może mieć wpływu? Tu dochodzimy do istoty reformy: czy władza wykonawcza może wpływać na nominacje sędziowskie. W Niemczech, Szwecji, Danii czy Hiszpanii władza wykonawcza, czyli pośrednio naród, ma decydujący wpływ na władzę sądowniczą. Np. w Danii monarcha powołuje sędziego na wniosek ministra sprawiedliwości. Nikt nie mówi o tych krajach, że to złamanie konstytucji, że to zamach na demokrację, że to naruszenie trójpodziału władzy. Chcemy stworzyć w KRS system dwóch zgromadzeń. W pierwszym zasiądą: pierwszy prezes Sądu Najwyższego, Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, Minister Sprawiedliwości, posłowie, senatorowie, przedstawiciele Prezydenta RP. Z kolei druga izba KRS skupiać będzie środowisko sędziowskie, gdzie kandydatów do tego gremium przedstawiały będą stowarzyszenia sędziowskie, a o ich wyborze zdecyduje parlament. Tu znajdujemy realizację art. 4 konstytucji, czyli zwierzchnią władzę narodu.
Czytaj na kolejnej stronie…
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/325486-michal-wojcik-srodowisko-sedziowskie-jest-jedynym-ktore-przez-27-lat-nie-zostalo-zreformowane-nasz-wywiad