Nie ulega wątpliwości, że trafną okazała się kalkulacja Prawa i Sprawiedliwości związana z tym, że przeprowadzenie, popularnych społecznie i oczekiwanych przez olbrzymią część obywateli, reform związanych z polityką społeczną uczyni partię odporną na krytyki. Zwłaszcza na krytyki nieadekwatne do skali przedstawianych przez opozycję problemów
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Rafał Chwedoruk, politolog.
wPolityce.pl: Najnowszy sondaż pokazuje wzrost poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości. Ataki opozycji są nieskuteczne?
Prof. Rafał Chwedoruk: Być może powinniśmy inaczej postawić pytanie: czy to nie jest tak, że w istotnym stopniu to poparcie rośnie dzięki opozycji, a nie wbrew jej atakom? Tematy, które główny nurt opozycji chciał przedstawić jako główną oś zróżnicowania i główny powód krytyki rządu okazały się być albo zupełnie abstrakcyjne, niezrozumiałe dla opinii publicznej, albo obarczone niejednoznacznością, gdzie po jakiejkolwiek weryfikacji okazywało się, że można znaleźć także tematy podważające wiarygodność partii opozycyjnych. Mogły też okazać się tematami, gdzie PiS miał po swojej stronie, jak choćby reforma edukacji, większość obywateli. To, co obserwujemy, to czarny styczeń opozycji. Mówiąc w skrócie, wszystko to, co próbowała budować przez minionych kilkanaście miesięcy, runęło w zasadzie w ciągu kilkunastu dni. Poważne problemy, które rzuciły się cieniem na przywództwo Mateusza Kijowskiego i Ryszarda Petru, całkowite fiasko protestu studentów pokazują, że strategia opozycji się załamała. Paradoksalnie, PiS jest w takiej sytuacji, że może sobie nawet pozwalać na różne taktyczne błędy, wpadki wizerunkowe, a i tak nie wstrząsa to sondażami. Nie ulega także wątpliwości, że trafną okazała się kalkulacja Prawa i Sprawiedliwości związana z tym, że przeprowadzenie popularnych społecznie i oczekiwanych przez olbrzymią część obywateli reform związanych z polityką społeczną uczyni partię odporną na krytyki. Zwłaszcza na krytyki nieadekwatne do skali przedstawianych przez opozycję problemów.
Grzegorz Schetyna mówił podczas posiedzenia Rady Krajowej PO, że ten rok był trudny, ale dobry i przez ten czas PO pokazała swój charakter. Zgadza się pan z tymi słowami?
Pamiętajmy, że każdy polityk, w tym polityk opozycji musi prezentować dyżurny optymizm w każdej sytuacji. Być może paradoksem całej tej sytuacji dla opozycji – po minionym roku, szczególnie na kanwie styczniowych wydarzeń – jest to, że najmniej czarny okazał się on być dla obecnego kierownictwa Platformy. Nie dlatego, że zdołało ono przedstawić nowe tematy, które zmieniłyby stan świadomości, PO nie zyskała też rewolucyjnie w sondażach, natomiast najmniej straciła. Głównymi przegranymi tego stycznia są Nowoczesna, KOD oraz ci politycy Platformy, którzy byli bliżej związani z Ewą Kopacz i Donaldem Tuskiem, a którzy stali się twarzami protestu w Sejmie, w tym tych jego aspektów, które nawet dla wielu jego zwolenników był nie do przyjęcia. W tym sensie Platforma – siłą rzeczy – została jako jedyny zwarty podmiot opozycyjny, dysponujący dużymi zasobami politycznymi. Oczywiście z dużo mniejszym poparciem niż to, które obserwowaliśmy w latach 2005-2016. W tym sensie Grzegorz Schetyna ma jakieś powody do umiarkowanego optymizmu. Wszyscy inni liderzy opozycji przegrali. Wydaje mi się, że w większości przypadków przegrali już całkowicie. Myślę, że dobrym symbolem, być może kolejnym przyczynkiem do optymizmu lidera PO, mimo przeciętnych notowań sondażowych, jest nawet ostatnia sytuacja z Ryszardem Petru i kierownictwem Nowoczesnej, w której to po słynnej już wyprawie do Portugalii, to posłanka Schmidt stała się polityczną ofiarą całej tej sytuacji a nie lider Nowoczesnej. Wśród wielu sympatyków tej partii może to rodzić pewne przeświadczenie niesprawiedliwości tego, co się stało – decyzji o zmianie składu prezydium w taki a nie inny sposób.
Nawiążę jeszcze do Rady Krajowej PO. Schetyna powiedział: „Nie pozwolimy na podłą zmianę”. Czy to nie jest trochę tak, że PO nie tyle nie ma pomysłu na swój program, co na hasło, którym przyciągnie wyborców? Pomysł powoływania kolejnego komitetu mającego kontrolować wybory nie wprowadza żadnej nowości.
Warto pamiętać, że efektem tego roku opozycji jest to, że jej liderzy są zakładnikami skrajnych emocji antypisowskich obecnych wśród części elektoratu i wśród części elit opiniotwórczych popierających liberalną opozycję. Te emocje są nieadekwatne do stanu świadomości większości obywateli. Nawet części tych obywateli, którzy są krytycznie ustosunkowani do rządów Prawa i Sprawiedliwości. Każdy z głównych liderów opozycji, który zacznie mówić o PiS bardziej ekumenicznym językiem, naraża się na krytykę. Po drugie, PO ma problem programowy wynikający z tego, że rządziła osiem lat i stopniowo przeistaczała się z partii liberalnej, liberalno-konserwatywnej w pragmatyczną partię władzy, która stara się pozyskać jak najszersze grono obywateli, która stępia jakiekolwiek swoje oblicze programowe, żeby nie zrażać. Próba przywrócenia ideowości partii jest czymś, co musi trwać. W tym sensie PO – mówiąc o samorządzie lokalnym, także niektórych innych kwestiach – w większym stopniu do kwestii programowych odwoływać się będzie do interesów części wyborców.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nie ulega wątpliwości, że trafną okazała się kalkulacja Prawa i Sprawiedliwości związana z tym, że przeprowadzenie, popularnych społecznie i oczekiwanych przez olbrzymią część obywateli, reform związanych z polityką społeczną uczyni partię odporną na krytyki. Zwłaszcza na krytyki nieadekwatne do skali przedstawianych przez opozycję problemów
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Rafał Chwedoruk, politolog.
wPolityce.pl: Najnowszy sondaż pokazuje wzrost poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości. Ataki opozycji są nieskuteczne?
Prof. Rafał Chwedoruk: Być może powinniśmy inaczej postawić pytanie: czy to nie jest tak, że w istotnym stopniu to poparcie rośnie dzięki opozycji, a nie wbrew jej atakom? Tematy, które główny nurt opozycji chciał przedstawić jako główną oś zróżnicowania i główny powód krytyki rządu okazały się być albo zupełnie abstrakcyjne, niezrozumiałe dla opinii publicznej, albo obarczone niejednoznacznością, gdzie po jakiejkolwiek weryfikacji okazywało się, że można znaleźć także tematy podważające wiarygodność partii opozycyjnych. Mogły też okazać się tematami, gdzie PiS miał po swojej stronie, jak choćby reforma edukacji, większość obywateli. To, co obserwujemy, to czarny styczeń opozycji. Mówiąc w skrócie, wszystko to, co próbowała budować przez minionych kilkanaście miesięcy, runęło w zasadzie w ciągu kilkunastu dni. Poważne problemy, które rzuciły się cieniem na przywództwo Mateusza Kijowskiego i Ryszarda Petru, całkowite fiasko protestu studentów pokazują, że strategia opozycji się załamała. Paradoksalnie, PiS jest w takiej sytuacji, że może sobie nawet pozwalać na różne taktyczne błędy, wpadki wizerunkowe, a i tak nie wstrząsa to sondażami. Nie ulega także wątpliwości, że trafną okazała się kalkulacja Prawa i Sprawiedliwości związana z tym, że przeprowadzenie popularnych społecznie i oczekiwanych przez olbrzymią część obywateli reform związanych z polityką społeczną uczyni partię odporną na krytyki. Zwłaszcza na krytyki nieadekwatne do skali przedstawianych przez opozycję problemów.
Grzegorz Schetyna mówił podczas posiedzenia Rady Krajowej PO, że ten rok był trudny, ale dobry i przez ten czas PO pokazała swój charakter. Zgadza się pan z tymi słowami?
Pamiętajmy, że każdy polityk, w tym polityk opozycji musi prezentować dyżurny optymizm w każdej sytuacji. Być może paradoksem całej tej sytuacji dla opozycji – po minionym roku, szczególnie na kanwie styczniowych wydarzeń – jest to, że najmniej czarny okazał się on być dla obecnego kierownictwa Platformy. Nie dlatego, że zdołało ono przedstawić nowe tematy, które zmieniłyby stan świadomości, PO nie zyskała też rewolucyjnie w sondażach, natomiast najmniej straciła. Głównymi przegranymi tego stycznia są Nowoczesna, KOD oraz ci politycy Platformy, którzy byli bliżej związani z Ewą Kopacz i Donaldem Tuskiem, a którzy stali się twarzami protestu w Sejmie, w tym tych jego aspektów, które nawet dla wielu jego zwolenników był nie do przyjęcia. W tym sensie Platforma – siłą rzeczy – została jako jedyny zwarty podmiot opozycyjny, dysponujący dużymi zasobami politycznymi. Oczywiście z dużo mniejszym poparciem niż to, które obserwowaliśmy w latach 2005-2016. W tym sensie Grzegorz Schetyna ma jakieś powody do umiarkowanego optymizmu. Wszyscy inni liderzy opozycji przegrali. Wydaje mi się, że w większości przypadków przegrali już całkowicie. Myślę, że dobrym symbolem, być może kolejnym przyczynkiem do optymizmu lidera PO, mimo przeciętnych notowań sondażowych, jest nawet ostatnia sytuacja z Ryszardem Petru i kierownictwem Nowoczesnej, w której to po słynnej już wyprawie do Portugalii, to posłanka Schmidt stała się polityczną ofiarą całej tej sytuacji a nie lider Nowoczesnej. Wśród wielu sympatyków tej partii może to rodzić pewne przeświadczenie niesprawiedliwości tego, co się stało – decyzji o zmianie składu prezydium w taki a nie inny sposób.
Nawiążę jeszcze do Rady Krajowej PO. Schetyna powiedział: „Nie pozwolimy na podłą zmianę”. Czy to nie jest trochę tak, że PO nie tyle nie ma pomysłu na swój program, co na hasło, którym przyciągnie wyborców? Pomysł powoływania kolejnego komitetu mającego kontrolować wybory nie wprowadza żadnej nowości.
Warto pamiętać, że efektem tego roku opozycji jest to, że jej liderzy są zakładnikami skrajnych emocji antypisowskich obecnych wśród części elektoratu i wśród części elit opiniotwórczych popierających liberalną opozycję. Te emocje są nieadekwatne do stanu świadomości większości obywateli. Nawet części tych obywateli, którzy są krytycznie ustosunkowani do rządów Prawa i Sprawiedliwości. Każdy z głównych liderów opozycji, który zacznie mówić o PiS bardziej ekumenicznym językiem, naraża się na krytykę. Po drugie, PO ma problem programowy wynikający z tego, że rządziła osiem lat i stopniowo przeistaczała się z partii liberalnej, liberalno-konserwatywnej w pragmatyczną partię władzy, która stara się pozyskać jak najszersze grono obywateli, która stępia jakiekolwiek swoje oblicze programowe, żeby nie zrażać. Próba przywrócenia ideowości partii jest czymś, co musi trwać. W tym sensie PO – mówiąc o samorządzie lokalnym, także niektórych innych kwestiach – w większym stopniu do kwestii programowych odwoływać się będzie do interesów części wyborców.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/325250-nasz-wywiad-prof-chwedoruk-to-czarny-styczen-opozycji-powazne-problemy-kod-petru-i-fiasko-protestu-studentow-pokazuja-ze-jej-strategia-sie-zalamala