Mimo wszystko z zaskoczeniem odnotowałem kolejne dwa wywiady prof. Jadwigi Staniszkis. Znana i ceniona socjolog oceniła, że najlepszym kandydatem opozycji w wyborach prezydenckich byłby prof. Andrzej Rzepliński.
Po pierwsze sądzę, że on by nie robił tego, co robi prezydent Duda. To znaczy systematyczne łamanie konstytucji, już nie tylko po prostu zatwierdzenie tych sędziów dublerów, ale wybór nowej pani prezes, o której Rzepliński mówi „ta pani”, bo szacunek dla stanowiska nie pozwala mu powiedzieć o niej „prezes Trybunału Konstytucyjnego”. Myślę, że stosunek do prawa, w tej chwili to jest - dla mnie - papierek lakmusowy; przy tym niszczeniu instytucji pilnujących rządów prawa - dzisiaj dowiadujemy się o Krajowej Radzie Sądownictwa - to po prostu dla mnie to by wystarczyło
— powiedziała w rozmowie z RMF FM.
Z kolei w czwartkowym wywiadzie dla Polsat News dodała:
W zestawieniu z działaniami prezydenta Dudy, dla kontrastu, Rzepliński przy wszystkich mankamentach i błędach, jakie zrobił jako prezes, przynajmniej rozumie, co to znaczą rządy prawa. Ostatnio bardzo wewnętrznie się skonsolidował, bardzo mi się spodobało, gdy znalazł sposób na dezaprobatę do osoby nowej prezes, przy tym zachowując szacunek do stanowiska. Gdy mówił „ta pani”… (…)
On jest ciągle atakowany, że jest politykiem… Działa trochę na własną rękę, jest profesjonalistą, pracuje na uniwersytecie, rozpoczął pisanie nowej książki. To byłaby kandydatura pokazująca, czym nie jest prezydent Duda. (…) Zrobił dużo błędów, ale w porównaniu z błędami prezydenta Dudy byłby dla mnie dobrym prezydentem.
Pani profesor była też łaskawa na poważnie rozważać określenie „Targowicy”, którego użył Rzepliński, rzucając je w kierunku PiS.
Trudno mi zrozumieć punkt widzenia prof. Staniszkis, ponieważ rzeczywiście nie ma lepszej kandydatury niż były prezes TK - może poza Mateuszem Kijowskim - ale… dla ekipy rządzącej, dla szeroko rozumianej prawicy. Ewentualny start Andrzeja Rzeplińskiego w wyborach prezydenckich miałby potencjalnie tylko jeden plus dla obozu III RP: mógłby zjednoczyć opozycję. A i to niepewne.
Ale co poza tym? Czy były prezes Trybunału Konstytucyjnego, ustawiający się od wielu miesięcy w roli prawniczego arbitra, mógłby płynnie, bez zgrzytów, wątpliwości i kontrowersji wejść w buty polityka? Powie ktoś, nie bez racji, że to już się stało. Że przecież Rzepliński w ostatnim czasie więcej politykował niż niejeden poseł czy publicysta. Zgoda; jednak oficjalne przekroczenie granicy byłoby strzałem do własnej bramki jeszcze przed rozpoczęciem meczu w kampanii.
Idźmy dalej. Czy prof. Andrzej Rzepliński, który w dużej mierze uwikłał Trybunał Konstytucyjny w polityczny spór i przyczynił się (w niemałej przecież części) do gigantycznego tąpnięcia zaufania Polaków do TK, byłby wiarygodnym kandydatem do Pałacu Prezydenckiego? W jaki sposób miałby wyjść poza i tak dość labilny i chwiejny elektorat Platformy i Nowoczesnej?
Nie sposób nie wspomnieć też o tym, jak działał Trybunał Konstytucyjny za czasów prof. Andrzeja Rzeplińśkiego. Kolejne informacje ujawniane przez wPolityce.pl potwierdzają intuicyjną tezę z ostatniego etapu działalności: o dufnym, wyniosłym prezesie TK, człowieku korporacji i „nadzwyczajnej kasty”, a nie kimś, kto byłby w stanie przedstawić się jako rozumiejący potrzeby Polaków.
WIĘCEJ: Raport wPolityce.pl: ZA KULISAMI Trybunału Konstytucyjnego.
Wreszcie; gdzie jest charyzma, niezbędna u kandydata na najwyższy urząd w państwie? Gdzie błysk w oku, którym może porwać nie tylko prenumeratorów „Gazety Wyborczej”, ale i młodsze pokolenie, wyborców z mniejszych miejscowości? Takie argumenty można mnożyć niemal w nieskończoność; kampania Rzeplińskiego w wielu miejscach byłoby powtórzeniem, jeśli nie zwielokrotnieniem błędów Bronisława Komorowskiego.
O niemal wszystkich tych uwagach mówiła prof. Staniszkis, wytykając braki Andrzejowi Dudzie, gdy PiS wystawiło go w wyborach dwa lata temu. W którym miejscu jest dziś socjolog, zarzucająca rządzącym łamanie prawa i czekająca na Rzeplińskiego, który uwolniłby Polskę od reżimu Kaczyńskiego? Odsyłam do tekstu Michała Karnowskiego sprzed kilkunastu tygodni; te uwagi stają się coraz bardziej aktualne.
Ale nawet abastrahując od ideowo-politycznej wolty pani profesor - jak mocno trzeba odkleić się od nastrojów społecznych, od atmosfery w kraju, od potrzeb i oczekiwań wyborców, by doradzać opozycji wystawienie kogoś takiego jak Andrzej Rzepliński? Naprawdę trudno to zrozumieć. Nawet przy jej sceptycyzmie do PiS. Nawet przy krytycznej opinii co do działań prezydenta Dudy. Nawet biorąc pod uwagę jak zawsze indywidualne ścieżki pani profesor (o czym świadczą choćby słowa z tego samego wywiadu: „Widzę w rządzie PiS o wiele więcej pozytywów niż się spodziewałam”).
Pomysł, by to prof. Andrzej Rzepliński został kandydatem na prezydenta szeroko rozumianej, jakoś tam pewnie zjednoczonej opozycji, to świetna rada. Świetna dla obozu rządowego. Pyszna!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/325102-prof-staniszkis-zacheca-by-andrzej-rzeplinski-zostal-kandydatem-na-prezydenta-pyszna-rada-dla-prawicy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.