CBA działa, działają służby specjalne, wreszcie zaczęła działać prokuratura. Efekty prac śledczych będą wkrótce widoczne. Nie określałbym tego jednak jako Cela+, bo byłoby to niestosowne i niewłaściwe. Istnieje jednak cały szereg śledztw prowadzonych przez prokuraturę i służby, które dotyczą nadużyć za czasów poprzednich rządów - koalicji PO i PSL. Na pewno będą efekty tych śledztw - część materiałów znam i są to materiały wskazujące, że do pewnych przestępstw dochodziło
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Mariusz Kamiński, minister koordynator służb specjalnych.
wPolityce.pl: Panie ministrze, rozmawiamy tuż po posiedzeniu sejmowej komisji samorządu terytorialnego, gdzie wraz z szefem CBA zaprezentowali Panowie informację o kontroli w szesnastu urzędach marszałkowskich. Obecni na komisji przedstawiciele opozycji, a także wspomnianych urzędów, mieli sporo uwag i pretensji.
Mariusz Kamiński, minister koordynator służb specjalnych: Te kontrole muszą być kontynuowane i będą kontynuowane. Dzisiejsze argumenty i pretensje odbieram jako próbę wywarcia nacisku na CBA - przypominam bowiem, że znajdujemy się w okresie przed zakończeniem kontroli. Tak jak mówiliśmy na posiedzeniu komisji, na tym etapie pięć zawiadomień do prokuratury już zostało złożonych; tam, gdzie jest podejrzenie popełnienia przestępstwa.
Zadaniem CBA, które będzie realizowane - niezależnie od tego, że urzędnicy czy politycy PO w samorządach uważają, że nie powinni być kontrolowani - jest właśnie kontrola. To obowiązek CBA wobec obywateli, którzy mieli i mają wielkie, uzasadnione nadzieje związane z środkami unijnymi. To przecież ogromne kwoty - decyzja co do ok. 100 mld złotych znalazła się w rękach kilkudziesięciu urzędników wojewódzkich. Mamy prawo oczekiwać, że instytucje publiczne, które kontrolują, będą działać i w tej sprawie. Uczciwi urzędnicy i samorządowcy mogą być tylko z tego zadowoleni - skala publicznych pieniędzy w ich rękach była tak ogromna, że pojawia się wiele wątpliwości i niedomówień. To dobrze, że niezależna instytucja sprawdzi, czy są ku temu podstawy.
Czy kontrola zakończy się na tych pięciu powiadomieniach?
Niczego nie przesądzam i nie chcę przesądzać. Kontrole zakończą się pod koniec marca - wówczas będziemy mieli pełny materiał do analizy i będziemy mogli mówić o bardziej szczegółowych i pełnych wnioskach. Z tej perspektywy dzisiejsze posiedzenie komisji było przedwczesne, a obecność na nim osób kontrolowanych wywołała specyficzny charakter tego posiedzenia. Odbieram go jako nacisk na CBA, by Biuro nie było tak stanowcze przy ocenie i kontroli. Ale to się nie uda.
Pojawił się nawet głos jednego z marszałków wojewódzkich, by zaniechać kontroli, bo urzędnicy są sfrustrowani.
To kuriozalne. Skończyły się czasy, gdy wybrani urzędnicy publiczni byli poza kontrolą. Będą kontrolowani - w sposób rzetelny. Nikt nie chce tworzyć afer. Mam nadzieję, że te środki były dysponowane zgodnie z prawem, zgodnie z interesem publicznym. Sprawdzimy to. Ale już wiemy, że dochodziło do sytuacji, w których podejrzewamy przestępstwa. Po pięciu zawiadomieniach prokuratura wszczęła postępowania - to setki milionów złotych, w sprawie których mamy podejrzenie, że mogły być wydane w sposób przestępczy. Niczego jednak nie przesądzamy, na wnioski przyjdzie czas po zakończeniu kontroli.
Osobiście mam nadzieję, że takich zawiadomień do prokuratury będzie jak najmniej. Wierzę, że tak będzie. Niestety, istnieją przesłanki, które sugerują inny scenariusz - na wyniki poczekamy do końca marca.
Czy kontrola CBA to również w pewnej mierze zarzut do instytucji unijnych, które nie potrafią skutecznie prześwietlić wydawania środków w Polsce?
To nie tak. Każda instytucja ma swój aparat i narzędzia działania. CBA ma kontrolne i śledcze, instytucje unijne takich nie mają. Nie oceniam, czy poprzednie kontrole były efektywne czy nie, ale CBA ma narzędzia kontroli i po prostu z nich korzysta. Chcemy ocenić, jak wydawane były miliardy złotych rozdysponowane przez marszałków urzędów wojewódzkich. Przypominam - mówimy o środkach w wysokości ok. 100 mld złotych.
Chcemy sprawdzić i prześwietlić, czy były wydane zgodnie z prawem i interesem publicznym. Tylko tyle i aż tyle. Niezależnie od pokrzykiwań i wywieranej presji CBA będzie przeprowadzać tego rodzaju kontrole. Przyszliśmy dziś do Sejmu, bo to nasz obowiązek wobec parlamentu, posłów, komisji sejmowej - ale dzisiejsze posiedzenie było przedwczesne o kilka tygodni.
Jeszcze jeden argument, jaki padał to dezorganizacja pracy urzędów, jaką miały wprowadzić kontrole CBA. Urzędnicy domykają teraz jedną perspektywę budżetową środków unijnych, rozpoczynają powoli drugą, a muszą się tłumaczyć funkcjonariuszom CBA. Samorządowcy skarżyli się, że to utrudnia codzienną pracę.
To nie jest rzeczywisty problem, tylko całkowicie wydumany. Obowiązkiem CBA jest badać, jak wydawane są środki publiczne, a obowiązkiem urzędników jest przedstawianie wszystkich informacji, dokumentów i okoliczności w sprawie decyzji, które interesują CBA.
Te narzekania nie robią wrażenia ani na mnie, ani na funkcjonariuszach CBA. Biuro ma robić swoje. I będzie robić swoje.
Zmieńmy temat. Jesienią ubiegłego roku zapowiadał Pan przeprowadzenie audytu w spółkach Skarbu Państwa. Chodziło o wychwycenie ewentualnych nieprawidłowości w ostatnim roku, już za czasów rządów PiS. Pierwsze wyniki mieliśmy poznać jesienią, ale mamy już nowy rok i niewiele o nich słychać.
CBA analizuje kilkadziesiąt tysięcy zawieranych umów w latach 2015-2016 - na bieżąco o wynikach analiz informowana jest pani premier. Musi Pan też wiedzieć, że nie są to klasyczne kontrole, które mają swoje procedury, ale analiza w oparciu o informacje przekazane przez wspomniane Spółki Skarbu Państwa. Te informacje zostały nam udostępnione, my na ich podstawie sformułowaliśmy pewne wnioski przekazane pani premier.
Ale liczba tych umów powoduje, że to praca na długie miesiące. A przy tym odbywa się codzienny, ciągły monitoring tego, co dzieje się w spółkach. Rząd musi dbać, by nie dochodziło w nich do patologii, a CBA jest tutaj instrumentem dla rządu, by przyglądać się temu, co dzieje się w spółkach i alarmować, jeśli dzieje się coś w sposób niejasny. Mogę zapewnić, że CBA będzie wywiązywało się z tego zadania w sposób stały - to nie jest akcja jednorazowa.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
CBA działa, działają służby specjalne, wreszcie zaczęła działać prokuratura. Efekty prac śledczych będą wkrótce widoczne. Nie określałbym tego jednak jako Cela+, bo byłoby to niestosowne i niewłaściwe. Istnieje jednak cały szereg śledztw prowadzonych przez prokuraturę i służby, które dotyczą nadużyć za czasów poprzednich rządów - koalicji PO i PSL. Na pewno będą efekty tych śledztw - część materiałów znam i są to materiały wskazujące, że do pewnych przestępstw dochodziło
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Mariusz Kamiński, minister koordynator służb specjalnych.
wPolityce.pl: Panie ministrze, rozmawiamy tuż po posiedzeniu sejmowej komisji samorządu terytorialnego, gdzie wraz z szefem CBA zaprezentowali Panowie informację o kontroli w szesnastu urzędach marszałkowskich. Obecni na komisji przedstawiciele opozycji, a także wspomnianych urzędów, mieli sporo uwag i pretensji.
Mariusz Kamiński, minister koordynator służb specjalnych: Te kontrole muszą być kontynuowane i będą kontynuowane. Dzisiejsze argumenty i pretensje odbieram jako próbę wywarcia nacisku na CBA - przypominam bowiem, że znajdujemy się w okresie przed zakończeniem kontroli. Tak jak mówiliśmy na posiedzeniu komisji, na tym etapie pięć zawiadomień do prokuratury już zostało złożonych; tam, gdzie jest podejrzenie popełnienia przestępstwa.
Zadaniem CBA, które będzie realizowane - niezależnie od tego, że urzędnicy czy politycy PO w samorządach uważają, że nie powinni być kontrolowani - jest właśnie kontrola. To obowiązek CBA wobec obywateli, którzy mieli i mają wielkie, uzasadnione nadzieje związane z środkami unijnymi. To przecież ogromne kwoty - decyzja co do ok. 100 mld złotych znalazła się w rękach kilkudziesięciu urzędników wojewódzkich. Mamy prawo oczekiwać, że instytucje publiczne, które kontrolują, będą działać i w tej sprawie. Uczciwi urzędnicy i samorządowcy mogą być tylko z tego zadowoleni - skala publicznych pieniędzy w ich rękach była tak ogromna, że pojawia się wiele wątpliwości i niedomówień. To dobrze, że niezależna instytucja sprawdzi, czy są ku temu podstawy.
Czy kontrola zakończy się na tych pięciu powiadomieniach?
Niczego nie przesądzam i nie chcę przesądzać. Kontrole zakończą się pod koniec marca - wówczas będziemy mieli pełny materiał do analizy i będziemy mogli mówić o bardziej szczegółowych i pełnych wnioskach. Z tej perspektywy dzisiejsze posiedzenie komisji było przedwczesne, a obecność na nim osób kontrolowanych wywołała specyficzny charakter tego posiedzenia. Odbieram go jako nacisk na CBA, by Biuro nie było tak stanowcze przy ocenie i kontroli. Ale to się nie uda.
Pojawił się nawet głos jednego z marszałków wojewódzkich, by zaniechać kontroli, bo urzędnicy są sfrustrowani.
To kuriozalne. Skończyły się czasy, gdy wybrani urzędnicy publiczni byli poza kontrolą. Będą kontrolowani - w sposób rzetelny. Nikt nie chce tworzyć afer. Mam nadzieję, że te środki były dysponowane zgodnie z prawem, zgodnie z interesem publicznym. Sprawdzimy to. Ale już wiemy, że dochodziło do sytuacji, w których podejrzewamy przestępstwa. Po pięciu zawiadomieniach prokuratura wszczęła postępowania - to setki milionów złotych, w sprawie których mamy podejrzenie, że mogły być wydane w sposób przestępczy. Niczego jednak nie przesądzamy, na wnioski przyjdzie czas po zakończeniu kontroli.
Osobiście mam nadzieję, że takich zawiadomień do prokuratury będzie jak najmniej. Wierzę, że tak będzie. Niestety, istnieją przesłanki, które sugerują inny scenariusz - na wyniki poczekamy do końca marca.
Czy kontrola CBA to również w pewnej mierze zarzut do instytucji unijnych, które nie potrafią skutecznie prześwietlić wydawania środków w Polsce?
To nie tak. Każda instytucja ma swój aparat i narzędzia działania. CBA ma kontrolne i śledcze, instytucje unijne takich nie mają. Nie oceniam, czy poprzednie kontrole były efektywne czy nie, ale CBA ma narzędzia kontroli i po prostu z nich korzysta. Chcemy ocenić, jak wydawane były miliardy złotych rozdysponowane przez marszałków urzędów wojewódzkich. Przypominam - mówimy o środkach w wysokości ok. 100 mld złotych.
Chcemy sprawdzić i prześwietlić, czy były wydane zgodnie z prawem i interesem publicznym. Tylko tyle i aż tyle. Niezależnie od pokrzykiwań i wywieranej presji CBA będzie przeprowadzać tego rodzaju kontrole. Przyszliśmy dziś do Sejmu, bo to nasz obowiązek wobec parlamentu, posłów, komisji sejmowej - ale dzisiejsze posiedzenie było przedwczesne o kilka tygodni.
Jeszcze jeden argument, jaki padał to dezorganizacja pracy urzędów, jaką miały wprowadzić kontrole CBA. Urzędnicy domykają teraz jedną perspektywę budżetową środków unijnych, rozpoczynają powoli drugą, a muszą się tłumaczyć funkcjonariuszom CBA. Samorządowcy skarżyli się, że to utrudnia codzienną pracę.
To nie jest rzeczywisty problem, tylko całkowicie wydumany. Obowiązkiem CBA jest badać, jak wydawane są środki publiczne, a obowiązkiem urzędników jest przedstawianie wszystkich informacji, dokumentów i okoliczności w sprawie decyzji, które interesują CBA.
Te narzekania nie robią wrażenia ani na mnie, ani na funkcjonariuszach CBA. Biuro ma robić swoje. I będzie robić swoje.
Zmieńmy temat. Jesienią ubiegłego roku zapowiadał Pan przeprowadzenie audytu w spółkach Skarbu Państwa. Chodziło o wychwycenie ewentualnych nieprawidłowości w ostatnim roku, już za czasów rządów PiS. Pierwsze wyniki mieliśmy poznać jesienią, ale mamy już nowy rok i niewiele o nich słychać.
CBA analizuje kilkadziesiąt tysięcy zawieranych umów w latach 2015-2016 - na bieżąco o wynikach analiz informowana jest pani premier. Musi Pan też wiedzieć, że nie są to klasyczne kontrole, które mają swoje procedury, ale analiza w oparciu o informacje przekazane przez wspomniane Spółki Skarbu Państwa. Te informacje zostały nam udostępnione, my na ich podstawie sformułowaliśmy pewne wnioski przekazane pani premier.
Ale liczba tych umów powoduje, że to praca na długie miesiące. A przy tym odbywa się codzienny, ciągły monitoring tego, co dzieje się w spółkach. Rząd musi dbać, by nie dochodziło w nich do patologii, a CBA jest tutaj instrumentem dla rządu, by przyglądać się temu, co dzieje się w spółkach i alarmować, jeśli dzieje się coś w sposób niejasny. Mogę zapewnić, że CBA będzie wywiązywało się z tego zadania w sposób stały - to nie jest akcja jednorazowa.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/324811-nasz-wywiad-mariusz-kaminski-o-programie-cela-kontrolach-cba-i-sprawie-piniora-nie-ulegniemy-presji-i-naciskom