Ogary poszły w las. Nagonka ruszyła.
I przy okazji – słynne ogary z „Popiołów” przez długi czas nie rozpoczynały dzieła Żeromskiego. Pierwotnie autor zaczynał: Wbrew srogim, myśliwskim zasadom Rafał zeszedł ze stanowiska i chyłkiem doszedł do szczytu góry. Ogarom przypadła wówczas skromniejsza rola, dopiero w odleglejszym zdaniu. Myśliwskie psy wskoczyły na początek powieści tuż przed drukiem. Ale do rzeczy.
Najsłynniejsza para polityczna ostatnich miesięcy, a może i lat, ma już dość pościgu i chłost na rozmaitych, nieprzychylnych i zjadliwych łamach. Grozi procesami. Gdyby to chociaż były jakieś diatryby, albo taktowne moralizatorstwo… A tu nic z tego. Wycieczki szlakiem hotelowych rachunków, jakieś domysły, niestosowne żarty. Przecież różni posłowie, czasem nawet z posłankami, jeżdżą lub latają w rozmaitych kierunkach i nikt ich za to nie ściga.
Zaiste, cóż to za obyczaje. Prawie w pełni przyznaję rację napadniętym. Należy ich nawet wyraziście pochwalić. Choćby tylko za odwagę. Wszak gdyby poseł Petru udał się na sylwestrowe szaleństwa w towarzystwie jakiegoś klubowego kolegi, albo posłanka Joanna uczyniłaby to samo z koleżanką – natychmiast w zachodniej prasie pojawiłyby się okolicznościowe ujęcia wzbogacone wzniosłymi komentarzami, jakaż ta Polska postępowa, pełna obyczajowej tolerancji, a jaka europejska… Ale nic z tego. Poseł Ryszard z posłanką Joanną stanęli na wysokości zadania. Żadne takie. Europejskość europejskością, tolerancja tolerancją, lecz sylwestrowe igrce, to nie polityczna demonstracja uczynków, którymi należy olśnić brukselskie grono awangardowych manier. I tak właśnie należy widzieć wszelkie wspólne wystąpienia parlamentarnej pary. Niezależnie od tego, czy miejscem akcji była jakaś portugalska wyspa, czy też podwarszawska, mniej uczęszczana miejscowość.
Mam świadomość, że wiele osób tę dialektykę na pewno uzna za wielce wadliwą, przywołując przede wszystkim wydatki z sejmowej kasy, ale niezwykle rzadko zdarza się, by paroma zdaniami przekonać wszystkich. A ponadto trzeba jednak docenić artystyczny wymiar całej tej przygody. Taki z filmowego planu. Klaps, akcja, klaps, akcja. Wiem, że już to kiedyś napisałem, ale z zadowoleniem powtarzam.
W nowym numerze tygodnika „wSieci” redakcja odsłania kulisy wspólnych podróży Ryszarda Petru i Joanny Schmidt. To trzeba przeczytać!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/324695-dosc-tej-nagonki-na-petru-a-szczegolnie-na-poslanke-joanne-od-przelotow-sluzba-wymaga-poswiecen-nieustannych