Lech Wałęsa postanowił odnieść się na Facebooku do swojej wypowiedzi z 20 stycznia w Centrum Edukacyjnym IPN w Warszawie. Okazuje się, że wcale nie powiedział tego, co powiedział i na dodatek został źle zrozumiany.
Liczyłem, że spotkam Sławomira Cenckiewicza, który miał tam wygłosić referat na mój temat. Oczywiście nie byłaby to rzetelna ocena mojej osoby, a jak zwykle w jego przypadku, wylanie na mnie kubła pomyj. Dlatego też chciałem doprowadzić do konfrontacji i na miejscu osobiście podważyć bzdury, jakie na mój temat wygłasza
—napisał Wałęsa, który nie przyjął do wiadomości informacji o tym, że kilka dni wcześniej z powodu śmierci Przemysława Wałęsy, syna b. prezydenta i prawa do spokoju jego rodziny prof. Cenckiewicz zrezygnował z wygłoszenia referatu pt. „Przewodniczący – Noblista – „Bolek” – Prezydent. Kim jest naprawdę Lech Wałęsa?” i publicznie o tym informował.
Były prezydent uznał, że jeśli on będzie to Sławomir Cenckiewicz też ma być i już.
Niestety S. Cenckiewicz stchórzył! Odwołał swój referat zasłaniając się obłudnie tragedią w mojej rodzinie! Oczywiście propisowskie media pisały, że „Wałęsa nie uszanował śmierci syna i pojawił się na konferencji w IPN, aby wszcząć awanturę!” i że niby nie przestrzegam w ten sposób czasu żałoby po zmarłym Synu. Dziwne to rozumienie pojęcia żałoby…
—oskarża były prezydent przy okazji atakując Jarosława Kaczyńskiego. Chociaż nie ma żadnych analogii między jedną a drugą sytuacją.
(…) mediom tym nie przeszkadzało kiedy Jarosław Kaczyński, krótko po śmierci brata, prowadził ostrą kampanię prezydencką. Nie twierdziły wtedy, że nie przestrzega żałoby…
—zaznaczył.
Obecni na konferencji w IPN usłyszeli szokujące słowa Lecha Wałęsy o śmierci syna. Po kilku dniach twierdzi on jednak, że wcale tak nie mówił. W czasie konferencji Wałęsa nie przebierał w oskarżeniach i ostrych sformułowaniach. Posunął się nawet do obarczenia osób, które krytycznie go oceniają, wyciągają dokumenty i informują o jego ciemnej stronie, za alkoholizm i śmierć jego syna
Mam tego serdecznie dość! Mój syn też tego nie wytrzymał i przez tych Cenckiewiczów i innych skrócił sobie życie!
—stwierdził Wałęsa.
Wałęsa na Facebooku pisze, że powiedział co innego.
Stwierdziłem inaczej. Do zgromadzonych na konferencji zwróciłem się słowami: „Niszczycie mnie, moją żonę, moją rodzinę, a Przemek tego nie wytrzymał”. Nie oznacza to, że popełnił samobójstwo. Nagonka na mnie i moją rodzinę spowodowała zły stan psychiczny Przemka, co pogorszyło jego stan zdrowia, a w konsekwencji doprowadziło do śmierci. Jest więc niewinną ofiarą walki z moją osobą…
—napisał i przeszedł do personalnego ataku na prof. Cenckiewicza.
W życiu jedni mają odwagę, żeby na lepsze zmieniać zastaną rzeczywistość i w ten sposób zyskują uznanie. Są też tacy, którzy starają się zapewnić sobie publiczny rozgłos poprzez opluwanie i niszczenie osób znanych. Tę drugą drogę wybrał S. Cenckiewicz. Zajął się moją osobą i postanowił na tropieniu mojej, jak twierdzi, „agenturalnej przeszłości” wyrobić sobie nazwisko. Celem jednak jego nie jest w istocie ustalenie prawdy, a jedynie ukazanie mnie w jak najgorszym świetle. S. Cenckiewicz nie zachowuje się więc jak obiektywny historyk, a jak partyjny publicysta
—stwierdził.
Ego Lecha Wałęsy znów dało o sobie znać. Tym razem okazuje się, że wielu historyków nie miało by co robić, a nawet nie zyskałoby czytelników gdyby nie on sam- Lech Wałęsa.
CZYTAJ TEŻ:
ann/Facebook/Lech Wałęsa
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/324430-bajdy-walesy-nie-mowil-tego-co-mowil-cenckiewicz-stchorzyl-a-moj-syn-jest-niewinna-ofiara-walki-z-moja-osoba