Prezydent to pierwszy obywatel Rzeczpospolitej. Wybrany w wyborach powszechnych i bezpośrednich. Prawdziwy przedstawiciel Narodu. Nawet jeśli wygrywał nie mój kandydat, to wybór szanowałem, bo tak widocznie uważała większość moich Rodaków. Weryfikacja przychodzi jednak po czasie i jest niestety bolesna. Bo nie jest łatwo zmierzyć się z poczuciem zażenowania tu, gdzie chciałoby się czuć dumę…
Bronisław Komorowski w lipcu 2010 roku pokonał w drugiej turze wyborów Jarosława Kaczyńskiego zdobywając 8 933 887 głosów. Wynik imponujący - 53,01 proc. głosujących Polaków uznało, że to on ma dumnie sprawować ten urząd. Jaka była ta prezydentura… to na chwilę zostawmy. Zobaczmy, jak swoją publiczną misję Komorowski pełni dzisiaj, jako były prezydent. Szczególnie w pamięć zapadnie mi moment, gdy z rubasznym uśmiechem mówił na demonstracji KOD o swojej „satysfakcji, gdy oglądał posłankę PiS czmychającą z Sejmu pod eskortą policji”.
To słowa haniebne, nie powinny nigdy paść. Pal licho sokowirówkę i kinkiety, które zniknęły z prezydenckich rezydencji po zakończeniu jego kadencji. Satysfakcja z powodu przemocy wobec posłanki, nawet z przeciwnej opcji politycznej, to hańba - uważam, że to słowo nie jest tutaj przesadą.
Drugim byłym prezydentem, z którego trudno być dumnym jest niewątpliwie Lech Wałęsa. To także nie czas i miejsce na ocenę jego prezydentury, chciałbym skupić się na słowach wypowiadanych przez byłego pierwszego obywatela. Niby już się przyzwyczailiśmy do tych jego „wałęsizmów”, do bzdur plecionych na każdym polu, kluczenia w sprawie swojej współpracy z bezpieką… Ale może właśnie do tego wszystkiego przyzwyczajać nam się nie wolno?! Bo Wałęsa, niczym internetowy troll, gdy poczuje, że może, to posuwa się coraz dalej i dalej.
W IPN odbyła się ostatnio konferencja z udziałem noblisty. Działo się to kilka dni po śmierci syna Danuty i Lecha Wałęsów, dlatego dr Sławomir Cenckiewicz (konsekwentny krytyk byłego prezydenta) postanowił nie wygłaszać referatu na tejże konferencji. Wiadomo, że byłby dosadny, a moment świeżej żałoby jest delikatny. Nie sposób tego gestu nie docenić, okazji do starcia będzie jeszcze nadto.
Gestu nie docenił tylko… Lech Wałęsa.
Mam tego serdecznie dość! Mój syn też tego nie wytrzymał i przez tych Cenckiewiczów i innych skrócił sobie życie!
— wypalił w furii.
CZYTAJ TAKŻE: Obrona czy parodia? Wałęsa: „Urządzenie, które mnie podsłuchiwało nazywało się Bolek. Toczyłem śmiertelny bój”. WIDEO
Niestety, tych słów nie na się bronić. Nie ma takiej sytuacji, nie jest nią nawet żałoba po śmierci dziecka, by w tak oczywisty sposób oskarżać kogoś o przyczynienie się do tej śmierci, właściwie jej spowodowanie.
P.S. Jest jeszcze trzeci żyjący były prezydent… Wybaczcie jednak Państwo, ale na temat Aleksandra Kwaśniewskiego nic tutaj nie napiszę. Internetowe memy komentują jego działalność po złożeniu urzędu bardzo wyczerpująco.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/324278-byly-polski-prezydent-to-niestety-nie-brzmi-dumnie-walesa-i-komorowski-dbaja-o-to-niemal-codziennie