Być może ta obrona Trybunału miała również na celu ukrycie takich rzeczy. Wiedzieli, że jak przyjdzie nowy prezes i nie będzie on z opcji czy środowiska, które reprezentuje dzisiejsza opozycja, to te rzeczy wyciągnie na jaw. Muszę powiedzieć, że to świadczy też bardzo o charakterze pana prezesa Rzeplińskiego, który zdaje się przyzwyczaił żyć bardzo wystawnie na koszt publiczny
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl posłanka Prawa i Sprawiedliwości Krystyna Pawłowicz, komentując doniesienia portalu wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Nasz portal ustalił, że za czasów prezesury prof. Andrzeja Rzeplińskiego w Trybunale Konstytucyjnym marnotrawiono pieniądze nie tylko na wystawne kolacje pożegnalne sędziów, ale również na delegacje pracowników, by ci mogli dojechać do pracy. Nie razi to Panią?
Prof. Krystyna Pawłowicz: To, że takie rzeczy się działy wskazuje, iż Trybunał Konstytucyjny, a zwłaszcza jej były szef, liczył na to, że nigdy władzy nie straci i to nigdy nie wyjdzie na jaw. A to są oczywiste nadużycia, zwłaszcza dla prawnika. Być może ta obrona Trybunału miała również na celu ukrycie takich rzeczy. Wiedzieli, że jak przyjdzie nowy prezes i nie będzie on z opcji czy środowiska, które reprezentuje dzisiejsza opozycja, to te rzeczy wyciągnie na jaw. Muszę powiedzieć, że to świadczy też bardzo o charakterze pana prezesa Rzeplińskiego, który zdaje się przyzwyczaił żyć bardzo wystawnie na koszt publiczny. Przypominam sobie, gdy byłam w komisji sprawiedliwości i praw człowieka, jak pan prezes Rzepliński przedstawił budżet. Zakładał on np. dwudniową imprezę z okazji jubileuszu TK, która miała kosztować milion złotych. Przy czym były tam konkretne wymagania co do porcelany, sztućców itd.
To szokuje, jednak prezes Rzepliński stwarzał wrażenie, jakby mu się to należało.
To pokazuje, że ta kasta pasożytnicza zalęgła się również w Trybunale Konstytucyjnym, a więc w najwyższym organie prawniczym państwa, który z najwyższymi standardami powinien rządzić również publicznymi pieniędzmi. Podejrzewam, że jest ogromną nieuczciwością, iż w Trybunale wypłacano sobie zaległe pieniądze za niewykorzystane urlopy. Media podają, że miesięcznie z dodatkami pan Rzepliński zarabiał ok. 40 tys. zł, że prowadził swoje życie towarzyskie również na koszt tego Trybunału i urządzał wystawne przyjęcia i pożegnania sędziów. Teraz na jaw wychodzi fakt, że na koszt Trybunału był także „dobrym wujkiem” dla swoich znajomych. Bardzo jestem ciekawa kogo zapraszał do współpracy i jak dziś te osoby się zachowują. Oczywiście kupował w ten sposób ich lojalność. Widać jasno, jak bardzo prezes Rzepliński zdegradował ten Trybunał i żył na koszt publiczny z oczywistym naruszeniem prawa. Bo zlecanie fikcyjnych delegacji tylko po to, żeby móc zaimponować swoim znajomym i zafundować im pobyt na koszt publiczny jest niezwykle nieetyczne.
W ciągu 5 lat kadencji Rzeplińskiego nie przeprowadzono ani jednego konkursu na stanowisko w TK. Pracę dostawały zaufane osoby.
Pan sędzia Rzepliński traktował Trybunał Konstytucyjny jak swoje małe państwo, wyjęte spod jurysdykcji. Wykorzystywał maksymalnie fakt, że Trybunał nie podlegał już w praktyce niczyjej kontroli. Pan Rzepliński za swojej kadencji wyciskał finansowo i organizacyjnie Trybunał i środki publiczne jak cytrynę. Media nie interesowały się specjalnie tym wcześniej, by nie narazić się na zarzut atakowania niezawisłych sędziów i niezależnych sądów. Pan sędzia wykorzystywał swój status do czasu, kiedy swoją nieprawdopodobną arogancją przełamał to tabu i zwrócił na siebie uwagę mediów.
Można uznać, że od tego momentu zaczęło się uzdrawianie TK?
Dobrą stroną jest to, że odczarowano TK i pokazano rzeczywistą praktykę i sposób traktowania Trybunału jako kolejnej placówki politycznej, powiedziałabym nawet jako miejsca hedonizmu prawniczego, dogadzania sobie w sposób patologiczny. Wiem, że TK nie jest sądem powszechnym, ale sądem prawa, lecz pokazuje jak zdegenerowany jest w Polsce wymiar sprawiedliwości i jak konieczne było opracowanie Kodeksu Etyki Sędziów TK, który wprowadziła nowa ustawa PiS. Platforma bardzo się wzbraniała przed nim i mówiła, że nie będzie z nami współpracować. Tymczasem kolejne ustalenia śledztwa pokazują, że od dawna powinien on już obwiązywać. Niestety nawet kodeks nie pomoże, jeżeli trafią się takie osoby, które nie traktują Polski jako swojej ojczyzny, której interesu nie chcą bronić, należy bronić i sprzeniewierzają się swoim przysięgom. Oni traktują Trybunał jako kolejne miejsce dla prywatnych interesów, prywatnej kariery. Pokazuje nam to Trybunał w całej okazałości, w całej zgniliźnie. TK musi być uzdrowiony.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/324178-nasz-wywiad-prof-pawlowicz-o-sledztwie-wpolitycepl-rzeplinski-traktowal-tk-jak-swoje-male-panstwo-wyjete-spod-jurysdykcji