Na IPN-owskiej konferencji historycznej na temat PRL pojawił się Lech Wałęsa. Żądał (jak zwykle) uznania, że nie był agentem Na potwierdzenie tej tezy przywoływał te same co zwykle argumenty. Obrzucał tych samych co zwykle adwersarzy tymi samymi co zwykle obelgami.
Nic nowego. Nowość była jedna. Oto w pewnym momencie Wałęsa powiedział:
Mój syn nie wytrzymał tego szczucia na mnie, i skrócił sobie życie.
Naprawdę tak powiedział. Co wywołuje pewne wrażenie nawet na tych, na których wszelkie zachowania, typowe dla istoty, która niegdyś była Lechem, nie robią już z reguły wrażenia.
Nie potrafię tego skomentować inaczej, niż pytaniem: jak ten człowiek, który nie szanuje swojego bólu i instrumentalizuje go może sobie wyobrażać, że sam będzie szanowany?
CZYTAJ WIĘCEJ: Obrona czy parodia? Wałęsa: „Urządzenie, które mnie podsłuchiwało nazywało się Bolek. Toczyłem śmiertelny bój”. WIDEO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/324157-nie-przypuszczalem-ze-to-mozliwe-ale-walesa-przekroczyl-kolejna-granice