Czy to coraz gorsze wyniki finansowe „Gazety Wyborczej” sprawiają, że jej komentatorzy, na wyścigi, wymyślają kolejną polityczną brednię? A może to strach przed szefami, którzy zwolnili już dziesiątki dziennikarzy i potrzeba „wykazania” się? W dzisiejszej GW można przeczytać histeryczny komentarz Wojciecha Czuchnowskiego, który za wszelką cenę chce udowodnić, że polska policja zachowuje się jak ZOMO w czasach PRL, a szef resortu spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak to „młot” na opozycję.
Ależ temu środowisku brakuje męczenników za „sprawę”. W „Gazecie Wyborczej” ogłoszono nimi uczestników burd pod Sejmem i szokującej prowokacji, w której grupka awanturników próbowała zablokować wjazd Jarosławowi Kaczyńskiemu na Wawel, gdzie chciał w spokoju pomodlić się za duszę brata. Redaktor Czuchnowski uznał policyjną akcję poszukiwania demonstrantów za akt iście szatański i „potwierdzający”, że w Polsce panuje antydemokratyczny reżim.
Fotografie uczestników wystąpień opozycyjnych władza pokazuje po raz pierwszy od czasu upadku PRL. Za komuny takimi metodami posługiwała się bezpieka. Nie było internetu, ale wizerunki i nazwiska „warchołów” były ujawnianie przez media w latach wielkich społecznych protestów: 1968, 1970, 1976. (…) Ludzie bali się wtedy kamer na demonstracjach, bo nie wiedzieli, gdzie potem trafią ich zdjęcia.
–- histeryzuje autor komentarza.
CZYTAJ TAKŻE;Policja publikuje wizerunki zadymiarzy sprzed Sejmu i apeluje o pomoc w rozpoznaniu. ZDJĘCIA
Czuchnowski jest pewien, że to co działo się w czasach PRL, dziś, zaczyna się powtarzać. Wbrew jakiejkolwiek logice i faktom historycznym, dziennikarz, brnie w kolejną głupotę.
Dzisiaj cel władzy jest podobny. Publikacja wizerunków opozycyjnych demonstrantów ma ich stygmatyzować i zastraszyć. Niech się dobrze zastanowią, zanim następnym razem pójdą przed Sejm czy pod siedzibę partii rządzącej. Niech uważają, bo Błaszczak czuwa, a jego kamery wyłapią każdego.(…)To też już kiedyś było. W latach 80. ZOMO ciężarówkami dowoziło złapanych demonstrantów przed ówczesne doraźne kolegia ds. wykroczeń, które wymierzały kary z tzw. bomby. Błaszczakowi pewnie zamarzył się powrót do czasów tej prostej sprawiedliwości ludowej.(…) Błaszczak – młot na cudzoziemców, LGBT, esbeków i opozycję.
–- załamuje ręce dziennikarz z Czerskiej.
To ciekawe, że medialnym żołnierzom Adama Michnika nie przeszkadzało, gdy w państwie Tuska inwigilowano dziennikarzy i środowiska niepodległościowe, a skala inwigilacji była tak wysoka, że porównywano ją z tą z czasów PRL. Wtedy było to „konieczne”. Dziś, gdy państwo chce bronić się przed ludźmi łamiącymi prawo, „Gazeta Wyborcza” podnosi wrzask o „Stanie wojennym” i komunie. A może Czerska broni inspirowanych przez siebie bojówkarzy?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/324007-czerska-w-amoku-broni-zadymiarzy-spod-sejmu-blaszczak-jak-zomo-mlot-na-opozycje-i-lgbt