Od razu zaznaczam, że chodzi o toaletę byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego, Andrzeja Rzeplińskiego. Otóż na ganku swojego domu były prezes wygłosił do dziękujących mu aktywistów KOD-u blisko 20-minutowe przemówienie. Najbardziej merytorycznym jego elementem było opis terroru, jaki zapanował w Trybunale Konstytucyjnym po dojściu PiS-u do władzy.
Obserwowałem moich kolegów, którzy nawet nie chcieli w ciągu tego roku korzystać z toalety dla mężczyzn, bo się po prostu…No nie będę…No nie chcieli, już nie będę dalej…
Owe wstrząsające wynurzenia rodzą jednakowoż szereg pytań. Dlaczego terror Kaczyński wymierzony był wyłącznie w sędziów płci męskiej? Bo przecież nie licząc mianowanej przez nowy parlament, obecnej prezes, sędzi Przyłębskiej, w Trybunale zasiadają jeszcze dwie panie wybrane w poprzednich kadencjach. Co prezes Rzepliński sugeruje? A niezależnie od tej, jakże frapującej kwestii, pojawia się niemniej dojmujące pytanie: co sędziom groziło w toalecie Trybunału Konstytucyjnego?
Pragnę uspokoić czytelników, że nie byli oni zmuszeni do wstrzymywania fizjologicznych potrzeb przez cały miniony rok, bo przyjmowała ich gościnna toaleta prezesa. Jak to skromnie ujął gospodarz:
Korzystali z innej, troszkę lepiej wyposażonej, czyli prezesowskiej.
Można wybaczyć prezesowi tę nutkę uzasadnionej dumy, gdyż trudno sobie wyobrazić, co działoby się z sędziami pozbawionymi swoich praw… konstytucyjnych (?) bo pewnie za takie uznać można prawa fizjologii.
No, ale co groziło sędziom w męskich toaletach Trybunału? Czy chodzi o możliwość kompromitacji? I na czym miałaby ona polegać? Czy sprawa jest poważniejsza i dotyczy groźby zamachu? Dlaczego jednak niebezpieczeństwo owe ograniczone zostało wyłącznie do toalet?
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Od razu zaznaczam, że chodzi o toaletę byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego, Andrzeja Rzeplińskiego. Otóż na ganku swojego domu były prezes wygłosił do dziękujących mu aktywistów KOD-u blisko 20-minutowe przemówienie. Najbardziej merytorycznym jego elementem było opis terroru, jaki zapanował w Trybunale Konstytucyjnym po dojściu PiS-u do władzy.
Obserwowałem moich kolegów, którzy nawet nie chcieli w ciągu tego roku korzystać z toalety dla mężczyzn, bo się po prostu…No nie będę…No nie chcieli, już nie będę dalej…
Owe wstrząsające wynurzenia rodzą jednakowoż szereg pytań. Dlaczego terror Kaczyński wymierzony był wyłącznie w sędziów płci męskiej? Bo przecież nie licząc mianowanej przez nowy parlament, obecnej prezes, sędzi Przyłębskiej, w Trybunale zasiadają jeszcze dwie panie wybrane w poprzednich kadencjach. Co prezes Rzepliński sugeruje? A niezależnie od tej, jakże frapującej kwestii, pojawia się niemniej dojmujące pytanie: co sędziom groziło w toalecie Trybunału Konstytucyjnego?
Pragnę uspokoić czytelników, że nie byli oni zmuszeni do wstrzymywania fizjologicznych potrzeb przez cały miniony rok, bo przyjmowała ich gościnna toaleta prezesa. Jak to skromnie ujął gospodarz:
Korzystali z innej, troszkę lepiej wyposażonej, czyli prezesowskiej.
Można wybaczyć prezesowi tę nutkę uzasadnionej dumy, gdyż trudno sobie wyobrazić, co działoby się z sędziami pozbawionymi swoich praw… konstytucyjnych (?) bo pewnie za takie uznać można prawa fizjologii.
No, ale co groziło sędziom w męskich toaletach Trybunału? Czy chodzi o możliwość kompromitacji? I na czym miałaby ona polegać? Czy sprawa jest poważniejsza i dotyczy groźby zamachu? Dlaczego jednak niebezpieczeństwo owe ograniczone zostało wyłącznie do toalet?
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/323454-walka-o-demokracje-czyli-toaleta-prezesa-co-sugeruje-andrzej-rzeplinski