Ziobro zadał pytanie o to, czy Trybunał Konstytucyjny może kontrolować wybór sędziów. I każda odpowiedź na to pytanie jest dla opozycji zła.
Prokurator generalny Zbigniew Ziobro złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, aby ten skontrolował wybór trzech sędziów TK dokonany przez Sejm w 2010 r. Chodzi o Stanisława Rymara, Piotra Tuleję i Marka Zubika. Ta sprawa ma wiele prawniczych smaczków, ale przede wszystkim jest rodzajem prawniczej pułapki bez wyjścia, o czym będzie jeszcze mowa. Warto przypomnieć, że to właśnie Stanisław Rymar, Piotr Tuleja i Marek Zubik zostali przez prezesa TK (do 19 grudnia 2016 r.) Andrzeja Rzeplińskiego wskazani prezydentowi Andrzejowi Dudzie jako kandydaci na prezesa TK, mimo że wybór na kandydatów był niezgodny z prawem. Gdyby się okazało, że sędziami TK zostali oni w 2010 r. niezgodnie z prawem, byłaby to piękna, piętrowa konstrukcja z dykty i sznurka.
Sprawa wyboru w 2010 r. Stanisława Rymara, Piotra Tulei i Marka Zubika ma dwa aspekty: materialny i formalny. Biorąc pod uwagę aspekt materialny, trzeba się odwołać do art. 194 konstytucji, który mówi:
„Trybunał Konstytucyjny składa się z 15 sędziów, wybieranych indywidualnie przez Sejm na 9 lat spośród osób wyróżniających się wiedzą prawniczą. Ponowny wybór do składu Trybunału jest niedopuszczalny”. Z zapisu art. 194 konstytucji wynikają dwie kwestie kluczowe dla przeprowadzenia wyboru: po pierwsze - powinien być przeprowadzony pojedynczo wobec każdego sędziego, po drugie - każdemu wybranemu powinna być wyznaczona pojedyncza kadencja. Na taką interpretację art. 194 konstytucji wskazują w komentarzach znani konstytucjonaliści, także ci, których nie da się podejrzewać choćby o cień sympatii do rządzącego Prawa i Sprawiedliwości, czyli np. profesorowie Marek Safjan (skądinąd w przeszłości także prezes TK) czy Lech Garlicki. Zacytujmy fragment komentarza do 194. artykułu konstytucji autorstwa prof. Andrzeja Mączyńskiego i dr. Jana Podkowika (w „Konstytucja RP”, tom II, red. prof. Marek Safjan, prof. Leszek Bosek, Warszawa 2016), dotyczący indywidualnego wyboru: „Konsekwencją indywidualnej kadencji sędziów TK jest ich indywidualny wybór do składu TK. Oznacza to, że każdy kandydat musi otrzymać ustawowo określoną większość głosów w Sejmie. Nie jest w rezultacie możliwe głosowanie na listy kandydatów (en bloc), jeżeli do obsadzenia jest kilka stanowisk sędziowskich (zob. L. Garlicki, Artykuł 194, w: Garlicki, Konstytucja, t. 4, s. 5, uw. 5; M. Zubik, Status, s. 83; zob. też Biul. KKZN 1996, Nr 25, s. 12). O naruszeniu zasady indywidualnego wyboru nie można natomiast mówić, gdy Sejm na jednym posiedzeniu dokonuje obsadzenia kilku zwalniających się stanowisk sędziowskich, o ile nad każdą kandydaturą przeprowadzane jest odrębne głosowanie. Stanowisko sędziego obejmują zatem te osoby, które uzyskały ustawowo wymaganą większość głosów, a w razie gdyby w toku procedur wyborczych bezwzględną większość głosów uzyskało więcej kandydatów, niż istniało wolnych miejsc do obsadzenia, to sędziami zostają wybrane osoby, które uzyskały największą liczbę głosów (zob. M. Zubik, Status, s. 83)”.
W zacytowanym komentarzu przywołano fundamentalną pracę z 1999 r. (potem wielokrotnie wznawianą) pod redakcją prof. Lecha Garlickiego „Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz” oraz pracę z 2011 r. prof. Marka Zubika (skądinąd tego samego, o którego wybór na sędziego TK chodzi, co dodaje sprawie dodatkowego smaku) „Status prawny sędziego Trybunału Konstytucyjnego”. Prof. Lech Garlicki podkreślał: „Konstytucja nie określa żadnych elementów procedury wyboru sędziów TK, ale – skoro przyjęto zasadę indywidualizacji kadencji – procedura ta zawsze musi odnosić się do wyboru poszczególnych sędziów. Niedopuszczalne byłoby zaś, jak w poprzednim stanie prawnym przeprowadzanie głosowań en bloc, nawet gdy jednocześnie dokonywany jest wybór dwóch lub więcej sędziów”. Takie samo stanowisko można znaleźć w „Komentarzu do ustawy o Trybunale Konstytucyjnym (z 1999 r.) autorstwa prof. Zdzisława Czeszejko-Sochackiego, prof. Lecha Garlickiego i prof. Janusza Trzcińskiego. Mowa jest o „poprzednim stanie prawnym”, czyli przed przyjęciem konstytucji w 1997 r., a oznaczał on m.in. wybieranie sędziów en bloc, czyli z jednej listy. Po 1997 r. stosowana wcześniej metoda wyboru sędziów TK stała się niekonstytucyjna, jednak w następnych latach Sejm ją stosował. Właściwie stosował ją do 2015 r., a konstytucjonaliści na ten temat milczeli, choć w komentarzach opisywali, jak powinna wyglądać procedura zgodna z konstytucją.
To, że przez lata nikt się nie zajmował prawomocnością wyborów sędziów TK dokonywanych en bloc pokazuje, że nikt się nie przejmował ani trybunałem, ani jego sędziami. Pikanterii całej sprawie dodaje to, że wybrany w listopadzie 2010 r. sędzia Marek Zubik, został powołany na sędziego TK w sposób, który on sam, jako profesor prawa, uważa za nielegalny, co jasno wyłuszczył w pracy o statusie sędziego TK. Generalnie z treści uchwały o wyborze Stanisława Rymara, Piotra Tulei i Marka Zubika oraz z protokołów sejmowych wynika, że tych trzech sędziów w 2010 r. wybierano zbiorowo (wszystkich razem), na wspólnej karcie do głosowania i wszystkim wyznaczono wspólną kadencję. Mamy więc do czynienia z ewidentną sprzecznością postępowania Sejmu z zapisem konstytucji. Wcześniej też tak wybierano sędziów, lecz oni już przeszli w stan spoczynku, natomiast sędziowie Rymar, Tuleja i Zubik wciąż orzekają.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ziobro zadał pytanie o to, czy Trybunał Konstytucyjny może kontrolować wybór sędziów. I każda odpowiedź na to pytanie jest dla opozycji zła.
Prokurator generalny Zbigniew Ziobro złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, aby ten skontrolował wybór trzech sędziów TK dokonany przez Sejm w 2010 r. Chodzi o Stanisława Rymara, Piotra Tuleję i Marka Zubika. Ta sprawa ma wiele prawniczych smaczków, ale przede wszystkim jest rodzajem prawniczej pułapki bez wyjścia, o czym będzie jeszcze mowa. Warto przypomnieć, że to właśnie Stanisław Rymar, Piotr Tuleja i Marek Zubik zostali przez prezesa TK (do 19 grudnia 2016 r.) Andrzeja Rzeplińskiego wskazani prezydentowi Andrzejowi Dudzie jako kandydaci na prezesa TK, mimo że wybór na kandydatów był niezgodny z prawem. Gdyby się okazało, że sędziami TK zostali oni w 2010 r. niezgodnie z prawem, byłaby to piękna, piętrowa konstrukcja z dykty i sznurka.
Sprawa wyboru w 2010 r. Stanisława Rymara, Piotra Tulei i Marka Zubika ma dwa aspekty: materialny i formalny. Biorąc pod uwagę aspekt materialny, trzeba się odwołać do art. 194 konstytucji, który mówi:
„Trybunał Konstytucyjny składa się z 15 sędziów, wybieranych indywidualnie przez Sejm na 9 lat spośród osób wyróżniających się wiedzą prawniczą. Ponowny wybór do składu Trybunału jest niedopuszczalny”. Z zapisu art. 194 konstytucji wynikają dwie kwestie kluczowe dla przeprowadzenia wyboru: po pierwsze - powinien być przeprowadzony pojedynczo wobec każdego sędziego, po drugie - każdemu wybranemu powinna być wyznaczona pojedyncza kadencja. Na taką interpretację art. 194 konstytucji wskazują w komentarzach znani konstytucjonaliści, także ci, których nie da się podejrzewać choćby o cień sympatii do rządzącego Prawa i Sprawiedliwości, czyli np. profesorowie Marek Safjan (skądinąd w przeszłości także prezes TK) czy Lech Garlicki. Zacytujmy fragment komentarza do 194. artykułu konstytucji autorstwa prof. Andrzeja Mączyńskiego i dr. Jana Podkowika (w „Konstytucja RP”, tom II, red. prof. Marek Safjan, prof. Leszek Bosek, Warszawa 2016), dotyczący indywidualnego wyboru: „Konsekwencją indywidualnej kadencji sędziów TK jest ich indywidualny wybór do składu TK. Oznacza to, że każdy kandydat musi otrzymać ustawowo określoną większość głosów w Sejmie. Nie jest w rezultacie możliwe głosowanie na listy kandydatów (en bloc), jeżeli do obsadzenia jest kilka stanowisk sędziowskich (zob. L. Garlicki, Artykuł 194, w: Garlicki, Konstytucja, t. 4, s. 5, uw. 5; M. Zubik, Status, s. 83; zob. też Biul. KKZN 1996, Nr 25, s. 12). O naruszeniu zasady indywidualnego wyboru nie można natomiast mówić, gdy Sejm na jednym posiedzeniu dokonuje obsadzenia kilku zwalniających się stanowisk sędziowskich, o ile nad każdą kandydaturą przeprowadzane jest odrębne głosowanie. Stanowisko sędziego obejmują zatem te osoby, które uzyskały ustawowo wymaganą większość głosów, a w razie gdyby w toku procedur wyborczych bezwzględną większość głosów uzyskało więcej kandydatów, niż istniało wolnych miejsc do obsadzenia, to sędziami zostają wybrane osoby, które uzyskały największą liczbę głosów (zob. M. Zubik, Status, s. 83)”.
W zacytowanym komentarzu przywołano fundamentalną pracę z 1999 r. (potem wielokrotnie wznawianą) pod redakcją prof. Lecha Garlickiego „Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz” oraz pracę z 2011 r. prof. Marka Zubika (skądinąd tego samego, o którego wybór na sędziego TK chodzi, co dodaje sprawie dodatkowego smaku) „Status prawny sędziego Trybunału Konstytucyjnego”. Prof. Lech Garlicki podkreślał: „Konstytucja nie określa żadnych elementów procedury wyboru sędziów TK, ale – skoro przyjęto zasadę indywidualizacji kadencji – procedura ta zawsze musi odnosić się do wyboru poszczególnych sędziów. Niedopuszczalne byłoby zaś, jak w poprzednim stanie prawnym przeprowadzanie głosowań en bloc, nawet gdy jednocześnie dokonywany jest wybór dwóch lub więcej sędziów”. Takie samo stanowisko można znaleźć w „Komentarzu do ustawy o Trybunale Konstytucyjnym (z 1999 r.) autorstwa prof. Zdzisława Czeszejko-Sochackiego, prof. Lecha Garlickiego i prof. Janusza Trzcińskiego. Mowa jest o „poprzednim stanie prawnym”, czyli przed przyjęciem konstytucji w 1997 r., a oznaczał on m.in. wybieranie sędziów en bloc, czyli z jednej listy. Po 1997 r. stosowana wcześniej metoda wyboru sędziów TK stała się niekonstytucyjna, jednak w następnych latach Sejm ją stosował. Właściwie stosował ją do 2015 r., a konstytucjonaliści na ten temat milczeli, choć w komentarzach opisywali, jak powinna wyglądać procedura zgodna z konstytucją.
To, że przez lata nikt się nie zajmował prawomocnością wyborów sędziów TK dokonywanych en bloc pokazuje, że nikt się nie przejmował ani trybunałem, ani jego sędziami. Pikanterii całej sprawie dodaje to, że wybrany w listopadzie 2010 r. sędzia Marek Zubik, został powołany na sędziego TK w sposób, który on sam, jako profesor prawa, uważa za nielegalny, co jasno wyłuszczył w pracy o statusie sędziego TK. Generalnie z treści uchwały o wyborze Stanisława Rymara, Piotra Tulei i Marka Zubika oraz z protokołów sejmowych wynika, że tych trzech sędziów w 2010 r. wybierano zbiorowo (wszystkich razem), na wspólnej karcie do głosowania i wszystkim wyznaczono wspólną kadencję. Mamy więc do czynienia z ewidentną sprzecznością postępowania Sejmu z zapisem konstytucji. Wcześniej też tak wybierano sędziów, lecz oni już przeszli w stan spoczynku, natomiast sędziowie Rymar, Tuleja i Zubik wciąż orzekają.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/323212-zbigniew-ziobro-zalozyl-opozycji-i-timmermansowi-podwojnego-nelsona-w-sprawie-wyboru-sedziow-tk