To faktycznie, jak orzekł Grzegorz Schetyna, koniec pewnego etapu. Ale w innym sensie niż chciałby przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
To koniec próby siłowego przejęcia władzy, wykreowania jakichś krwawych rozruchów, które z kolei wymusiłyby nowe rozdanie. W połowie grudnia rzucili w tym celu wszystkie zasoby jakie mieli, ale nie dali rady.
To koniec kolejnej próby narzucenia Polakom i światu, z użyciem „zaprzyjaźnionych” mediów, całkowicie wykrzywionego obrazu rzeczywistości w którym ci, co łamią prawo, depczą demokrację i domagają się przywilejów, przedstawiani są jako ofiary. Tym razem to się nie udało, w ogromnym stopniu dzięki niezależnej telewizji publicznej. Znaczenie tego przełomu trudno przecenić.
To koniec „zjednoczonej opozycji”. Towarzystwo jest skłócone, sfrustrowane, częściowo skompromitowane, rozgoryczone, pozbawione jakiegokolwiek poważnego intelektualnego przekazu.
To także, nie zapominajmy, koniec tzw. KOD w formie jaką znaliśmy. Skompromitowani liderzy, wychodzące na jaw informacje o przekrętach, dojenie wspólnej kasy i pytania kto tak naprawdę do tej kasy wkładał. Wielka awantura w Sejmie dawała kodziarskiemu establishmentowi szansę na ucieczkę przed tymi wątkami. Teraz one wrócą i uderzą z całą siłą.
Trudno wskazać choć jedno pole na którym ktoś z PO, Nowoczesnej czy KOD cokolwiek na tej awanturze zyskał.
Przed opozycją, na własne życzenie, długi okres wewnętrznych przegrupowań, przesileń i walk. Dla Polski to dobra wiadomość. Zmiany w Polsce, naprawa Rzeczypospolitej, jeszcze mocniej będą mogły ruszyć do przodu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/323034-opozycja-przegrala-to-do-zera-i-dobrze-bo-na-przemoc-fizyczna-i-medialna-nie-moze-byc-zgody