Polska opozycja nie uczy się na doświadczeniach innych. Gdyby obserwowała postępowanie opozycji węgierskiej w ciągu ostatnich siedmiu lat, to zrozumiałaby, że to droga donikąd.
Dla partii lewicowych i liberalnych na Węgrzech wyniki wyborów parlamentarnych w 2010 roku to był prawdziwy nokaut. Przypomnijmy: Fidesz uzyskał wówczas większość konstytucyjną. Od tamtego czasu opozycja wciąż nie może się otrząsnąć. Jest jak bokser w stanie zamroczenia po otrzymanych ciosach. Działa niezbornie i bez koordynacji ruchów. Przede wszystkim jednak nie ma żadnej atrakcyjnej oferty programowej dla obywateli. Potrafi jedynie straszyć, jak wielkim nieszczęściem są rządy Orbána, ale większość Węgrów od dawna nie zwraca żadnej uwagi na te rytualne pohukiwania. To po prostu nie działa.
Środowiska lewicowo-liberalne na początku próbowały sięgać w walce z Orbánem po metodę „ulica i zagranica“. Okazało się to jednak nieskuteczne. Mimo pokaźnego wsparcia finansowego ze strony George’a Sorosa, opozycja nie była w stanie wyprowadzić na ulice takich rzesz jak Fidesz, który na wiecu poparcia dla swej polityki potrafił zgromadzić w Budapeszcie około 400 tysięcy demonstrantów. Dawne autorytety w rodzaju Jánosa Kisa czy Györgya Konráda (tacy węgierscy odpowiednicy Adama Michnika) są w stanie przekonać jedynie garstkę akolitów.
Nie zadziałała również pomoc o interwencję zagraniczną. Politycy węgierskiej opozycji jeździli co rusz z donosami na własny rząd do Brukseli, a nawet sami układali projekty unijnych rezolucji potępiające ich własny kraj. I co? Wszystko na nic. Eurobiurokracja okazała się zbyt słaba, by zdyscyplinować 10-milionowe Węgry. Oni sami zaś zrazili do siebie kolejnych wyborców.
Widać wyraźnie, że polska opozycja kroczy tą samą drogą co węgierska. Żadnych pomysłów dla kraju, żadnego konstruktywnego programu. Czysta negacja wszystkiego, co robią rządzący. Straszenie totalitaryzmem i jedne jedyne wciąż powtarzane żądanie: ta władza musi odejść.
Od siedmiu lat węgierska opozycja nie jest w stanie wyjść poza ten schemat. Wszystkie sondaże pokazują, że w przyszłym roku Fidesz po raz trzeci z rzędu zdobędzie podczas wyborów większość mandatów umożliwiającą samodzielne rządzenie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/322994-polska-opozycja-idzie-ta-sama-droga-co-wegierska-czy-z-takim-samym-skutkiem