Kazimierz Marcinkiewicz chce chyba wziąć udział w konkursie na najbardziej radykalnego polityka opozycji! W wywiadzie dla Moniki Olejnik dał przykład niesłychanej hipokryzji i konformizmu, szkalując Prawo i Sprawiedliwość, zagrzewając opozycję totalną do jeszcze większej rozróby oraz w oczywisty sposób łasząc się do Grzegorza Schetyny i PO. Liczy na przygarnięcie?
Jak bardzo musi być zdesperowany Kazimierz Marcinkiewicz, że w samym szczycie kryzysu sejmowego namawia posłów opozycji do jeszcze większej eskalacji zadymy na sali plenarnej? Czy stoi za tym chęć, by Grzegorz Schetyna zwrócił na niego uwagę? Wiele na to wskazuje.
Spodobał mi się dziś, już nawet wczoraj, Grzegorz Schetyna, lider PO, który rzeczywiście bardzo ładnie to wypunktował. Marszałek Senatu nie ma kompletnie nic do tego sporu, który się toczy w Sejmie.
– kadził w „Kropce nad i” były premier.
Marcinkiewicz wprost zachęcał też posłów opozycji do jeszcze większej eskalacji sejmowej zadymy. Widać, że za nic ma powagę Sejmu i najważniejszą ustawę, czyli tę dotyczącą budżetu.
Jeśli nie ma uchwalonej ustawy budżetowej, bo jest ona przyjęta na jakimś spotkaniu z wadami prawnymi, to o to się trzeba bić do końca. (…) Trzeba iść na ostro, trzeba iść na twardo.
– grzmiał Marcinkiewicz umiejętnie prowokowany przez Monikę Olejnik.
W politycznym zacietrzewieniu, Marcinkiewicz, mylił fakty i sam sobie zaprzeczał. Winę za zadymę w Sejmie zrzucił na marszałka Kuchcińskiego. „Prowokacją” nie określił on cyrku posłów PO z 16 grudnia, ale zarzucił ją Kuchcińskiemu.
To wszystko w ogóle wygląda jak działania samego marszałka Kuchcińskiego, jak taka prowokacja. Marszałek kupuje dla wszystkich posłów kanapki, a potem ni stąd ni zowąd, z niewiadomego w ogóle powodu wyklucza z posiedzenia Sejmu jednego z posłów. (…) zawierucha pomaga PiS-owi o tyle, że nie rozmawiamy dziś o budżecie w ogóle (…) Ten budżet jest fatalny, zły dla Polski.
– awanturował się Marcinkiewicz.
Uderzył też w śmiertelnego wroga Grzegorza Schetyny, czyli w Ryszarda Petru. Mimo, że Marcinkiewicz sam kiedyś pogrzebał swoją karierę we własnej aferze obyczajowej, teraz wytyka to liderowi .Nowoczesnej. Widać, że Marcinkiewicz bardzo chce przypodobać się szefowi PO.
Dobrze się rozwijał, ale cios w plecy sam sobie zadał i krwawi.
– Marcinkiewicz popisywał się hipokryzją.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Michnik dyktuje Schetynie i Petru przekaz dnia? „Wyborcza”: Żadnych ustępstw wobec PiS, nowe wybory, jeszcze większa awantura
Były premier najwyraźniej zobaczył w sejmowej awanturze szanse na wielki powrót do polityki. Liczy pewnie na to, że Grzegorz Schetyna łaskawym okiem spojrzy na jego histeryczne apele i stwierdzenia. Pewnie Marcinkiewicz się nie przeliczy i wkrótce zasiądzie w jakim platformianym gremium.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/322936-marcinkiewicz-w-amoku-namawia-do-konfrontacjitrzeba-isc-na-ostro-bic-sie-do-konca-nie-ma-sentymentow